wybrańcy

wybrańcy

czwartek, 26 lutego 2015

rozdział 29 "Ten pierwszy raz"

*Percy*

Usłyszałem konchę na obiad, nie chciałem jeść, więc zostałem w swoim domku. Po paru minutach ktoś zapukał do drzwi.
- Hej! Mogę wejść?- Spytała Ann.
- Jasne- Odpowiedziałem. Moja narzeczona weszła do środka i usiadła obok mnie.
- Czemu nie jesteś na obiedzie?- Spytałem.
- Czekam na Ciebie
- Ann...
- Percy...- Przerwała mi i popatrzyła mi prosto w oczy.
- Ja wiem, że nie chcesz jeść, ale musisz. Chcesz zacząć trenować? Musisz jeść!- Powiedziała po dłuższej chwili patrzenia mi w oczy.
- Chcę, ale ja po prostu nie jestem głodny- Powiedziałem, co było prawdą.
- Na pewno?- Dopytywała.
- Tak- Odpowiedziałem stanowczo.
- Okay..., ale na kolacje idziesz ze mną i jesz!
- Okay...- Powiedziałem przyciągając ją na kolana. Zaczęliśmy się całować. Każdy pocałunek był coraz bardziej namiętny. W pewnym momencie Ann leżała na mnie. Popatrzyliśmy sobie w oczy. Nagle moja narzeczona zerwała się z łóżka. Byłem zawiedziony, bo myślałem, że...no...ten tego. Na szczęście Ann zamknęła drzwi na klucz i zasłoniła okna. Wróciła i położyła się na mnie.
- Żebyś widział swoją minę jak wstałam- Powiedział śmiejąc się.
- Nie strasz mnie więcej- Jej śmiech był zaraźliwy.
- Nie będę- Powiedziała i znowu zaczęliśmy się całować na leżąco. Coraz namiętniej. Ann zaczęła ściągać mi koszulkę. Po chwili zaczęła całować mój nagi tors, pełen blizn po oparzeniach.
Apollo powiedział mi, żebym się nie przejmował tymi bliznami, bo zejdą, ale to może trwać kilka miesięcy. Podczas gdy Ann całowała mój tors, ja głaskałem ją po głowie, plecach, bawiłem się jej włosami. Kiedy zacząłem zdejmować jej bluzkę do domku ktoś zapukał. Szybko zerwaliśmy się na nogi i ubraliśmy się. Otworzyłem drzwi.
- No nareszcie! Czemu was nie było na obiedzie?- Do pokoju wparowała Clarisse.
- Percy nie był głodny i poszedł spać, a ja przyszłam sprawdzić co się z nim dzieje- Odpowiedziała moja narzeczona.
- Aha...
- Tak. Co właściwie tutaj robisz?- Spytałem.
- Po prostu się zastanawiam co wy robicie i czemu nie jesteście na obiedzie. To cześć!- Powiedziała i wyszła. Zamknęliśmy drzwi na klucz i wróciliśmy do łóżka. Znowu zaczęliśmy się całować. Ann zdjęła mi bluzkę, a ja jej. Całowaliśmy się po szyi i twarzy. Kiedy Ann zdjęła mi spodnie, znowu ktoś zapukał do drzwi. Ann założyła bluzkę, a ja przykryłem się kocem i udawałem, że śpię. Moja narzeczona otworzyła drzwi.


*Annabeth*

Otworzyłam drzwi i pokazałam Thalii, żeby była cicho, po czym weszła do środka.
- Hej, czemu nie było was na obiedzie?- Spytała szeptem była łowczyni.
- Percy spał, przyszłam sprawdzić co z nim, obudził się, przyszła Clarisse i znowu zasnął- Odszeptałam jej.
- Możemy chwilę pogadać?
- Jasne- Thalia usiadła. Wolałabym spędzić ten czas z Percy'm, ale to moja przyjaciółka.
- Ann...Percy na pewno śpi?
- Tak, ale możemy na chwilę wyjść i pogadać w razie jakby się obudził lub słyszał- Powiedziałam, a Thalia pokiwała głową i razem wyszliśmy.
- Powiesz mi o co chodzi?
- Tak- Westchnęła i się zarumieniła.
- Ann...czy ty i Percy...?
- Jeszcze nie...?
-  Aha...
- Zaraz... robiłaś to z Nickiem?- Thalia pokiwała głową. Nie mogłam uwierzyć. Stałam jak wryta z otwartą buzią. Później zaczęłam się śmiać.
- Kiedy?
- No...dziś w nocy...
- Jak już mówimy prawdę...jakby Clarisse i ty nie przerywały to my też byśmy już to zrobili- Powiedziałam z wyrzutem. Teraz Thalia zaczęła się śmiać.
- Percy jest teraz...
- Nie!
- Okay...- Wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Ann musimy pogadać, ale teraz już nie będę Wam przeszkadzać- Powiedziała i odeszła. Wróciłam do domku i zamknęłam drzwi na klucz. Percy chyba naprawdę zasnął, a może tylko udaje?
- Percy?- Brak reakcji.- Percy?!- Nic, pochyliłam się i wylądowałam pod chłopakiem.
- Dobrze udawałem?
- Znakomicie Glonomóżdżku!- Zaczęłam się śmiać. Chłopak zdjął mi bluzkę. Zaczął mnie całować i zdejmować spodnie. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie. Percy popatrzył mi w oczy.
- Jesteś pewna?- Spytał. Wiem, że był już gotowy. Chciał być pewny, że ja jestem. Kocham go za to.
- Nie wiem- Chciałam go trochę pomęczyć.
- Rozumiem- Powiedział. Nie widziałam i nie słyszałam zawodu, ale zrozumienie.
- Teraz jestem tego pewna- Chłopak się uśmiechnął. To był wspaniały, pierwszy raz.

1 komentarz:

  1. Bo pierwszy raz jak sięga pamięć ktoś zauważy wreszcie mnie. (Taka głupawka mnie napadnęła gdy przeczytałam ostatnie zdanie). Blog super. Polecam. A uwierzcie znam się na dobrych autorach.

    OdpowiedzUsuń