wybrańcy

wybrańcy

piątek, 16 października 2015

rozdział 18 ~ seria 2

*Annabeth*

Razem z Piper, Emilii, Josh'em, Thalią, Nico, Hazel i Frankiem jesteśmy na pokładzie Argo II. Jesteśmy już w połowie drogi do domu Hadesa. Strasznie się martwię, bo od ponad pół roku nie miałam kontaktu z Percy'm i Connie. Dziś jest 4 listopada, mam nadzieję, że szybko to załatwimy, że do świąt moi przyjaciele, moja rodzina, wyzdrowieją i na święta będziemy razem bawić się w obozie herosów.
- Ann, nie martw się, będzie dobrze
- Mam nadzieję- Odpowiadam Emi.
- Jak wrócimy, Nim nie da Percy'emu i Kamili spokoju- Mówi Thalia, a my zaczynamy się śmiać. Nareszcie jest poprawa, możliwe, że w końcu to się skończy i zaznamy chwilę spokoju.

*Emilii*

Po paru godzinach docieramy do celu. Nico i Hazel prowadzą nas przez ulice, tunele i korytarze. W końcu, zatrzymujemy się przed Domem Hadesa. Przechodzą przeze mnie ciarki. Od tego miejsca bije aura śmierci, nie trzeba być dzieckiem boga podziemi, by wyczuć, że to przejście do Tartaru.

*Annabeth*

Błądzimy po korytarzach. Jest tu gorzej niż w podziemiu! To miejsce mnie przeraża.
- Dobra. Z tego co mówił nam ojciec, a właściwie z tego co zrozumieliśmy z rozmowy z zamieniającym się co chwilę Hadesem/Plutonem, przyjdzie tu jakiś przewodnik i zaprowadzi nas do Wrót Śmierci. Nie wiem kto to, ale znając ojca będzie to ktoś martwy- Mówi Nico. Chwilę później przed nami pojawia się...
- Zoe?!- Córka Atlas uśmiecha się sarkastycznie.
- Tęskniliście?- Pyta. Thalia piorunuje ją spojrzeniem, ale na jej twarzy widać ulgę.
- Chodźcie zaprowadzę was do Wrót- Mówi. Ruszamy za nią. Bogowie serca mi wali, już dziś zobaczę Glonomóżdżka i małą! Tak się boję, nie widzieliśmy się od pół roku, mała mnie pewnie w ogóle nie pamięta... Zauważam, że Piper lekko się krzywi. Córka Afrodyty jest w szóstym miesiącu ciąży i gdyby nie ta cholerna przepowiednia to nigdy nie puścilibyśmy jej na misję. Podchodzę do niej z Emilii, reszta jest trochę przed nami.
- Co się dzieje?- Pytam razem z potomkinią Apollina.
- Nic, po prostu dziecko daje o sobie znać. Strasznie się denerwuję, a właściwie denerwujemy- Odpowiada.
- Będzie dobrze, pewnie będą musieli do końca tygodnia zostać na obserwacji, ale później wszystko wróci do normy- Mówi Emi.
- Hej, pospieszcie się i już niedaleko!- Podbiega do nas Hazel. Dopiero teraz zauważyłam jak daleko od nas są pozostali.
- W porządku?- Rzymianka pyta się Piper.
- Tak. Chodźmy, bo ich zgubimy- Idziemy dalej, ale wystarczy chwila i się gubimy. Nasi przyjaciele nie zauważyli, że zwolniliśmy i zgubiliśmy ich. Bogowie, zginiemy!

*Percy*

- Dobrze, reszta właśnie dotarła do Domu Hadesa, czas na nas- Odzywa się Atena. Czuję się fatalnie, bo synowie Hermesa musieli zrobić mi "legowisko", by Posejdon mógł wygodnie mnie przetransportować. Jestem wściekły na siebie, że dałem się tak łatwo podejść.
- Gotowy?- Szepcze Posejdon podając mi małą. Kiwam zażenowany głową i przejmuję córkę. Mój ojciec delikatnie mnie podnosi i ruszamy. Moi przyjaciele prowadzą bogów do Wrót, Kamila idzie obok powiększonego Posejdona i co jakiś czas mnie zaczepia i naśmiewa się ze mnie, a ja ignoruję ją i zajmuję się Connie.
_________________________________________________________________________________

Rozdział krótki nowy do środy. Pozdrawiam
~Nati~

2 komentarze:

  1. Super, lecz krótki. Ty chcesz mnie naprawdę zamęczyć. Podoba mi się Kami. Nie mogę się doczekać dalszej akcji. Ciekawe co z resztą w Tartarze. Komentarz bez składu. Lubię masło. Ogółem bardzo fajnie :-) Nie zauważyłam błędów, ale jestem dzisiaj rozkojarzona. A nie! Znalazłam kilka literówek, ale to się chyba nie liczy, nie? Czy wiesz, że fajny pomysł z tym Percy`m Posejdonem? Sama na lepszy bym nie wpadła :-)
    Coś mi chyba dzisiaj na mózg padło.
    Czy ja posiadam w ogóle taki narząd?
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny , ale za krótki i chaotyczny . dziekuję , za nominacje , oddałam Ci . Informacje u mnie na blogu .

    OdpowiedzUsuń