wybrańcy

wybrańcy

sobota, 31 października 2015

Krwawa Miniaturka

I oto przed wami "Krwawa Miniaturka" nie wiem jak wam się spodoba, ale mam nadzieję, że bardzo. Miniaturka nie ma nic wspólnego z opowiadaniem na moim blogu. To króciutkie zakończenie wojny z Gają. Mam nadzieję, że się spodoba. Specjalna dedykacja dla Irminki oraz osób pragnących śmierci Percy'ego. Opowiadanie może nie jest mega krwawe, ale... zresztą czemu ja to w ogóle piszę? Zawracam wam głowę i marnuję wasz czas. Czytajcie i komentujcie. Pozdrawiam i czekam na opinie
~Nati~

*Percy*

Tnę potwory na prawo i lewo, nie przerywając biegu po polu bitwy. Szukam Annabeth, boję się, że coś jej się stało, że leży konając lub już nie żyje. Mijam znajome twarze obozowiczów. Travis Hood, który został przebity na wylot młodszym bratem, a teraz Connor leży z martwym wzrokiem we wnętrznościach brata. Clarisse La Rue, najwaleczniejsze dziecko Aresa, pochyla się nad swoim chłopakiem, Chrisem i płacze, tamując krwotok, wywołany podcięciem gardła. Pełno nowych obozowiczów, dzieciaków mających całe życie przed sobą leży z porozrywanymi kończynami, płacze i wyje konając lub tuląc swoje martwe rodzeństwo, przyjaciół, bliskich. Mam łzy w oczach, a strach o Annabeth nie pozwala mi myśleć. Nagle ją zauważam i wiem, że mam tylko kilka sekund. Biegnę najszybszym sprintem świata i osłaniam ją przed potworem. Zostaję przepołowiony na pół przez miecz giganta. Wszystkie monstrum znikają, po zniszczonym obozie rozchodzi się śmiech Gai.
- Daję wam tydzień. Spalcie zmarłych, odpocznijcie, a później zdecydujcie, czy dołączycie do nas, czy do waszych bohaterów, których za moment będziecie palić całuny. Percy Jackson i Jason Grace umrą za chwilę i nie ma już odwrotu! Nawet Apollo i Asklepios wam nie pomogą! Za tydzień po was przyjdę heroski! Miłej zabawy! [diaboliczny śmiech]- w obozie następuje cisza. Rzymianie, Grecy, centaury, satyrowie, nimfy i driady oraz inne mitologiczne stworzenia nie poruszają się. Annabeth powoli odwraca się i mnie zauważa, jej krzyk, akt rozpaczy roznosi się echem po całym terenie, zaraz po niej wrzeszczy Piper. To powoduje, że reszta się budzi. Po chwili każdy wyje, jęczy i płacze nad rannymi. Przy mnie jest Ann, Grover, Thalia i Nico. Wszyscy wiemy, że to moje ostatnie chwile i, że za moment umrę. Boję się śmierci, nie chcę umierać, ledwo łapie oddech.
- Percy...- łka Ann.
- Kocham...Cię...- szepczę ostatkiem sił.
- Musiałeś Glonomóżdżku, naprawdę? Nic, by mi się nie stało..., a ty...- Annie wybucha płaczem i mnie tuli, po moich policzkach spływają łzy, reszta szybko dołącza do córki Ateny. Tracę wzrok, biorę ostatni wdech.... Ostatnie co słyszę to słowa Ann, "kocham Cię". Ostatnią rzeczą jaką czuję to miękkie usta mojej dziewczyny, umieram.

~Tydzień później~

*Annabeth*

Odkąd Percy... umarł..., a razem z nim... Jason..., straciliśmy nadzieję. Na każdym kroku odczuwam nieobecność Glonomóżdżka. Przed oczami wciąż mam jego przepołowione na pół ciało. Syn Jupitera zginął tak samo, ratując Piper. Gaja to zaplanowała. Bogowie czemu byłam taka głupia?! Powinnam to przewidzieć, powinnam była bardziej uważać! To wszystko moja wina! Minął tydzień, pozostała nas garstka, w większości kalek, nikt jednak się nie poddał. Pomimo tego, że nasze Asy, bohaterowie, nasze nadzieje, nie żyją, my nie odpuścimy. Nikt z nas nie pozwoli aby ich śmierć poszła na marne.
- Wróciłam!- Słyszę wredny, kobiecy, radosny głosik.
- Ojejku! Postanowiliście walczyć heroski? Nawet bogowie mają tyle oleju w głowie, by się poddać. No cóż... to się pobawimy!- Mówi lekko zaskoczona. Stoimy w zwartej pozycji bojowej, pojawiają się potwory, otaczają nas. Podnosimy broń i razem je atakujemy.
- Za Percy'ego Jacksona! Za Jasona Grace! Za nasze rodzeństwo! Za przyjaciół! Za Obóz Herosów! Za Obóz Jupiter! Za wolność!- wrzeszczymy, przecinając potwory. Nie mamy szans, to pewne, ale i tak będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi, to nasz ostatni dzień, w końcu zobaczę Percy'ego, w końcu połączymy się z bliskimi, w końcu będziemy wolni. Zabijam potwory jak maszyna, nie kontroluję tego. Widzę jak paru dziesięciometrowy cyklop odcina Nico ręce, a później nogi, by na koniec przeszyć go na wylot. Słyszę jego wycie, łzy ciekną mi po policzkach, ruszam w jego stronę. Zauważam, że Thalia robi to samo. Stajemy po jego obu stronach, on ostatkiem sił nas zauważa, łzy ciekną mu po policzkach, ale przed śmiercią zdąża powiedzieć ostatnie słowa, patrzy na córkę Zeusa i mówi:
- Kocham Cię- później zamyka oczy i umiera. Thalia kiwa głową, porusza ustami "ja Ciebie też" i rzuca się na cyklopa. Pioruny trafiają w monstrum, ale ono na to nie reaguje. Thalia ląduje obok syna Hadesa, uderzenie sprawia, że umiera szybką śmiercią. Wściekłość mnie ogarnia, ale po części sama mam ochotę tam trafić, chcę znowu przytulić i pocałować swojego chłopaka, chcę być wolna i żyć normalnie. To koniec. Z tymi myślami zostaję przebita na wylot, spadam na ziemię, moja głowa ląduje na brzuchu córki Zeusa. Biorę ostatni wdech i zapadam się w ciemność.
- Nie bój się, otwórz oczy- słyszę tak dobrze znany mi szept. Wykonuję polecenie i zauważam, że wciąż znajduję się w obozie, wiedzę swoje ciało, pełno mglistych postaci, a przede mną stoi...
- Percy!- krzyczę i przytulam chłopaka, całujemy się namiętnie. Kiedy się od siebie odrywamy zauważam Thalię i Nico, całujących się i śmiejących na zmianę. Travisa i Connora jak zwykle wygłupiających się i robiących kawały Clarisse i Chrisowi. Wszystko jest takie jak dawniej, aczkolwiek nie. Obóz Herosów, Obóz Jupiter, nasze ciała i wspomnienia, nasz świat i nasze rodziny, tego już nie ma.
- Percy co my tu robimy? Nie powinniśmy być teraz w Hadesie?- chłopak posmutniał.
- Nie ma już podziemia. Hades się poddał jak i pozostali bogowie. Teraz dusze wędrują po świecie do końca istnienia, nie odradzają się, nie są dzieleni. Mogą podróżować, są wiecznymi duchami, śmiertelnicy... nie istnieją. Nie ma naszych rodzin, nie ma ludzi. Są mitologiczne istoty i my, herosi-zjawy. Nikt nas nie widzi, nie czuje, nie wie o nas, a my widzimy wszystko, czujemy, wiemy co się dzieje. Światem zawładnęła Gaja. Jedyne czego tu nie ma to czasu. Jesteśmy wiecznymi zjawami, utknęliśmy na tym świecie na wieczność- odpowiada. 
- Mamy siebie...- mówię i go całuję.
- Impreza w Lotosie?!- wrzeszczy Leo. Śmiejemy się i lecimy. Może w końcu będziemy wolni? Może to właśnie nasz czas? Czas herosów-zjaw?

czwartek, 29 października 2015

rozdział 24 ~ seria 2

*Posejdon*

    Nie mogę uwierzyć w to co przed chwilą wyjawiły mi moje dzieci. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić przez co przechodził Percy! To musiał być dla niego prawdziwy koszmar, a on jeszcze nigdy nikomu nie pisnął nawet słowa! Kiedy tylko go pomszczę, porozmawiam z nim, szczerze. Zero sekretów, zatajania prawdziwych informacji, minimalizowania itp. Nie znam prawie moich dzieci, ta sytuacja zmieni wszystko. Od dzisiaj będę szczerze i na każdy temat z nimi rozmawiał, chcę je poznać oraz pomóc im w zapomnieniu o przykrych wydarzeniach.
    Z hukiem wpadam do sali tronowej i zauważam, że znajdują się w niej wszyscy ważniejsi bogowie. Ich wzrok skupia się na mnie.
- Coś się stało bracie?- pyta się mnie Zeus, oj ja mu już wygarnę.
- Czy coś się stało? Nie... tylko synalek twojej żony i Aresa lub twój, bo to jest nieokreślone, zniszczył dzieciństwo i psychikę mojego syna, który uratował nas wszystkich!!!- wrzeszczę. Wszyscy zamierają, czuję jak się we mnie gotuje. Zeus patrzy na mnie z szokiem, ale i z oburzeniem!
- Proszę zostawić mnie, Posejdon, Aresa, Herę i Atenę samych- mówi po chwili. Wszyscy niewymienieni wychodzą. Czuję jak mój gniew wzrasta, zaczynam tracić kontrolę.
- Jak śmiałeś wyjawić naszą tajemnicę?!- wrzeszczy Zeus.
- Umowa, była taka, że wy będziecie pilnować swojego bachora aby nikomu nie zrobił krzywdy, zwłaszcza naszym dzieciom!
- Właśnie! O ile mi wiadomo nikomu krzywda się nie stała!- do rozmowy włącza się Hera.
- Nikomu krzywda się nie stała?! A Percy to kto?! Zabawka?!
- O co Ci.... Nie... Percy, on...- Atena już rozumie i robi wielkie oczy.
- Kiedy?- pyta.
- Kiedy? Wtedy kiedy, był dzieckiem w wieku około 7 lat, przez cały rok, co noc- odpowiadam.
- Chwila... Percy Jackson, wybawca Olimpu, chłopak, który MNIE pokonał, on... hahaha- Ares zaczyna się śmiać, ale jednak szybko przestaje i zaczyna się krztusić i dusić.
- Posejdonie przestań!- słyszę głos Hery, olewam go.
- Dobra... przepraszam!- wrzeszczy Ares, przestaję go podtapiać.
- Macie coś z tym zrobić. Ukarać go. Poddać torturom! Wynagrodzić Percy'emu stracony rok, zniszczoną psychikę i lata niekończących się koszmarów albo osobiście znajdę waszego synalka i zabawimy się w sadystów z Hadesem- informuję ich.
- Dobra! Zereras zostanie skazany na rok tortur u Hadesa na polu kar, zgoda?- pyta się mój brat.
- Rok?
- Rok krzywdził twoje dziecko, więc rok- odpowiada wkurzona Hera.
- Chciałabym zaznaczyć, że Percy miał w tedy siedem lat, zobaczcie ile on przeżył. Bili go i poniżali zarówno Zereras jak i jego pierwszy ojczym z tym, że ten pierwszy go jeszcze krzywdził. Drugi był śmiertelnikiem i trafił już na pola kary, lżejsze, teraz czas na gorsze dla waszego syna- mówi Atena.
- Niech Ci będzie, ale Zereras i nasza rozmowa ma pozostać między nami- kończymy. Postanawiam udać się do Percy'ego, pocieszyć go.
- Posejdonie- słyszę głos matki Ann.
- Tak?
- Przykro mi, nie wiedziałam. Kiedy skończysz rozmawiać z Percy'm może... spotkalibyśmy się?- pyta.
- Pewnie sówko- uśmiecham się i ją całuję.

*Percy*

Po co masz żyć? Jesteś tylko pionkiem w grze bogów. Zabij się i zacznij życie od nowa, wykąpiesz się w rzecze zapomnienia i odrodzisz się na nowo. W końcu dowiesz się co to prawdziwe życie, bez strachu, uciekania, misji. Pozbędziesz się wspomnień. Zrób to, teraz! Skończ ze sobą. Wystarczy kilka nacięć, tylko parę, a zapomnisz o dręczących Cię wspomnieniach. Tylko kilka ran, a uwolnisz się od misji i przepowiedni.... Został jeszcze jeden ruch, tylko jedno trafne wbicie miecza, przeklętej broni, a odrodzisz się na nowo, wolny od mitologii i złych wspomnień. Zrób to Perseuszu Jacksonie, teraz!

- Nie! Percy coś ty zrobił?!- dobiega do mnie z oddali głos Kamy. Czuję ból w obu rękach, widzę mnóstwo krwi, a moje dłonie, zaciśnięte są na Orkanie, który wycelowany jest w moje serce. Nie mam pojęcia co się stało, słyszałem kobiecy głos, który kazał mi się zabić, ale... to  był trans, nie wiedziałem, że wykonuję jej polecenia!
- Odłóż to głupku!- wrzeszczy moja siostra i wyrywa mi broń z rąk.
- Coś ty sobie myślał?- pyta się mnie, w tym samym momencie wciskając czerwony guzik i starając się zatamować krwotok z moich ran.
- Ja... nie wiem to... głos...trans...- patrzy na moje rany przerażona.
- Gaja...- spogląda na drugą rękę.
- Uranos...- patrzy na mnie, widzę w jej oczach przerażenie.
- Oni, ona tobą zawładnęła. Omal się przez nią nie zabiłeś, a jak Apollo zaraz tu nie przyjdzie to jej się to uda. Sorki już myślałam, że sam to zrobiłeś... znaczy, że bez ich... wiesz o co mi chodzi- mówi. Przyciska jakiś materiał do moich ran, ale ja już tracę wzrok, zaczynam zagłębiać się w ciemność.
- Percy do cholery nie zasypiaj!- krzyczy rozhisteryzowana Kamila.
- Co...? o [cenzura]!- słyszę jeszcze głos Apolla i mdleję.
_________________________________________________________________________________

Nowy rozdział może w tym tygodniu, raczej tak. Proszę o opinie, komentarze. Pozdrawiam
~Nati~

wtorek, 27 października 2015

Pytanka

Mam do was kilka pytań, które pomogą mi w najbliższych rozdział, więc bardzo proszę o szybką odpowiedź.

1. Kto jest rodzicem pseudo lekarza, który gwałcił Percy'ego?

2. Czy Thalia ma być w ciąży(chodzi o tą serię, najbliższe 10-20 rozdziałów, może więcej)?

3. Kogoś się pozbyć? Na Percy'ego mam plan Irminka i inni mający zdanie, że syn Posejdona ma zginąć poczekajcie do końca tej serii.

4. Kontynuować robienie tych "gier" z listą herosów?

5. Chcecie kolejny "wywiad z herosem"?

6. Przedłużyć pobyt w szpitalu, czy go skrócić?

7. Ile i jakie osoby mają wziąć udział w misji?

8. Płeć dziecka Piper i Jasona

9. Chcecie krwawą miniaturkę?

10. Ślub Thalii i Nica ma się odbyć przed kolejną misją, czy po niej?

Wiem trochę tych pytań jest, ale chcę dla was jak najlepiej. Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi
~Nati~

poniedziałek, 26 października 2015

Rozdział 23 ~ seria 2

*Percy*

Jestem już po drugiej, dokładniejszej operacji. W sali szpitalnej jestem sam. Apollo chciał oddzielić naszą trójkę, to znaczy tych którzy zostali poddani torturom, od innych. Ja do jutra leżę w sali pooperacyjnej, więc mam spokój. Jest już późno, bóg pozwolił zostać Annabeth z Connie, ale mi ma dać odpocząć. Nagle drzwi otwierają się. Do pomieszczenia wchodzą Kamila i Posejdon, mam przechlapane.
- Synu, twoja siostra powiedziała mi, że musisz powiedzieć mi coś ważnego- mówi, siadając obok Kamy.
- Percy już czas aby ojciec poznał prawdę i zaczął działać, jeśli mu teraz nie powiesz, zrobię to ja- informuje mnie moja bliźniaczka. Nie chcę do tego wracać! Czemu ona tego nie rozumie?! Miałem około 7 lat, to było straszne, nie chcę...
- Percy? Zrobimy to razem, nie jesteś z tym sam, wyrzuć to w końcu z siebie. Mam to zrobić?- pyta mnie, zmartwiona siostra. Kiwam powoli głową.
- Powiecie mi o co chodzi?- zadaje pytanie Posejdon.
- Tak, ale proszę nie przerywaj nam, nie rób min, nie wydawaj odgłosów, słuchaj, postaraj się o dyskrecję, pomóż Percy'emu jak dowiesz się o co chodzi- odpowiada mu Kama. On patrzy na nią zdziwiony, ale kiwa głową.
- Niedługo po ucieczce Ann, kiedy Percy miał 6/7 lat, zginęła nasza kuzynka i wujek. To wiesz prawda?- Posejdon kiwa głową- Percy trafił w tedy do szpitala na rok- Mój ojciec patrzy na mnie zdziwiony, zmartwiony i zdenerwowany- Miałeś nie robić min. Wracając. W szpitalu pewne coś potrzywało się za lekarza. Kiedy tylko Sally, wychodziła ze szpitala , to coś...- Kamili łamie się głos. Posejdon patrzy przerażony na mnie i na moją siostrę. Chyba już wie co to coś mi robiło. Delikatnie kładzie mi rękę na głowie i zaczyna mnie po niej gładzić.
- Percy , czy ten pseudo lekarz robił Ci krzywdę?- kiwam głową, a Posejdon zamyka oczy.
- Dotykał, robił TO, czy bił?- pyta. Otwiera oczy, a ja w tym momencie pękam. Mam dosyć! Co z tego, że mam osiemnaście lat, jestem herosem, wybawcą Olimpu, przyszedłem przez tyle misji, zawsze byłem przywódcą itd.itp. Ja też jestem człowiekiem! Straciłem ukochaną kuzynkę, byłem wielokrotnie bity, gwałcony i molestowany przez pseudo lekarza, przez wiele lat byłem poniżany i bity przez śmierdziela Gabe'a, miałem i mam mnóstwo stresu, przeszedłem przez tortury, i Tartar. Ja naprawdę mam dosyć, nie wytrzymuje. Tak naprawdę nie wiem co mam już zrobić. Pół roku temu straciłem matkę, czuję się taki słaby, bezbronny, a jednocześnie mam ochotę wybuchnąć. Posejdon i Kamila mnie przytulają, oboje tak jak i ja nie kryjemy łez. Moja przeszłość mnie przeraża tak samo jak moja przyszłość. Teraźniejszość to istna masakra. Czasem mam ochotę zniknąć. Zamknąć oczy, a obudzić się w podziemiu. Wiem, że mam tu rodzinę, przyjaciół, ale... ja nie daję już rady!
- Percy, pomogę Ci. Jeśli pamiętasz tego [cenzura] to go opisz, znajdę go i poniesie odpowiedzialność za to co Ci zrobił. Pomogę Tobie zapomnieć o tym co się wydarzyło, ale najpierw muszę złapać tego [cenzura]. Rozumiesz?- pyta się mój ojciec. Wciąż mnie przytula, więc wyjmuje z kieszeni spodni kartkę, na której narysowałem to coś. Podaje mu ją.
- O [cenzura]! To on?- kiwam głową.
- Za chwilę do was przyjdę. Ten [cenzura] hzapłaci za to co Ci zrobił, już ja załatwię jego i jego stukniętego rodzica, który nic z tym nie zrobił.
_____________________________________________________________________

Spięłam się i oto nowy rozdział. Następny w tym tygodniu, będzie awantura na Olimpię i to dosyć ostra, będzie troszkę łez pomiędzy Percabeth, w końcu Ann musi się czegoś dowiedzieć i tu dodatek może, powtarzamy MOŻE będzie próba samobójcza Percy'ego, ale nie obiecuje!!! Pozdrawiam i mam nadzieję, że docenicie to, że piszę to na telefonie, w którym co chwila gaśnie klawiatura. Pozdrawiam i proszę o komy
~Nati~

rozdział 22 ~ seria 2

*Annabeth*

Nie wiem co tak właściwie się stało. Nagle jakiś chłopak umiera, Jason zaczyna krztusić się krwią... szybko sprawdzam, czy Percy'emu nic się nie dzieje, ale jest z nim w porządku. Wszyscy już odzyskali przytomność. Jakaś dziewczyna płacze nad umarłym, bogowie ratują syna Jupitera nad którym płacze Piper. Charles, Emili, Josh, Luke, Thalia, Rossie, Nico, Kamila i Leo rozmawiają ze sobą, a ja jestem w rozsypce. Trzymam na rękach swoją córeczkę. Connie tak bardzo się zmieniła.... Jej włoski są dłuższe, jasnobrązowe i lekko podkręcone. Mała wcale nie jest mała, wręcz przeciwnie, jak na półroczne dziecko jest bardzo duża. Jej oczy przybrały już kolor morski i głęboki jak u Glonomóżdżka.
- Mama?- szepcze tak słodko. Z moich oczu płyną łzy. To najpiękniejsze uczucie jakie doświadczyłam, moje maleństwo powiedziało do mnie "mama"...
- A... Ann?- dochodzi do mnie ledwie słyszalny szept. Patrzę na mojego męża, ma uchylone powieki, jest jednak w kiepskim stanie.
- Percy...- głos mi się łamie. Nachylam się nad nim i namiętnie się całujemy. Odrywa nas od siebie Connie.
- Tata, mama- zaczyna gaworzyć.
- Percy...?- podchodzi do nas Posejdon.
- Synu, czy wiesz co było w tym... pseudo "laboratorium"?- pyta się, a ja nic z tego nie rozumiem.
- Thanatifóro mígma ton systatikón kai ousión se ... chéri kai skotónontas íroes. Tylko tyle - odpowiada po grecku, słabym głosem. Posejdon robi wielkie oczy i biegnie do Apolla. Szybko tłumaczę to w głowie. "Mieszanka zabójczych składników i substancji do... ranienia i zabijania herosów". Nie mogę w to uwierzyć, patrzę na niego, na to jak cierpi. Spoglądam na Jasona, Apollo coś mu podał i teraz leży spokojnie, oddycha.
- On żyje- odzywa się Hades. Podążam za jego wzrokiem i widzę nieznajomych.
- Co? Jak?- zdezorientowany Apollo podchodzi do nich. 
- Kto żyje, czy nie żyje?- pyta się mnie cicho Percy.
- Nieznany mi chłopak umarł, ale Hades twierdzi, że on jednak żyje- odpowiadam.
- Co? Derek, ale... bogowie to mój brat, o rok młodszy.... Co z Mali'ą? Córką Zeusa?- Pyta.
- Czekaj Derek to twój przyrodni brat, czy...?
- Od Posejdona, znam go z celi, z Tar...taru- odpowiada.
- Z Mali'ą w porządku, nie wiem co się dzieje z twoim bratem- informuje go. Chce się podnieść, ale nie jest w stanie nawet podnieść głowy.
- Percy nie ruszaj się, proszę- mówię do niego. Zrezygnowany rozluźnia się, głaszczę go po głowie, twarzy, całuje go.
- Tęskniłem. Kocham Cię Annie- mówi.
- Ja za tobą też Pelsi
- Ma, Tia, mu, ojo, u- gawrocze Connie.
- No i oczywiście za tobą kochanie- całujemy jednocześnie naszą córeczkę.
- Ej, a z nami się już nie przywitasz?- pytają Thalia, Nico, Emili, Josh, Hazel i Frank. Podchodzą do nas również Luke, Rossie, Leo, Kama i Chalers. Piper wciąż jest przy Jasonie, a bogowie zajmują się młodszym synem Posejdona, nad którym płacze jego kuzynka.
- Oj, nasze ty niebieskie ciasteczko coś ty sobie zrobił?- pyta się Thalia, a my wybuchamy śmiechem, ponieważ powiedziała to głosem Violetty.
- Dobra skoro humory wam się poprawiły, musimy stąd spadać. Następny przystanek Olimp- Mówi Apollo.Teleportujemy się
____________________________________________________________________

I oto nowy rozdział, następny w tym tygodniu. Poszycie opinie i swoje propozycje. Pozdrawiam
~Nati~

Gra cz. 2

I oto kontynuacja. Nowa lista, nowe pytania i nowe historyjki. Listę tym razem stworzyłam zupełnie przypadkowych bohaterów, robiłam ją zanim wymyśliłam jakiekolwiek pytanie, historyjkę ani zanim wy przysłaliście mi pytania i historyjki. Czas na grę!

Lista bohaterów z PJO:

1. Travis
2. Artemida
3. Apollo
4. Luke
5. Octavian
6. Chione
7. Bianca
8. Charles
9. Silena
10. Frank
11. Hazel
12. Hades

Pytania

1. Czy uważasz, że 1 i 12 byliby dobrą parą?

Travis i Hades? Nie...

2. Co by się stało gdyby 12 i 2 się pobrali?

Artemida złamałaby przysięgę, by wyść za Hadesa.

3. Czy myślisz, że z 11 i 10 coś by wyszło?

Tak! Nie lubię tej pary jakoś specjalnie, ale tak wyszłoby coś z tego.

4.  4 uciekła z 9, jaka jest twoja reakcja? Jaka reakcja jest 5?

Luke ucieka z Sileną?  No to trochę dziwne, ale okay... Jak zaragował by Octavian? A co go to obchodzi?!

5.  6 i 7, czy 10 i 8? Dlaczego?

Chione i Bianca, czy Frank i Charles? Czyba 6 i 7, ponieważ nie wyobrażam sobie Franka i Charlesa razem.

Historyjka

1 i 11 są szczęśliwą parą. Pewnego dnia 8 zrywa z 12, a 6 z 4. 7 łączy rozłączone pary tak, że 1 jest z 8, 11 z 6, a 12 z 4. 9 zachwycony z pracy 7 postanawia zabrać ją na randkę. 7 jednak odmawia, ma jedną noc z 2 i krótki nieszczęśliwy związek z 3, w końcu poddaje się i postanawia związać się z zakochaną 12.

Travis i Hazel są szczęśliwą parą. Pewnego dnia Charles zrywa z Hadesem, a Chione z Lukiem. Bianca łączy rozłączone pary tak, że Travis jest z Charlesem, Hazel z Chione, a Hades z Lukiem. Silena zachwycona z pracy Bianki postanawia zabrać ją na randkę. Bianka jednak odmawia, ma jedną noc z Artemidą i krótki , nieszczęśliwy związek z Apollem, w końcu poddaje się i postanawia związać się z zakochanym Hadesem.

No i to tyle. Cóż... zostawię to może bez komentarza. Jeśli chcecie kolejną część to piszcie pytania w komentarzach. Pozdrawiam i czekam na wasze opinie
~Nati~

niedziela, 25 października 2015

Rozdział 21~ seria 2

*Kamila*

Jesteśmy już przy Wrotach Śmierci. Jaka jest nasza sytuacja? Percy śpi, Posejdon jest zestresowany, Jason i Derek wyglądają jakby mieli zaraz dostać kolejnego "ataku", Luke, Rossie, Charles i Mali'a o czymś rozmawiają, ja i Leo zabawiamy Connie, a Apollo i Atena zastanawiają się nad "laboratorium". Zatrzymujemy się.
- Dobra i co teraz?- pyta się Rossie.
- Trzeba przedostać się niezauważonym do Wrót. Większość z was zna czapkę niewidkę Annabeth, prawda?- pyta się Atena.
- Owszem, ale... ma Pani zapas takich czapek?- pyta się Leo.
- Powiedzmy, że mogę je stworzyć- mówi bogini i nagle trzyma w rękach trzynaście bejsbolówek w różnych kolorach. Patrzymy na nią w leciutkim szoku, ale zakładamy czapki, które dostosowują się do wielkości naszych głów. Znikamy.

*Annabeth*

- To jak się mamy przedostać do wrót?- pyta się Thalia.
- Atena miała stworzyć bejsbolówki niewidki, by tamci mogli przedostać się do wrót niezauważeni. Musimy czekać, kiedy reszta wyjdzie będziemy musieli im pomóc- Odpowiadam.
- Dobra, ale jak? Poza tym jak mają się przedostać niezauważeni, skoro przetną łańcuchy Wrót?- zadaje pytanie Josh.
- Poradzą sobie, a teraz zamknijcie oczy herosi- odzywa się głos za nami. Gwałtownie odwracamy się. Za nami stoi... Hades?!
- Ojcze...- odzywają się jednocześnie Hazel i Nico. Bóg podziemia zaczyna migotać.
- Nigdy więcej tak nie róbcie!- Krzyczy i po chwili pozostaje w postaci greckiej.
- Co ty tutaj robisz?- pyta się jego syn.
- Pomagam wam. Nie zniosę już dłużej jęków Afrodyty, która ciągle nawija jakie to Percabeth biedne, żeby tylko Jasper wyszło z tego cało, Chana(Charles i Silena ~ od Autorki) przeszła przez podziemie, Tartar też przejdą niezniszczalni. Można oszaleć! Zamknijcie oczka herosi, bo zginiecie- mówi. Robimy co każe. Przez zaciśnięte powieki wyczuwam olbrzymią światłość, moc, potęgę. Hades ukazał się w prawdziwej postaci.
- Możecie już otworzyć oczy- mówi po chwili. Uchylam powiek, żadnego potwora nie ma. To było takie łatwe...
- Teraz czekamy na naszych towarzyszy i przecinamy łańcuchy- bóg siada naprzeciw Wrót i przechyla głowę na bok. On oszalał!

*Mali'a*

Super! Jesteśmy niewidzialni! Trzymamy siebie za ręce aby się nie zgubić. Jesteśmy już przy łańcuchach. Kiedy Charles i Luke je przetną, zostanie nam naprawdę mało czasu aby wejść do windy i modlić się, by strażnik nie zorientował się, że znajdujemy się w windzie i, że ktoś przeciął łańcuchy, i że na górze czekają na nas przyjaciele, a nie wrogowie... tak mamy trochę luk w planie, ale dobra. Mam nadzieję, że po czterech latach w tych czeluściach w końcu znajdę się na powierzchni. Całe moje życie polega na uciekaniu z moim kuzynem. To dziwne, ale Derek jest moim kuzynem zarówno od strony śmiertelnej, jak i z boskiej. Z Jasonem dogaduję się dobrze, ale czekam na spotkanie z Thalią. Derek i Percy znali się już wcześniej, ale on jest identyczny jak Kamila, jak bliźniaki Jackson. Jest też Luke. Fajne z niego ciacho, ale wiem, że nie mam u niego szans. Ja jestem czternastolatką, on ma jakieś... dwadzieścia cztery lata? Poza tym on woli Rossie.

*Luke*

Czuję jak bogini ściska mocniej moją rękę, to znak, że już czas. W tym samym momencie co Charles przecinamy łańcuchy. Co dziwne nie rozległ się żaden dźwięk, nikt się nie zorientował. Wbiegamy w ostatniej chwili do Wrót. Jesteśmy sami. Zdejmujemy czapki i stajemy się widzialni. Nikogo nie ubyło. Percy wciąż nie odzyskał przytomności, Jason i Derek znów przechodzą atak, reszta ma się dobrze. Szarpnięcie windy i wrota się otwierają. Mdlejemy.

*Annabeth*

Hades naciska guzik. Wrota się otwierają i wylatują z nich po kolej Luke, Charles, Rossie, Leo, Jason, jakiś chłopak i dziewczyna, a na końcu wychodzą bogowie. Posejdon trzyma Percy'ego, Apollo Kamilę, a Atena Connie. Zaczynam płakać, zresztą Piper robi to samo. Podbiegamy do nich. Hades i Posejdon przecinają łańcuchy. Wrota Śmierci znikają, są zamknięte. Trzymając na rękach swoją półroczną córeczkę i przytulając swojego męża, zaczynam zastanawiać się nad przepowiednią. "Podjąć musi herosów 12 wyzwanie" to oczywiste, "inaczej pastwą ognia lub burz świat się stanie", to może chodzić o to co, by się stało jakby wrota nie zostały zamknięte, zapanował, by chaos, a świat stanął by w ogniu i burzach. "Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie", ten wers jeszcze się nie sprawdził. "a wróg w zbrojnym rynsztunku u Wrót Śmierci siędzie", Hades i Posejdon przecięli łańcuchy w naszym towarzystwie. Może to o to chodziło? Nagle dostrzegam, że Mali'a wpada w histerię.

*Mali'a*

O bogowie, nie! Derek dwa lata temu przysiągł mi, że razem wydostaniemy się z Tartaru. Nie mam pojęcia co się stało, ale nagle zaczął krztusić się krwią i teraz... on...
- Przykro mi, nie żyje- słyszę głos Apolla. W tej samej chwili Jason zaczyna się krztusić krwią, bóg szybko zaczyna go ratować.
_________________________________________________________________________________

Wyrobiłam się do końca tygodnia. Nowy rozdział w następnym tygodniu. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Proszę odpowiedzcie też na kilka pytań.

1. Jaką płeć i imię ma mieć dziecko Jasona i Piper?
2. Czy Jason i Percy mają przeżyć?
3. Czy Derek ma ożyć?
4. Chcecie, by herosi odpoczęli, czy mieli nową misję?
5. Czy Thalia i Nico mają się pobrać?

Oraz pytanie dotyczące "gry". Możecie mi napisać kilka pytań typu " Co sądzisz o tym, że 1 i 6 są parą?" i mini historyjkę. Ja mam już nową listę przypadkowych (nie ulubionych) bohaterów i teraz czekam na pytania, sama mam kilka i historyjki. Bawcie się razem ze mną

 Pozdrawiam i proszę o komentarze
~Nati~

piątek, 23 października 2015

Gra

Hej!
Ostatnio znalazłam na jednym z blogów (historie-z-obozu-herosow.blogspot.com) pewną zabawę. Robisz listę 12 ulubionych bohaterów z PJO, a później podstawiasz ich numery pod pytania i historyjkę. Listę zrobiłam przed przeczytaniem historyjki i pytań, więc naprawdę nie odpowiadam za to co z tego wyniknie. Nowy rozdział do niedzieli :)
_________________________________________________________________________________

Lista bohaterów:

1. Percy
2. Annabeth
3. Leo
4. Thalia
5. Piper
6. Jason
7. Clarisse
8. Posejdon
9. Rachel
10. Grover
11. Kalypso
12. Nico

1.Czy 1 i 2 byliby dobrą parą?
   Tak!!! Przecież ta para jest boska!

2. Czy kiedykolwiek przeczytałeś ff o 6 i 11?
    Nie... to... nie wiem, jeśli ktoś zna to może podać.

3.Czy uważasz, że 4 jest gorący/a?
   Thalia? Ma fajny styl, ale gorąca?

4. Co jeśli 12 jest w ciąży z 8?
    Nico z Posejdonem? To... interesujące. Jak do tego doszło?!

5. Czy znasz jakieś ff o 9?
    Rachel występuje w wielu ff o Percabeth, ale o niej samej, gdzie jest główną postacią, nie.

6. 5/10, czy 5/9? Dlaczego?
    Piper i Grover, czy Piper i Rachel? 5/10, bo to hetero.

7. Czy wierzysz w istnienie 1/8?
    Percy i Posejdon? Nie... To przecież ojciec i syn!!!

Historyjka:

(1) i (7) są w szczęśliwym związku do czasu aż (9) ucieka z (7). (1), złamany, ma jedną gorącą noc z (11) i krótki, nieszczęśliwy romans z (6), po czym (5) wygłasza dobre swoje rady i znajduje prawdziwą miłość w (12).

Percy i Clarisse są w szczęśliwym związku do czasu aż Rachel ucieka z Clarisse, złamany, ma jedną gorącą no z Kalypso i krótki, nieszczęśliwy romans z Jasonem, po czym Piper wygłasza dobre swoje rady i znajduje prawdziwą miłość w Nico
_________________________________________________________________________________

To... chore! Myślałem, że to będzie normalniejsze, ale koniec historyjki, Percy z Nico... wiele to wyjaśnia. Dobra to... myślę, że nowy rozdział pojawi się do środy. Pozdrawiam i czekam na komy co sądzicie o powyższym. Pozdrawiam
~Nati~

środa, 21 października 2015

Nominowano mnie do LBA

Hej! 
Tym razem nominowała mnie Irminka 91 z bloga "percabeth-always-and-forever.blogspot.com". Pozdrawiam i dziękuję za nominację.

Pytania do mnie:

1. Ulubiona książka
2. Ulubiony film?
3. Co robisz w wolnym czasie?
4. Co Cię motywuje do pisania?
5. Rozmiar buta?
6. Kolor oczu?
7. Ulubiona postać z książek?
8. Czego nienawidzisz w książkach?

Moje odpowiedzi:

1. Trudne pytanie, ale... chyba "Dom Hadesa"
2. Nie mam ulubionego, kocham oglądać filmy i robię to często, więc nie mogę się zdecydować.         Mogę podać ulubiony serial "Teen Wolf"
3. Czytam, oglądam filmy, piszę bloga i krótkie wiersza oraz staram się pisać książkę, ale słabo mi to wychodzi.
4. Motywują mnie komentarze, liczba wyświetleń, to że ktoś to czyta, że komuś się to podoba.     Kiedyś jak jechałam na wakacje, nie miałam neta to pisałam w wordzie książki, ale zawsze miały po dwadzieścia, trzydzieści stron i kończyłam pisać, a to były naprawdę fajne pomysły, przede wszystkim moje. Teraz kiedy po tych czterech, pięciu latach znalazłam te teksty, chciałam je kontynuować, ale zapomniałam już o nich. Teraz staram się z tego skleić coś. I jak tylko coś wymyślę, będę miała paręnaście/parędziesiąt rozdziałów to może założę drugiego bloga i tam będę je wstawiać. Na razie chcę skupić się n tym.
5. Rozmiar buta... tego się nie spodziewałam. No, ale cóż... 41/42 jestem dosyć wysoka (173)
6. Trudno określić. Są one niebiesko-zielono-brązowe.
7. Oczywiście, że Percy. Jest jednak druga postać z "Dotyku Julii" i dalszych książek z serii o niej. Jest to właśnie Julia.
8.Nienawidzę w książkach tej nierealności, że głównym bohaterom praktycznie nie dzieje się krzywda, a jak już oberwą to i tak zaraz się regenerują. Też to, że wszystko kończy się happy endem. Dlatego też książka i film "Gwiazd naszych Wina" mi się podobała, bo pokazuje realność, a nie wyolbrzymienie rzeczywistości w sposób nietykalności głównego/głównych bohaterów.

No i to tyle. Nie nominuję, NA RAZIE nikogo. Pozdrawiam

~Nati~

Rozdział 20 ~ seria 2

* Percy*

Wydało się. Teraz bogowie będą nas zamęczać. To miało pozostać w tajemnicy! Ustaliliśmy to między sobą, że te eksperymenty pozostaną między nami, ale nie... musieliśmy tędy przechodzić, Apollo i Atena musieli się rozglądać. Super, teraz wszystko się zmieni. Boję się, ponieważ Kamila nie odpuści i kiedy tylko znajdziemy się w bezpiecznym miejscu, powie Posejdonowi o mojej przeszłości, o "cosiu" ze szpitala. Jason i Derek nie odzywają się, bogowie patrzą na nas przeszywającym wzrokiem, moja siostra spogląda na mnie z troską i zaintrygowaniem, trzymając moją córkę na rękach, reszta rozgląda się i oddala, nie chcą nas stresować, jestem im za to bardzo wdzięczny.
- Powiecie nam co to jest?- pyta się Atena.
- M...może... innym...- zaczyna, jąkając się Jason.
- Nie. Teraz- przerywa mu bogini.
- Ateno, to naprawdę nienajlepszy moment. Chłopcy to coś ważnego? Ma to związek z waszymi objawami?- Pyta się Apollo.
- Taaak...- Przeciągamy niepewnie. Atena już otwiera usta, ale mój ojciec spogląda na nią znacząco. Matka Ann zamyka usta. Apollo chowa "laboratorium" do swojej magicznej "apteczki" i ruszamy dalej. Po raz pierwszy odkąd znalazłem się w Tartarze, myślę nad tym co się stanie jak wrócimy. Tęsknie za Ann, za Nim, Emilii, Josh'em, Groverem, Thalią, Nico, za Clarisse, za braćmi Hood, za Piper i Sileną, za Chrisem, za Chejronem, za... za mamą.... Mamą, która już nie wróci.

*Thalia*

Bogowie, ale mnie ta Zoe wkurza! Dobra cieszę się, że ją widzę, ale ile można?! Myślałam, że po śmierci się zmieniła, ale nie.... Wciąż z niej starodawna łowczyni z zasadami. Kiedy dowiedziała się, że Nico i ja jesteśmy razem... to była chyba nasza największa awantura. Córka Atlasa nie może mi odpuścić i na każdym kroku mi docina. Jestem córką Zeusa, dziś jestem zdenerwowana, więc to chyba logiczne, że możliwie pobiłam rekord wzywania błyskawic w Domu Hadesa. Jestem cała naelektryzowana, wszystko mnie drażni, a dzień jest jeszcze młody. Ktoś dotyka mojej dłoni, a ja odruchowo walę tego "ktosia" w brzuch. Dziewczyny idą przede mną, więc nie skrzywdziłam żadnej z przyjaciółek.
- Ej!- Nico zgina się w pół. Ups...
- Przepraszam, jestem dzisiaj wybuchowa- tłumaczę się.
- Tylko dzisiaj?- pyta, a ja daję mu kuksańca w bok.
- No weź- śmiejemy się. Nasze relacje się zmieniły. Chłopak mnie już nie ignoruje, nie obwinia się o sytuację w jakiej znaleźli się nasi przyjaciele, odkąd pojawiła się pierwsza wiadomość od "ósemki z Tartaru" zaczął się wygłupiać. Oczywiście wciąż jest skrytym w sobie dzieckiem Hadesa, ale i tak jest on świetny. Łączy nas czerń, nasza zagmatwana przeszłość i wspólna przyszłość. Zaczynamy zastanawiać się nad ślubem. To pewnie sprawka Afrodyty, ponieważ na weselu "Percabeth" to ja złapałam welon, a Nico muszkę. Nasze wesele powinno być, więc najszybciej, ale... nikt nie wie co planują Jason i Piper, oni sami tego nie wiedzą. Ostatnio rozmawiałam z córką Afrodyty na ten temat, powiedziała, że przed porodem to się nie stanie, obstawia, że ślub będzie w ciągu dwóch, trzech lat. Zapytała się mnie, kiedy my planujemy się pobrać, odpowiedziałam, że zarezerwowała nam termin. Nico i ja nie planujemy do końca studiów dzieci i ściśle pilnujemy, by nie doszło do ciąży. Przez ten czas opiekowałam się Nim i muszę przyznać, że to naprawdę fajne uczucie mieć w domku taką małą istotkę, ale... czasem to naprawdę wkurzające. Zwłaszcza nocami.
- Thalia?
- Tak?- pytam. Dopiero teraz orientuję się, że mój narzeczony coś do mnie mówi.
- Mówiłem, że...
- Hej! Zakochane kundle! Ruszcie swoje tyłki, zaraz będziemy na miejscu!- przerywa mu głos Zoe. Mam ochotę jej tak przy...
- Chodź- dochodzi do mnie głos syna Hadesa. Przyspieszamy i doganiamy resztę.
- O bogowie- Szepczemy. Pod nami rozciąga się dolina potworów najróżniejszego rodzaju, wszystkie monstrum wychodzą z wielkich, złotych wrót. Jeden, gigantyczny cyklop, wybijający się z tłumu swoim wzrostem, przyciska laską lśniący guzik. Nico mi o nim niedawno opowiadał, ale teraz tego nie kojarzę. Złote wrota są związane srebrnymi łańcuchami.
- Jak my teraz dostaniemy się do tego przeklętego wyjścia z Tartaru?- pytają się Emilii i Josh.
- Ja miałam was tu tylko przyprowadzić. Żegnajcie- mówi Zoe i znika.
- Jak my się stąd teraz wydostaniemy?

*Clariss*

Glonomózg i banda w Tartarze, Mądralińska i druga grupa w Domu Hadesa. Wszystko zaczyna się układać. 12 herosów. Percy prowadzący jedną część półbogów, Annabeth pozostałych. Tylko, że przepowiednia wciąż jest nie zrozumiała. Wrota Śmierci? Okay... zaraz się przy nich znajdą tylko, że jak wróg? w jakim rynsztunku?  Czyja przysięga? Jaka burza i ogień? Dobra to ostanie może symbolizować dziecko Zeusa/Jupitera i potomka Hefajstosa/Wulkana. To wszystko nie ma sensu. Na dodatek Gaja i Uranos powstają. Siły pierwotne na szczęście się nie przebudziły, a to znaczy, że nie wszystko idzie zgodnie z ich planem. To dobrze dla nas. Niedługo dwunastka wróci, a po drodze może zaliczy przepowiednie i skopie pierwotniakom tyłki. Później już będą mogła zniszczyć Jacksonowi życie. Jego hobby to wkurzanie bogów, moje to znęcanie się nad nim. Takie prawa istoty ziemskiej, no nie?
_________________________________________________________________________________

Nowy rozdział w ty tygodniu. Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział. To takie uzupełnienie dzisiejszego, 19, opowiadania. Pozdrawiam
~Nati~

Rozdział 19 ~ seria 2

*Annabeth*

- Hazel nie znasz drogi, prawda?- pytam się rzymianki.
- Nie, ale mogę nawiązać kontakt z Nico- mówi i zamyka oczy. Po chwili je otwiera.
- Mówi, że zaraz po nas przyjdą- dziewczyna informuje nas o zamiarach brata.
- Czyli czekamy...- wzdycham. Nasi przyjaciele po chwili do nas dochodzą. Zoe jest wściekła, Thalia też. Dziewczyny znowu się pokłóciły, pewnie o nas.
- W porządku?- pyta się nas.
- Tak, po prostu... zwolniłyśmy- odpowiada jej Emilii. Ruszamy dalej. Wiem, że Zoe nas prowadzi, omijając pułapki, ale... to idzie zdecydowanie za łatwo! Mam nadzieję, że z drugiej strony też tak idzie.

*Percy*

- Jesteśmy już blisko- szepcze do mnie Posejdon. Otwieram oczy i ledwo przełykam ślinę, zaczynam się trząść, teraz dopiero zauważam, że Jason i Derek są równie przerażeni co ja, jednak idą z tyłu, więc nikt tego nie zauważa.
- Co się stało?- szepcze mój ojciec.
- To... miejsce... nie ważne- Odpowiadam cicho. Posejdon rozgląda się. Nie wiem, czy on jest ślepy, ale jak można nie zauważyć, że przechodzimy przez salę tortur?! W tym miejscu jego synowie i bratanek byli tylko torturowani i omal nie umarli! To przecież nic! Moja siostra przygląda mi się z niepokojem. Zamykam oczy, kiedy przechodzimy przy "trójce". to znaczy przy słupie do biczowania, gdzie dookoła wciąż jest zaschnięta krew. Czuję jak mój ojciec sztywnieje, idziemy dalej.

*Kamila*

Moi bracia i kuzyn byli przerażeni. Percy zacisnął oczy i drżał. Derek i Jason są spoceni, dygoczą i sztywno omijają kałuże swojej, wyschniętej krwi. To straszne, dopiero teraz wiem przez co oni przechodzili! To miejsce jest przerażające. Apollo i Atena rozglądają się zaciekawieni, chyba czegoś szukają. Posejdon jest sztywny i stara się panować nad emocjami, ja trzymam na rękach Coonie, która wyraźnie się boi. Reszta rozgląda się z przerażeniem, no... synowie Hefajstosa są trochę zaintrygowani niektórymi konstrukcjami, ale odstrasza ich zaschnięta krew. Chcę stąd wyjść!
- Co to jest?- pyta Atena, Apolla.
- Odpowiedź na tajemnicze ataki pewnej trójki herosów- odpowiada jej Apollo. Patrzę na to co oni. Zauważam cały blat z różnymi próbkami, strzykawkami i papierami. Jest to laboratorium, gdzie na pewno jest mnóstwo mieszanych mikstur. Podchodzę bliżej.
- Trzeba to zbadać- mówi Apollo. Dwójka bogów spogląda na Jasona i Derek'a, którzy stoją przerażeni, jak najdalej od "laboratorium". Percy otwiera oczy.
- Wy wiecie co to jest, prawda?- Pyta się Atena. Wszyscy spoglądają na trójkę półbogów, herosi jednak po chwili zajmują się sobą, nie chcą ich jeszcze bardziej stresować. Po woli Percy, Derek i Jason kiwają głowami.
_________________________________________________________________________________

Nowy rozdział w tym tygodniu. Pozdrawiam
~Nati~

piątek, 16 października 2015

rozdział 18 ~ seria 2

*Annabeth*

Razem z Piper, Emilii, Josh'em, Thalią, Nico, Hazel i Frankiem jesteśmy na pokładzie Argo II. Jesteśmy już w połowie drogi do domu Hadesa. Strasznie się martwię, bo od ponad pół roku nie miałam kontaktu z Percy'm i Connie. Dziś jest 4 listopada, mam nadzieję, że szybko to załatwimy, że do świąt moi przyjaciele, moja rodzina, wyzdrowieją i na święta będziemy razem bawić się w obozie herosów.
- Ann, nie martw się, będzie dobrze
- Mam nadzieję- Odpowiadam Emi.
- Jak wrócimy, Nim nie da Percy'emu i Kamili spokoju- Mówi Thalia, a my zaczynamy się śmiać. Nareszcie jest poprawa, możliwe, że w końcu to się skończy i zaznamy chwilę spokoju.

*Emilii*

Po paru godzinach docieramy do celu. Nico i Hazel prowadzą nas przez ulice, tunele i korytarze. W końcu, zatrzymujemy się przed Domem Hadesa. Przechodzą przeze mnie ciarki. Od tego miejsca bije aura śmierci, nie trzeba być dzieckiem boga podziemi, by wyczuć, że to przejście do Tartaru.

*Annabeth*

Błądzimy po korytarzach. Jest tu gorzej niż w podziemiu! To miejsce mnie przeraża.
- Dobra. Z tego co mówił nam ojciec, a właściwie z tego co zrozumieliśmy z rozmowy z zamieniającym się co chwilę Hadesem/Plutonem, przyjdzie tu jakiś przewodnik i zaprowadzi nas do Wrót Śmierci. Nie wiem kto to, ale znając ojca będzie to ktoś martwy- Mówi Nico. Chwilę później przed nami pojawia się...
- Zoe?!- Córka Atlas uśmiecha się sarkastycznie.
- Tęskniliście?- Pyta. Thalia piorunuje ją spojrzeniem, ale na jej twarzy widać ulgę.
- Chodźcie zaprowadzę was do Wrót- Mówi. Ruszamy za nią. Bogowie serca mi wali, już dziś zobaczę Glonomóżdżka i małą! Tak się boję, nie widzieliśmy się od pół roku, mała mnie pewnie w ogóle nie pamięta... Zauważam, że Piper lekko się krzywi. Córka Afrodyty jest w szóstym miesiącu ciąży i gdyby nie ta cholerna przepowiednia to nigdy nie puścilibyśmy jej na misję. Podchodzę do niej z Emilii, reszta jest trochę przed nami.
- Co się dzieje?- Pytam razem z potomkinią Apollina.
- Nic, po prostu dziecko daje o sobie znać. Strasznie się denerwuję, a właściwie denerwujemy- Odpowiada.
- Będzie dobrze, pewnie będą musieli do końca tygodnia zostać na obserwacji, ale później wszystko wróci do normy- Mówi Emi.
- Hej, pospieszcie się i już niedaleko!- Podbiega do nas Hazel. Dopiero teraz zauważyłam jak daleko od nas są pozostali.
- W porządku?- Rzymianka pyta się Piper.
- Tak. Chodźmy, bo ich zgubimy- Idziemy dalej, ale wystarczy chwila i się gubimy. Nasi przyjaciele nie zauważyli, że zwolniliśmy i zgubiliśmy ich. Bogowie, zginiemy!

*Percy*

- Dobrze, reszta właśnie dotarła do Domu Hadesa, czas na nas- Odzywa się Atena. Czuję się fatalnie, bo synowie Hermesa musieli zrobić mi "legowisko", by Posejdon mógł wygodnie mnie przetransportować. Jestem wściekły na siebie, że dałem się tak łatwo podejść.
- Gotowy?- Szepcze Posejdon podając mi małą. Kiwam zażenowany głową i przejmuję córkę. Mój ojciec delikatnie mnie podnosi i ruszamy. Moi przyjaciele prowadzą bogów do Wrót, Kamila idzie obok powiększonego Posejdona i co jakiś czas mnie zaczepia i naśmiewa się ze mnie, a ja ignoruję ją i zajmuję się Connie.
_________________________________________________________________________________

Rozdział krótki nowy do środy. Pozdrawiam
~Nati~

Nominowano mnie do LBA

To jeszcze nie rozdział, bo pojawi się on wieczorem.Tak jak w tytule zostałam nominowana do LBA, za co dziękuję Charlotte9, która pisze bloga "drugiepokoleniehpipj.blogspot.com". Naprawdę zaskoczyłaś mnie nominacjami.

Pytania do mnie:

1.Dlaczego piszesz?
2.Książki/filmy godne polecenia?
3.Co sądzisz o moim blogu?
4.Twój ulubiony pisarz?
5. Ulubiony aktor?
6.Heros,czarodziej,Zwiadowca, Naznaczony, Jeździec, opiekun rezerwatu, Pozaświatowiec, wróżkokrewny, zaklinacz cieni, podróżnik i łowca dzikich zwierząt, Mag Gildii, coś jeszcze innego? (Wszystkie postacie są wzięte z książek)
7.Trafiasz do innego świata/wymiaru. Kto jest z tobą?
8.Ulubione przedmioty?
9.Plany na przyszłość?

Moje odpowiedzi:

1. Piszę, by częściowo oczyścić swój umysł z pomysłów. Mam dość sporą wyobraźnię, więc różnych opowiadań mam miliony, ale trudniej to skleić w zdania. Piszę, bo chcę, bo lubię, piszę dla was.

2. Dużo, podam te, które ostatnią czytałam/widziałam. Książki: "Dotyk Julii", "Sekret Julii","Julia. Trzy tajemnice", "Dar Julii". Filmy ostatnio widziałam sporo mitologiczny, oczywiście fanasy i przygodowe, ale ostatnio oglądałam dramaty psychologiczne, więc....  "Nostalgia Anioła", "Twój na zawsze" itp.

3. Szczerze to nie czytałam, ale zacznę czytać i myślę, że mi się spodoba.

4. Oczywiście Rick Riordan :)

5. Nie mam ulubionego :)

6. Szczerze to jakoś nie mam pomysłu, co jeszcze dodać.

7. Przyjaciele :)

8. Jestem "uczniem renesansu" :) Matematyka, biologia, chemia, polski, sport i zajęcia na komputerze.

9. Mam zamiar zostać rehabilitantem dziecięcym, mieć hodowle psów i mieszkać gdzieś nad wodą, w ciszy. W wolnym czasie pisać książkę. Jeśli chodzi o bliższą przyszłość, to mam zamiar kontynuować bloga, dodawać częściej notki i skończyć miniaturkę( to się chyba stanie na święta).

No to koniec. Nominuję blogi:

"drugiepokoleniehpipj.blogspot.com"

"percabeth-always-and-forever.blogspot.com"

"percyjackson-i-annabeth-chase-forever.blogspot.com"

"percy-i-annabeth-na-zawsze-razem.blogspot.com"

Moje pytania to:

1. Dlaczego zaczęłaś pisać?
2. Polecasz jakieś blogi?
3. Ulubiona książka?
4. Ulubiony film?
5. Książka/film godne polecenia?
6. Plany na przyszłość?
7. Co robisz w wolnym czasie?
8. Co myślisz o moim blogu?
9. Masz jakieś inne blogi?
10. Ulubiona postać z PJ i OH?

To tyle. Pozdrawiam

~Nati~

niedziela, 11 października 2015

Rozdział 17 ~ seria 2

*Percy*

- Derek?!- Krzyczę zdziwiony razem z Jasonem.
- Jason?! Percy?!- Chłopak podbiega najpierw do syna Jupitera, a później do mnie.
- Czemu zawsze wyglądasz najgorzej?- Pyta.
- Błagam, ja? Najgorzej? Spójrz na siebie. Ja tylko denerwuję bogów, a u Ciebie to chyba wrodzone?- Niektórzy parskają śmiechem, ale większość zachowuje powagę.
- To... Wy się znacie?- Pytają bogowie.
- Tak... jesteśmy...hm... przyjaciółmi z celi- Odpowiadamy.
- Z celi? Przecież oni są w Tartarze od 4 lat i..., a... z tej celi- Dostaje olśnienia mój, nasz ojciec.
- Jakim cudem jesteś ode mnie o rok młodszy, a wyglądasz na starszego?- Pytam.
- No cóż... widocznie to ja mam być tym starszym. To znaczy, że z wyglądu jesteś młodszy, a ja starszy, braciszku- Odpowiada. Kamila i Leo wybuchają śmiechem.
- Rozłam, zabieram że sobą Nim- Mówię patrząc na siostrę, co powoduje śmiech u pozostałych. Nie mogę uwierzyć, że ten Derek Hannig jest moim bratem. Trafił do celi dwa tygodnie po mnie, ale wyszedł tydzień przede mną. Do tej pory nie mogę zrozumieć jak, ale się tego dowiem.
- No... dobra. Czyli wasza trójka się zna, ale Malii nie znacie?
- Taaak. Nie spotkaliśmy się wcześniej- Odpowiada Jason. Później rozmowa zaczyna się rozkręcać. Malia jest naprawdę świetna! Chociaż... w niektórych momentach przypomina mi Thalię. Derek w ogóle się nie zmienił. W końcu poznaję plan Ateny. Nie jest rewelacyjny. Mamy przedostać się do Wrót Śmierci, przeciąć łańcuchy i spotkać się z wybranymi herosami na górze. Taki, był mój plan! No, ale wszystko się posypało. Teraz będę musiał podróżować z dużą pomocą ojca, niestety.
- Czyli co? Miałeś rację, że to będzie córka?- Pyta się mnie Derek. Ja, on i Jason siedzimy w odosobnieniu i bawimy się z Connie.
- Tak...
- Żebyś widział minę Apolla lub Thalii. Masakra- Mówi Jason.
- A... odczuwacie konsekwencję..., wiecie czego?
- Niestety, tak
- Ja też
- Czy tylko mi jest słabo?- Pytam się ich, a oni po chwili bledną. Zauważam, że powoli z ich nosów płynie czerwona ciecz, sam czuję ją na swojej twarzy. Mdlejemy.

*Kamila*

Patrzę się na moich braci, którzy akurat w tym samym momencie mdleją wraz z Jasonem. Apollo i Posejdon od razu do nich podbiegają, a ja ruszam w ich kierunku powolnym krokiem.
- Co się z nimi stało?- Pyta się  mój ojciec.
- Już Was informowaliśmy, "ataki" po zamknięciu w Tartarze- Odpowiadam.
- A Percy miał atak od Polybo...
- Nie- Bóg-lekarz zaczyna badać chłopaków. Nam, pozostaje tylko czekać
________________________________________________________________

Wiem, że to nawet nie jest rozdział tylko notatka, ale nie miałam pomysłu. Nowy rozdział pojawi się już nie długo i obiecuję, że będzie dłuższy. Najprawdopodobniej będzie opisywał sytuację z domu Hadesa. Pozdrawiam
~Nati~

wtorek, 6 października 2015

rozdział 16 ~ seria 2

*Percy*

Posejdon szybko wykonuje polecenia Apolla, a lekarz przygotowuje się i mnie do operacji. Z magicznej apteczki wyciąga gaziki, spirytus, kardiomonitor(chyba, nie jestem medykiem), defibrylator (czemu on go wyjął, skoro wszystko będzie dobrze?), śruby (?), coś co przypomina piłę (?!!!), kroplówkę, rękawiczki i jakieś leki, bandaże, usztywnienia itp. Patrząc na to wszystko zaczynam się bać. Od tej operacji zależy, czy zostanę kaleką, czy umrę, czy po rehabilitacji wrócę do zdrowia. Bóg podłącza mnie do urządzenia, marszczy lekko brwi, a później blado się uśmiecha.
- Nic Ci nie będzie Percy, uspokój się, bo twój ojciec zaraz zejdzie na zawał- Mówi, a ja spoglądam na Posejdona. Apollo nie przesadzał on naprawdę tak wygląda. Śmieję się słabo, a mój puls zwalnia. Lekarz delikatnie podnosi mi głowę, a w tym samym czasie bóg morza zamienia poduszki. Kiedy moja głowa zatapia się w miękkim przedmiocie, od razu zamykam oczy. Byłem tak zmęczony, wyczerpany, że wcześniej ledwo powstrzymywałem się od snu, więc to nic dziwnego, że od razu zasypiam. Jednak coś jest nie w porządku. Czuję jak ktoś odwija bandaż na mojej nodze, nie powinienem o tym wiedzieć. Nagle ogarnia mnie mega ból. Z moich ust wydobywa się krótki krzyk, a od razu po nim wrzaski innych. Słyszę jak moje tętno przyśpieszyło, ale nie tylko moje. Otwieram oczy i widzę przerażonych bogów, stojących niedaleko mnie i opierających się o ścianę.
- Czemu nie śpisz?!- Pyta się mnie przerażony Posejdon.
- Posejdonie pomyliłeś poduszki?!- Zadaje mu pytanie poddenerwowany Apollo.
- No... nie wiem, wszystkie są takie same...- Mówi zmieszany.
- Zostań z nim, a ja przyniosę tę właściwą- Odpowiada lekarz i wychodzi zza zasłony. Przez chwilę widzę przerażone twarze moich przyjaciół, później tylko koc.
- Wybacz, ja...
- Nie no, nic się nie stało, na prawdę- Odpowiadam. Myślę nad tym co, by się stało jakbym zasnął, a obudził się w chwili wkręcania śrub, czy używania pseudo piły. Apollo wraca tym razem z właściwą poduszką. Skąd to wiem? Bóg omal przy tym nie zasypia. Kiedy moja głowa ląduje na poduszce naprawdę zasypiam.

Po pewnym czasie nieprzytomnie zauważam, że moja głowa podnosi się i opada. Czuję się tak zmęczony i otumaniony, że nie jestem w stanie otworzyć oczu. Słyszę jeszcze, jak Apollo mówi, że wszystko przebiegło pomyślnie i, że będzie dobrze. Odpływam.

Nie wiem ile czasu minęło od operacji, ale w końcu się wybudzam. Zasłona zniknęła, a koło mnie siedzi mój ojciec i Kama trzymająca Connie. Apollo majstruje coś przy urządzeniach i kroplówce, a pozostali zerkają na mnie od kamiennego stołu, na którym znajdują się picie i jedzenie.
- No nareszcie. Jak się czujesz?- Pyta się mnie moja siostra. Powoli mrugam, że okay. Jestem jednak tak wypompowany, że nie mogę się odezwać.
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze i jest. Wyliżesz się i już niedługa będzie znów szalał i wkurzał większość bogów, ale z Hadesem Ci już nie wyjdzie- Mówi Apollo. Wszyscy zgodnie zaczynają się śmiać. Nagle skała, która zasłaniała wejście rozsuwa się. Zgodnie patrzymy na wejście do jaskini. Postać dyszy, zasuwa kamień i opiera się o głaz. W końcu nas zauważa i patrzy na nas dzikim, przerażonym wzrokiem.
- Kim jesteś/jesteście- Pytają się wszyscy oprócz mnie, bo nie mam siły. Widzę, że bogowie patrzą lodowatym wzrokiem na osobę, która wymięka.
- Malia Hannig, jestem córką Zeusa- Mówi.
- Co?!/ Uf...- Mówimy z Jasonem jednocześnie. Kamila patrzy na mnie z oburzeniem.
- Trzeciej siostry, bym nie zniósł- Odpowiadam słabo, a ona na mnie fuka się śmieje, zresztą jak ja i Leo. Inni zachowują powagę.
- Teraz wy. Ja się przedstawiłam- Odzywa się zaczepnie dziewczyna. Przedstawiamy się, więc jej wszyscy. Mówimy o naszej sytuacji.
- A jak się tu znalazłaś?- Pyta się Atena.
- Dziesięć lat temu umarła moja matka. Mieszkał ze mną starszy kuzyn, Derek. Przed śmiercią powiedziała nam, że jesteśmy półbogami. Cztery lata temu przez przypadek, podczas poszukiwania schronienia, wpadłam razem z nim tu. Derek czeka na mnie w pobliskiej jaskini, musiałam je pomylić. Przepraszam- Tłumaczy nam.
- Ile masz lat? Czyim synem jest Derek?- Pyta się go Jason.
- 14, Derek 17. Jest on synem... Posejdona- Mówi.
- Co?- Odpowiadam z Kamą i ojcem.
- Przyprowadzisz go tu? Razem mamy większe szanse - Pyta Atena.
- Dobrze- Odpowiada Malia. Wychodzi.
- No... masz coś na ten temat do powiedzenia tato?- Pytam się z siostrą.
- Nie powinieneś spać Percy? Tobie Kama też przydałby się drzemka - Odpowiada. Patrzymy na niego zabójczymi spojrzeniami. Cofa się o krok.
- Nie wiedziałem, że ona jest w ciąży- Usprawiedliwia się.
- Czyżby to był sposób na zapomnienie?- Dopytujemy się.
- Może... i przestańcie gadać w tym samym momencie- Uśmiechamy się z Kamą do siebie. Wciąż jestem zmęczony, ale czuję rwanie w nodze, więc jest okay. Z niecierpliwością czekam na mojego brata.
- To nie była nimfa, prawda?- Pytam się.
- Nie, to była śmiertelniczka i nie wracajmy do tego- Odpowiada.
- O co chodzi z tą nimfą?- Zainteresowała się Kama.
- Percy sprawdza, czy wasz brat nie jest cyklopem-  Odzywa się Leo.
- A to spoko. Czyli co? Czteroletnia Nim, siedemnastoletni Derek, osiemnastoletni Percy i najstarsza jestem ja?- Mówi Kama.
- Jesteś w moim wieku
- Ale urodziłam się pierwsza
- Jeśli Derek ma gadać jak ty to ja zostaję z Nim
- O..., czyli rozłam rodzeństwa na dwie równe części?
- Yhm...
- O skoro ty już straciłeś swoje siły to mogę się w końcu wygadać. No więc...
- Nie zaczyna się zdania od "no więc", praktyki Annabeth Chase- Odpowiada każdy, poza Posejdonem i Apollem. Ja ruszam ustami, szepczę. To taka nasza rymowanka, powstała już w przedszkolu.
- Trzeba zmienić to na "nie zaczyna się zdania od "no więc" praktyki Annabeth Chase - Jackson universe"- Mówi Leo.
- Czemu univers?
- Znaczy to wszechświat, kosmos, a jej praktyki są po prostu kosmiczne- Muszę zgodzić się z Leo, tylko po części. Głaz w końcu się odsuwa i zasuwa. Przed nami stoi Malia i Derek. Zaczyna robić się ciekawie.

niedziela, 4 października 2015

rozdział 15 ~ seria 2

*Annabeth*

- Przykro mi Annabeth...
- Nie! To nie prawda! On nie mógł...- Głos mi się załamuje i pozwalam histerii zapanować nad moim ciałem. Moi przyjaciele i córka wrócili... z moim martwym mężem.
- Jak?- Pytam po dłuższym płaczu.
- Podczas operacji zorientowałem się, że muszę amputować mu nogę, to była jego jedyna szansa. Kiedy myślałem, że wszystko już dobrze, że zostanie kaleką, ale będzie żył... on zaczął dławić się krwią. W tedy zrozumiałem. Cały jego organizm został zakażony. To była klątwa Arai, klątwa Ker, stworzeń wywołujących zakażenia i choroby. Nie miał szans. Robiłem wszystko, by go uratować, ale zmarł. Hades zapewnił nas, że Percy trafił na wyspy błogosławione. To było jego trzecie wcielenie, które w 100% zasłużyło na Elizjum, na zostanie bogiem
- To dlaczego Percy nim nie został?! Dlaczego nie zmieniliście go w boga?!- Krzyczę na Apolla. Jestem z nim sama w pokoju, w Wielkim Domu.
- To... skomplikowane...
- Skomplikowane?! Co tu jest do cholery skomplikowane?!
- Percy nie chce zostać bogiem
- To czemu nie możecie go przywrócić do życia?! Jak Luka, Silenę i Charliego?!
- Za krótki okres czasu to po pierwsze, a po drugie...
- Co po drugie?! Ktoś się nie chce zgodzić?!
- Nie, nie, nie. Każdy się zgadza z tym, że Percy powinien zostać bogiem lub wrócić do świata żywych, ale... . Annabeth heros, który trafił na wyspy błogosławione może wrócić tylko jako bóg. Hades rozmawiał z Percy'm. Chłopak przekazał mu list do Ciebie. Proszę- Mówi i podaje mi kartkę. Rozwijam ją i zaczynam czytać.
" Kochana Annie!
Bardzo Cię kocham, bardzo was kocham. Ciebie i Connie. Przepraszam, że was zostawiłem, ale nie mogę wrócić jako bóg. To... zbyt skomplikowane. Chodzi o to, że... nie jestem w stanie patrzeć jak osoby, które kocham, moi przyjaciele, starzeją się, umierają.... Jestem nikim, nie jestem w stanie poradzić sobie z tym, że nie umiałem się obronić kiedy ktoś mnie krzywdził, gdy miałem siedem lat. Nie mogę wrócić. Proszę Cię ułóż swoje życie z kimś innym. Bądź szczęśliwa i... normalnie pewnie prosiłbym byś o mnie zapomniała, ale wiem, że ty nie pozwolisz na to, bym zniknął z pamięci Twojej i Connie. Bardzo was kocham i przepraszam, ale nie mogę wrócić. Wybaczcie, Percy"
Muszę to przeczytać kilka razy. Jemu totalnie odbiło! I co to znaczy "Nie umiałem się obronić kiedy ktoś mnie krzywdził, gdy miałem siedem lat"? Może Kamila wie coś na ten temat. Muszę się dowiedzieć tego, co się w tedy stało. Znajduję ją na plaży, płacze.
- Co się stało kiedy Percy miał siedem lat, kto go krzywdził i jak?- Pytam siadając. Dziewczyna patrzy na mnie z szokiem, potem strachem, zrozumieniem, a na koniec rezygnacją. Wzdycha.
- Ktoś, kto podawał się za lekarza przez ten rok, kiedy Percy był w szpitalu, gwałcił go- Mówi szeptem. Otwieram oczy i usta ze zdziwienia. 
- Co?! To niemożliwe! Jak?! Co?!- Mówię. To straszne! Czemu ja o tym nie wiedziałam?
- Cz ktoś...?
- Tylko ja, przypadkiem dowiedziałam się w Tartarze. Percy, był załamany i błagał, bym nikomu nie mówiła. Miałam to powiedzieć Posejdonowi, ale... . Teraz to i tak nie ma znaczenia...- Mówi, a z jej oczu znów płyną łzy, z moich także. Percy był najważniejszą osobą w całym moim życiu. Był moją pierwszą, jedyną i ostatnią miłością. Prawdziwą miłością. Nie mogę pozwolić na to, by przebywał w podziemiu, nawet w tak ekskluzywnym miejscu. Pytanie tylko kto tu jest większym egoistą. On, który siedzi na wyspach błogosławiony, nie czujący bólu, strachu, ale i świadomy, że jego bliscy cierpią, że są w niebezpieczeństwie, a on, który może ich uratować, nic nie robi. A może to ja jestem egoistką? W końcu on też cierpi. Wie, że my jesteśmy w niebezpieczeństwie, że rozpaczamy, a on może tylko się temu przyglądać. Jeśli go zmuszę do zostania bogiem, zmuszę go, by przez wieczność, był nieszczęśliwy, zmuszę go, by patrzył na śmierć i cierpienie innych. W końcu to jego decyzja powinnam to zaakceptować, ale nie mogę! Mamy córkę! On niby taki dorosły, a teraz zachowuje się jak bezradne dziecko! Bezradne dziecko... nie sądziłam, że on przeszedł przez coś takiego... Myślałam, że to niemożliwe, wciąż nie mogę uwierzyć, że on był... Bogowie! A mnie znów przy nim nie było! Muszę z nim pogadać. Muszę biec do Nico, do Hadesa... Muszę się z nim skontaktować...

- Annabeth!- Ktoś krzyczy i mną potrząsa. Otwieram oczy i widzę Thalię. Jest uśmiechnięta od ucha do ucha. Nic nie rozumiem. Jakim cudem znajduję się przy ognisku ofiarnym, skoro przed chwilą stałam na plaży. I dlaczego Thalia jest taka wesoła, skoro Percy nie żyje?
- Bogowie, ale masz twardy sen!- Mówi. O bogowie! Ja spałam!
- - Słuchaj Ann. Właśnie przyszedł list. Apollo napisał, że wszystko jest dobrze. Percy żyje i ma obie nogi! Inni czują się dobrze! Teraz kończą obmyślać plan i niedługo tu będą! Musimy pojechać do Domu Hadesa i otworzyć wrota z drugiej strony. Ty poprowadzisz naszą misję- Mówi córka Zeusa. Powoli zaczynam otrząsać się z szoku. Wstaję i biegnę się pakować.

czwartek, 1 października 2015

Rozdział 14 ~ seria 2

*Annabeth*

Siedzę przy ognisku ofiarnym. Czekam na list od mojego Glonomóżdżka. Bogowie wciąż się naradzają, mam tylko nadzieję, że do jutro wszystko ustalą. Od pół roku zastanawiają się, czy Sally ma zostać boginią, czy nie. Nic nie ustalili, ale wiem, że Posejdon się nie podda. Nagle podchodzi do mnie Chejron.
- Annabeth...
- Jakie wieści Chejronie? Czy narada się już skończyła?- Pytam.
- Tak. Apollo, Posejdon i Atena teleportują się do Tartaru, niestety nie będą mogli wrócić. Apollo idzie jako lekarz, Posejdon będzie przenosił Percy'ego z miejsca na miejsce, a Atena obmyśli plan jak się wydostać. Biorą teraz potrzebne rzeczy i ruszają- Mówi centaur. W końcu zobaczę Percy'ego, Connie i moich przyjaciół! Koordynator wrzuca kopertę do ogniska i odchodzi. Ja wciąż czekam na list.

*Kamila*

Razem z Leo czytamy po raz setny list od Nim. Charles pisze z Sileną, a Luke i Rossie zawzięcie o czymś rozmawiają. Jason i Percy zabawiają Connie. Mój brat i syn Jupitera mają pustkę i mrok w oczach. To miejsce ich dobija! "Ataki" ich dobijają! Wspomnienia i choroba Percy'ego ich niszczą. Starają się zachowywać normalnie, ale oczy są odzwierciedleniem duszy. Nie są w stanie tego ukryć. Nagle dostajemy jakiś list.
- To od Chejrona- Mówię i zaczynam czytać.
- " Kochani! Bogowie są już po naradzie. Apollo, Posejdon i Atena zaraz do was się teleportują. Atena wymyśli plan powrotu, Apollo was zbada, a Posejdon będzie wam pomagał. Biorą teraz tylko rzeczy i już do was lecą. Trzymajcie się, niedługo się zobaczymy. Chejron"- Kończę.
- Mówiłam, że to zrobią- Rossie wystawia Luckowi język.
- Siedź cicho- Warczy na nią cicho syn Hermesa.
- Okay... to czekamy. Ale akcja Posejdon i Atena, razem...
- Przestań insynuować, że dziadkowie mojej córki są parą, Valdez- Odzywa się mój brat.
- Jakże się stało, że tak mądre słowa wypłynęły z twoich ust Perseuszu?- Pyta się młodszy syn Hefajstosa.
- Tak samo jak z twoich szanowny Leonardzie- Zaczynamy się śmiać, a Leo robi się czerwony.
- Przegiąłeś stary- Mówi.
- Polemizowałbym- Odpowiada mój brat.
- Co?!- Leo nie skumał. W tym właśnie momencie uderza nas oślepiające światło, momentalnie zaciskamy oczy. Po chwili je otwieramy. Przed nami stoją Apollo, Atena i Posejdon. Cała trójka podbiega do Percy'ego! A my to co?! Matka Ann przytula do siebie Connie, mój ojciec na zmianę ściska to mojego brata, to mnie, to moją bratanicę, a Apollo z przerażeniem patrzy na leżącego.
W końcu bogowie się od nas odsuwają.
- Myślałem, że wyolbrzymiacie- Odzywa się bóg medycyny.
- To jeszcze nic....
- To mnie właśnie przeraża- Apollo zaczyna badać mojego brata, podawać mu leki itp. Posejdon wspiera syna, a my i Atena, z Connie na rękach, obmyślamy plan.
- Co to znaczy "polemizowałbym"?- Pyta Leo. Zaczynamy się śmiać.
- Oznacza to, że jest to sprawa dyskusyjna i, że ta osoba ma trochę inne zdanie na temat danej rozmowy "polemizowałbym" znaczy nie zgodziłbym się z tym, mam trochę inne zdanie na ten temat. A dlaczego pytasz?
- Tak jakoś...
- Percy go zatamował- Odpowiadamy z Jasonem i wszyscy się śmiejemy.

*Percy*

Inni się od nas oddalili. Przy mnie jest spanikowany Posejdon i lekko przerażony Apollo. Zdecydowanie poprawiają mi humor, nie ma co.
- Jak ty się w ogóle czujesz? Tylko szczerze- Pyta się mnie bóg medycyny, przyglądając się mojej nodze. Nie wiem co odpowiedzieć. Miałem się nad sobą nie użalać, ale... nie chcę stracić nogi!!!
- Ból jest tępy, ale coraz częściej przechodzą olbrzymie fale, bólu. Czuję się koszmarnie
- Kręci Ci się w głowie? Słabo Ci?- Dopytuje.
- Tak...- Wzdycham.
- Naprawdę kiepsko to wygląda. Posejdonie oddziel nas od reszty kocami, czy czymś i przynieś tę poduszkę usypiającą- Zwraca się do mojego ojca, który pospiesznie wykonuje polecenia. Inni przyglądają się nam z lekkim przerażeniem i dużym zainteresowaniem. Sam się tak czuję i patrzę na Apolla.
- Muszę Ci dokładnie odkazić nogę, nastawić kości, ustawić wszystko na swoje miejsce i postarać się jakoś przeszczepić skórę z drugiej nogi lub może od Posejdona się uda... Wszystko będzie dobrze. Sytuacja jest poważna, ale ty z tego wyjdziesz, jasne?- Pyta mnie szeptem. Kiwa głową i uspokaja się. Apollo zaraz przeprowadzi mi operację nogi w Tartarze. Normalny dzień herosa nie ma co. Dobra Percy ogarnij się. Wszystko się ułoży. Jeszcze nie raz dokopiesz Clarisse, dasz lekcję szermierki Emilii, Joshowi, Nim, Kamie, Ann ii wszystkim obozowiczom. Jak ja dawno nie dawałem korków z szermierki...