wybrańcy

wybrańcy

sobota, 7 lutego 2015

rozdział 14 " Wpomnienia"

Wyspa była mała, ale też przypominała dżunglę. Mam nadzieję, że szybko znajdziemy tą dziewczynę. Moją siostrę. Jak o niej myślę, serce mi przyśpiesza. Boję się tego spotkania. Co jej mam powiedzieć? Jestem Percy, twój brat bliźniak, a ty? Masakra. Mam nadzieję, że wie kim jest- Córką Posejdona. Byłby jeden problem z głowy.
- Percy?- Z zamyślenia wyrwała mnie Ann. Wszyscy na mnie patrzyli. Łowczyń nie było.
- Hm?- Przewróciła oczami.
-Pytałam czy się rozdzielamy?- Powiedziała. To miało sens. Szybciej byśmy ją znaleźli.
- Okay...- Powiedziałem. Łowczynie i tak już poszły. Thalia i Nico stali obok siebie, a na przeciwko nich stali Emi i Josh. Obok mnie stał Grover i Ann.
- Dobra grupy już ustalone. Jacht za dwie godziny- Powiedziała moja dziewczyna i wszyscy się rozeszli.
- Stary nie myśl tyle, bo mnie już głowa boli- Powiedział satyr.
- Znowu myślałeś. Glonomóżdżku wyluzuj- Powiedziała Ann całując mnie.
- Pomyśl...- Zaczął mój przyjaciel.
- Grover on miał się odprężyć i NIE myśleć!
- Zastanówcie się- Annabeth spiorunowała go wzrokiem- Jest jak na pierwszej misji. Kto by pomyślał, że wy będziecie razem?- Zapytał kozłonóg.
- Ja- Powiedziałem.
- Taaak? Jakoś długo Ci zajęło zanim to zrobiłeś i to z wieeelkim trudem- Powiedziała moja dziewczyna.
- Grover pamiętasz...- Pierwszy raz jak ją spotkałem. Co Ci wtedy powiedziałem? Będzie moja.
- Taaak. Teraz pamiętam- Powiedział już na głos. Chciałem się trochę z nią podroczyć, a i zapomnieć o moich wcześniejszych myślach.
- O czym wy gadacie?!- Połknęła haczyk.
- No...wiesz- Uśmiechnęliśmy się do siebie. Ja i mój kumpel.
- Gadajcie!!!
-  Ann pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?- Spytałem.
- Oczywiście. Tak słodko spałeś- Powiedziała.
- Błędna odpowiedź- Odpowiedziałem.
- Co?! Przecież jak pierwszy raz się spotkaliśmy, byłeś nieprzytomny. Tak ślicznie wyglądałeś i się tak pięknie śliniłeś.
- To był pierwszy raz, ale w obozie.
- Co?
- No... szkoda, że nie pamiętasz- Wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej. Ann stanęła jak wryta.
- Percy. Kiedy my się wcześniej spotkaliśmy?- Spytała. Widziałem w jej szary oczach jak się męczy, by przypomnieć sobie wcześniejsze spotkanie. Westchnąłem.
- Widzisz stary. Moja własna dziewczyna nie pamięta najlepszego roku wspólnie spędzonego, przed obozem.
- Tak już twój los bracie. Annabeth, zawiodłem się na tobie- Grover wiedział co mówił.
- Roku?!
- Tak Mądralińska- Westchnęliśmy obaj.
- Współczuję koleś.
- Percy powiedz mi proszę.
- Dobrze. Pomyśl co robiłaś jak miałaś pięć lat? Gdzie wtedy mieszkałaś? Gdzie się uczyłaś?
- No...trudno mi powiedzieć. Chyba w Nowym Yorku- Powiedziała.
- A pamiętasz swojego królewicza?- Spytałem.
- No...
- Nie miałaś jakiegoś przedstawienia i nie grałaś księżniczki? Nie pocałowałaś żaby, która zmieniała się w przystojnego, ŚLINIĄCEGO się, księcia z bajki?
- TO BYŁEŚ TY!!!- Ann była w naprawdę ciężkim szoku.
- A może pamiętasz takiego małego chłopaka na wózku?
- A TO TY!!!- Szok osiągnął stan krytyczny. Pomógłbym jej to ogarnąć, ale Grover tarzał się ze śmiechu, a ja byłem zawiedziony, że mnie nie pamiętała.
- Czemu wcześniej nic nie mówiłeś
- Miałem nadzieję, że pamiętasz- Westchnąłem.
- I ty przez te wszystkie lata...
- No... często myślałem o tobie. Jako siedmiolatek nie mogłem pojąć, dlaczego uciekłaś. Nie rozmawiałaś ze mną. Grover zaczął Cię szukać, ale... wtedy po prostu powiedział, że jego rodzice wyjeżdżają i on musi jechać z nimi. Po roku wrócił.
- A potem?
- Czasem myślałem. Nawet mi się śniłaś, ale dopiero w obozie, zanim straciłem przytomność, jak mówiłaś " to ten. To musi być on" dowiedziałem się jak wyglądasz w realu. No cóż zawiodłem się.
- Ej!- Grover wpadł w głupawkę i ryczał ze śmiechu.
- Zawiodłem się, że nie pamiętasz- Podeszła do mnie, zarzuciła mi ręce na szyję i kiedy nasze twarze dzieliły centymetry, szepnęła.
- Ja też się zawiodłam. Że uwierzyłeś w to, że mogłam o tobie zapomnieć. Pelsi- Pocałowała mnie. Pamiętała!!! Tak nazywała mnie w przedszkolu. Zacząłem ją coraz mocniej całować. Odwzajemniała każdy z większą namiętnością. Nagle oderwał nas od siebie ryk.

3 komentarze: