wybrańcy

wybrańcy

poniedziałek, 2 lutego 2015

rozdział 4 "Przyjaciel z przepowiedni"

Obudziłem się wieczorem. Śnił mi się dziwny i nieprawdopodobny sen. Tonąłem. Ja. Przecież potrafię oddychać pod wodą. Jak mogłem tonąć i to z moją Ann. Nic z tego nie rozumiałem.
- Już Ci lepiej?- Nie zauważyłem, że obok siedzi Annabeth.
- Tak- Powiedziałem i usiadłem.
- Co się stało? Emi i Josh mówili, że było już wszystko dobrze. Powiedzieli, że przyszedł Posejdon i z tobą rozmawiał, a potem zrobiłeś się blady i chwiejnie wróciłeś tu. Co on Ci powiedział?
No i nie wiem co powiedzieć. Nie chcę jej okłamywać, ale też ie chcę jej martwić.
- Nic takie...- Zacząłem
- Powiedz prawdę. Nawet najgorszą. Proszę.- Spojrzała na mnie swoimi pięknymi, szarymi oczami.
Co mogłem zrobić? Powiedziałem jej wszystko. Kiedy skończyłem, przytuliła mnie.
- Percy nie martw się tym, przepowiednia nie musi spełnić się teraz. Będzie dobrze.
- Nie wiem czy będzie.
- Na pewno. Kocham Cię. Damy radę, razem- Powiedziała i mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek, chociaż wciąż nie byłem tego taki pewny.
- Hej! Najpierw jesteś nieprzytomny, później znikasz teraz się całujesz. Kiedy będziemy mogli pogadać?- Nie zauważyłem kiedy wszedł Grover.
- Teraz!- Krzyknąłem i przywitałem się z moim przyjacielem.
- Powiedz mu.
- Co?- Zapytałem z kozłonogiem.
- Co, "co" Glonomóżdżku. To co mnie- Powiedziała moja dziewczyna.
- A ty- wskazała na mojego kumpla- Lepiej usiądź i słuchaj.
Grover usiadł i wlepił we mnie wzrok, czekając na to co powiem. Nie miałem wyjścia ponieważ Ann również się na mnie gapiła. Kiedy skończyłem, zrobił się blady.
- I co teraz?- Zapytał.
- Jak to co? Ruszamy na misję- Powiedziała moja dziewczyn, a my wlepiliśmy w nią wzrok.
- No co się tak gapicie?- Spytała.- Przepowiednia mówi jasno, że Percy wyruszy na misję z dzieckiem Ateny- Wskazała na siebie- i z przyjacielem- Tu pokazała na Grover'a.
- Dobra, ale dokąd?- spytałem.
- Nie wiem, ale trzeba pogadać z Chejronem.
- A koleje wersy?- Spytałem. Trochę mnie denerwowało to, że jeszcze chwilę temu mówiła, że przepowiednia nie musi się teraz spełnić, a teraz planuje ją przyspieszyć?
- Percy wiem, że przepowiednia nie musi się spełnić w najbliższym czasie, ale zrozum musimy pogadać z Chejronem.
- Ann, ja nie chcę Cię krytykować, ale przed chwilą mówiłaś, że ruszamy a misję, a teraz i wcześniej, że...
- Zamknij się Grover! Chodzi o to, że...
- Annabeth czemu tak krzyczysz?- Pojawił się Chejron. Moja dziewczyna powiedziała mu wszystko co się stało, a on słuchał jej uważnie.
- Dziwne, muszę to przemyśleć. Teraz już wiem o co chodzi z ty zebraniem na Olimpie. Nie martwcie się i nie ruszajcie się z obozu. Nie przejmujcie się tym już. Ja muszę ruszać. Do widzenia.
- No robi się późno. Widzimy się na śniadaniu- Powiedział Grover i wyszedł. Ja i Ann wzieliśmy moje rzeczy i ruszyliśmy w stronę domku Posejdona. Szliśmy w ciszy. Co jakiś czas na mnie zerkała jakby bała się, że znowu zemdleję. Kiedy byliśmy już pod drzwiami pocałowała mnie.
- Nie martw się, będzie dobrze- Powiedziała i poszła. Wszedłem do pustego domku. Jednak Tayson nie przyjechał. Rozpakowałem się, umyłem, ubrałem i nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem. _________________________________________________________________________________

~Nati~


1 komentarz:

  1. Naprawdę nie rozumiem dlaczego tu nie ma komentarzy. Piszesz kobieto świetnie. Pozazdrościć talentu. Czytałam chyba z pięć blogów na temat miłości Perciego i Annabeth ale żaden nie był taki super jak twój. Życzę ci aby nigdy nie zabrakło ci weny. Mam nadzieję że jeszcze usłyszę twoje imię. Powodzenia i oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń