wybrańcy

wybrańcy

środa, 1 lipca 2015

rozdział 74

*Atena*

Od kilku godzin trwa zebranie na Olimpie. Marzę o tym, by stąd wyjść. Moja rodzina ciągle się kłóci i dlatego załatwiamy tą sprawę tak długo.
- Tak! To doskonały pomysł! Chłopak urządzi nam kolejny bunt! Będzie więcej krwi! Jej!- To Ares wrzeszczał, tak jakby ktoś się nie zorientował. On jest za, bo myśli, że ten heros znowu zejdzie na złą drogę.
- Osobiście uważam, że on zasługuje na drugą szansę. Można go przecież zrozumieć, a on nie był jedyny, który się od nas odwrócił. Moim zdaniem powinniśmy przywrócić całą trójkę. Syn Hefajstosa nie zdradził i zginął kiedy nas ratował. Córka Afrodyty i Syn Hermesa zginęli jak bohaterowie...- Powiedziałam.
- Ale najpierw byli zdrajcami, a chłopak prawie doprowadził do naszej zguby!- Krzyknęła Hera.
- Oj tam...Silena i Charles byli, a właściwie nadal są taką cudowną parą! Jeśli Luke wróci, może wyjść z tego takie zamieszanie miłosne! Pomyślcie... Thalia, Ann i on!- Miałam ochotę zabić Afrodytę. Jak on może mieszać się w życie mojej córki?!
- Odwal się od mojej córki! Teraz jest szczęśliwa, a ja w końcu zaakceptowałam jej chłopa... męża!
- Och no racja. Percabeth nie do ruszenia- Powiedziała słodkim głosikiem.
- Dobra, głosujemy- Odezwał się Zeus.
- Ja jestem za przywróceniem całej trójki- Powiedziało kilku bogów.
- Mój syn mógł przez niego stracić życie, dziewczynę, przepraszam w tedy najlepszą przyjaciółkę. Myślę, że początek będzie trudny, ale... Jeśli Luke i Silena będą tacy jak na początku to chcę, by wrócili do życia
- Muszę zgodzić się z Posejdonem
- Możesz to powtórzyć?- Spytał ojciec Percy'ego.
- Spadaj!- On mnie tak denerwuje... Dobra czasem mnie rozśmiesza, jest nawet przystojny i... STOP! To ojciec męża mojej córki! Spokojnie Ateno, uspokój się.
- Więc już ustalone. Naradę uważam za zamkniętą- Ogłosił Zeus i wszyscy się rozeszli. Postanowiłam odwiedzić moją córkę, wnuczkę i... zięcia.
- Witaj piękna- Dogonił mnie Posejdon. RATUNKU!!!
- Czego chcesz?- Warknęłam.
- Myślałem, że razem pojedziemy do naszych dzieci i wnuczki
- Dobra- Westchnęłam głośno.

*Percy*

Obudziłem się rano, a właściwie w nocy. Usiadłem na łóżku i wziąłem na ręce Connie. Wstałem powoli z łóżka i zacząłem krążyć z małą po pokoju, śpiewając jej cicho i robiąc głupie miny. Śmiała się cichutko. Annabeth pozostała w objęciach Morfeusza. Parę minut później drzwi się otworzyły.
- Cześć Percy- Szepnęli Atena i Posejdon.
- Dzień dobry?-Co oni tu robią o trzeciej nad ranem?!
- Mamy dla was pewną informację... . Mogę?- Powiedziała Atena. Podałem jej małą, której uśmiech nie schodził z twarzy. Usiedliśmy na krzesłach.
- To... o co chodzi?
- Charlii, Silena i Luke za tydzień wrócą do świata żywych
- Jak?- Szepnąłem. Nie mogłem się doczekać spotkania z nimi. Trochę bałem się Luka, ale... nic poza tym.
- Ci... zaraz, myślałam, że wrzaśniesz na cały Olimp, a ty? Ty jesteś taki spokojny?!- Krzyknęła na końcu. Connie się rozpłakała, a Ann obudziła.
- C... co się stało?- Spytała. Popatrzyłem na Atenę.
- 1:0 dla Ciebie- Warknęła.
- To o co chodzi?- Moja żona powtórzyła pytanie.
- Rada Olimpijska postanowiła przywrócić Charles'a, Silenę i Luka do świata żywych...
- CO?!- Krzyknęła. Moja córeczka nienawidzi jak ktoś krzyczy. Znowu zaczęła płakać. Atena dała mi Connie, a ja zacząłem ją delikatnie kołysać. Oczywiście ona trzymała mnie za palec. Uspokoiła się natychmiast.
- Wow, ale ty działasz na nią uspokajająco!- Odezwał, trochę podniesionym głosem Posejdon. Mała się we mnie wtuliła.
- Naprawdę musicie krzyczeć?- Spytałem spokojnie.
- Przepraszamy- Powiedzieli bogowie. Ann pocałowała mnie przepraszająco. Mała powoli zasypiała.
- No dobra. To na spokojnie- Powiedziała moja żona.
- Gaja i Uranos powstają, a ta trójka była świetna. Większość bogów się zgodziła i za tydzień mają wrócić do obozu. Wszystko już ustalone. Myślałam, a raczej byłam pewna, że Percy zaczniesz drzeć się na cały Olimp, a jesteś jedyną osobą, która nie podniosła głosu. Coraz bardziej Cię podziwiam... synu...- Spojrzeliśmy na Atenę jakby nie wiem... ogłosiła, że Ares przestał spotykać się z Afrodytą, a ona (Afrodyta) wiodłaby szczęśliwe życie małżeńskie z Hefajstosem! Chyba mniej bym się zdziwił. Byłem przekonany, że matka Ann nigdy, ale to NIGDY nie nazwie mnie synem!
- 1:1- Wymamrotałem.
- 1:1...? Ja mogłam się poświęcić, teraz ty
- 1:1... mamo...?
- Dobra to chore- Powiedzieliśmy całą czwórką.

*Annabeth*

Minął tydzień. Razem z Percy'm i Thalią czekamy na trójkę naszych poległych przyjaciół. Postanowiliśmy ich przywitać, porozmawiać chwilę z nimi i zaprowadzić ich do Chejrona. Ja, mój mąż i Connie zostaliśmy trzy dni temu wypisani ze szpitala. Teraz Percy trzyma małą na rękach, a ona śmieje się z jego min, zarezerwowanych tylko dla niej. W końcu zobaczyliśmy ich. Silena, Beckendorf i Luke pojawili się znikąd. Byli trochę rozkojarzeni, ale kiedy zobaczyli nas, uśmiechniętych i zachęcających ich, by podeszli, przyszli. Córka Afrodyty przytuliła mnie i Thalię, a syn Hefajstosa uścisnął Percy'ego i Connie. Kiedy Sil zauważyła małą od razu zaczęła nawijać jaka jest piękna. Ja i Thalia odpowiadaliśmy na pytania pary, a Percy podszedł do Luka.

*Percy*

- Cześć, czemu się nie przywitałeś?- Spytałem blondyna. Miał spuszczoną głowę i kopał ziemię.
- Po tym co wam zrobiłem? Spodziewałbym się raczej, że mnie zabijecie lub...
- Odbiło ci? Nie byłeś sobą, a w tamtych czasach nie raz myślałem, by zrobić to co ty. Doskonale cię rozumiem- Chłopak podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Nareszcie zobaczyłem jego niebieskie tęczówki. Kronos znikł.
- Serio?
- Jasne- Po tym Luke zrobił coś, czego się nie spodziewałem przytulił mnie, jak brata! Ten chłopak powinien mieć teraz 25 lat, ale ponieważ był w Elizjum ma 23 lata. W tej chwili jest ode mnie o 5 lat starszy. Z Thalia mam ten sam problem. Powinna mieć teraz 23 lata, a przez to, że była sosną i łowczynią ma teraz 17 lat! Chłopak się odsunął. Muszę przyznać, że tęskniłem za starym Lukiem.
- Luke widziałeś Connie! Ma dopiero tydzień! Jejku, ale ona słodziutka!- Silena krzyknęła do nas, trzymając małą na rękach. Widać, że córce Afrodyty moja córcia przypadła do gustu. Skakała i piszczała jakby była pięciolatką, a ktoś by jej dał nową lalkę.
- Ej, nic nie powiedziałeś, że masz córkę?- Powiedział. Moja głowa wylądowała pod jego łokciem. Rozczochrał mi włosy i puścił. Obaj zaczęliśmy się śmiać.
- No sorka, nie było okazji. Mała miała się urodzić za miesiąc- Powiedziałem.
- Zdrowa jest?
- Tak. Chodź, Ann i Thalia nie mogą się doczekać aż cię zobaczą, a moja córka chyba musi poznać wujka- Powiedziałem. Wciąż roześmiani, w ramię, w ramię podeszliśmy do przyjaciół.
- Luke!- Krzyknęły, moja żona i narzeczona Nico.
- Co jej się stało?- Spytała mnie Sil. Connie znów się rozpłakała.
- Nic, po prostu nie znosi jak ktoś krzyczy- Powiedziałem. Dziewczyny w końcu odkleiły się od Luka.
- Musimy wam wszystko opowiedzieć. Percy, która skrytka?
- Może jeziorko nr.8?
- Nie mam pojęcia gdzie to jest, ale jeśli mi nie dasz mapki tych swoich kryjówek to zniszczę cię piorunem! A jak spotkam tam obmacujących się, twoją siostrę i Leona to oni też oberwą!- To oczywiście powiedziała Thalia.
- Którą siostrę? Kamilę, czy Nim? Bo wiesz, mojej siostrze mogłabyś dołożyć, z chęcią bym to nagrał, ale pięciolatce? Przecież on też jest i twoją siostrą- Powiedziałem. Oczywiście wiem o kogo jej chodzi, ale chcę ją jeszcze trochę wkurzyć.
- Czekajcie, ty masz dwie siostry, a jedna z nich jest też siostrą Thalii?- Spytała trójka przyjaciół. No tak oni nic nie wiedzą.
- Chodźmy już. Mamy wiele do opowiedzenia.
_________________________________________________________________________________

Rozdział dosyć krótki. Następny w tym tygodniu. Zaraz dodam trójkę przyjaciół do bohaterów. Pozdrawiam i proszę o komy
~Nati~

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział (zresztą jak zwykle) mam nadzieję że kolejny będzie trochę dłuższy XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki☺
    Postaram się
    ~Nati~

    OdpowiedzUsuń