wybrańcy

wybrańcy

środa, 22 kwietnia 2015

rozdział 48 "Nowa przepowiednia"

*Percy*

Siedziałem sobie na plaży z Ann. Chciałem jej dać bransoletkę za to, że jest. Przez ostatnie miesiące dużo się wydarzyło i nie mieliśmy tyle czasu dla siebie. Teraz nosi w sobie nasze dziecko. Chciałem dać jej prezent za to, że jest, po prostu. Kiedy wyjąłem ciemne pudełko z różą, zbladłem.
- Percy, co się stało?- Zaniepokoiła się.
- Γαμώτο!- Powiedziałem i ruszyłem biegiem do pięści Zeusa. Razem z Jasonem pomagaliśmy synowi Hadesa w zaręczynach z córką Pana Niebios. Jesteśmy po prostu kretynami! Jak mogliśmy wziąć nie te pudełka?! Cholera! (Γαμώτο!)  Dobiegłem do nich. Nico klęczał i już otwierał pudełko...
- Stój!!!- Wrzasnąłem. Kiedy stanąłem przed nimi i podałem chłopakowi pudełko, czułem się koszmarnie. W głowie mi się kręciło, a obraz był rozmazany i nie wyraźny. Pobiegłem w stronę plaży. Kiedy w końcu tam dotarłem przewróciłem się i prawie straciłem przytomność.
- Zwariowałeś?! Nie wolno Ci tak biegać! Gdzie ty w ogóle byłeś?!- Ann położyła mi głowę na swoich kolanach i zwilżyła kawałek jakiejś apaszki wodą po czym położyła mi ją na głowie. W sporym skrócie opowiedziałem jej wszystko.
- Thalia i Nico się zaręczyli?- Spytała nie dowierzając.
- Tak- Westchnąłem, bo byłem wykończony.
- A co było w twoim pudełku?- Spytała ciekawie.
- Daj mi dojść do siebie
- Właśnie. Lepiej Ci już?- Spytała troskliwie.
- Trochę...
- Może wrócimy do domu. Słońce już zachodzi, więc...- Rzuciła okiem na wodę po czym zaczęła mnie do niej wlec. Byłem zdezorientowany i nie miałem sił, więc nawet się nie opierałem. Zaciągnęła mnie na pomost, a później wrzuciła do wody. Na początku strasznie się denerwowałem, ale gdy zdałem sobie sprawę, że mogę oddychać i czuję się o wiele lepiej postanowiłem nie wypływać.
- Percy?!- Usłyszałem daleki głos Ann. Pewnie zaczęła się niepokoić. Postanowiłem, że jeszcze się z nią podroczę. W końcu to ona zrzuciła mnie do wody! Sam nie wskakiwałem!
- Perseuszu Jacksonie masz natychmiast wypłynąć na powierzchnię albo będzie po tobie! Liczę do trzech!- Annabeth wybuchła i nachyliła się. Miałem genialny plan.
- Raz...dwa...- Na trzy wypłynąłem i pocałowałem Annie. Od razu odwzajemniła pocałunek. Pociągnąłem ją i wylądowała w wodzie.
- Zaczęłam się niepokoić ty glonie!
- Wiem...- Powiedziałem śmiejąc się.
- I to Ciebie bawi?!
- Nie, nie to- Nie mogłem się powstrzymać i wybuchłem śmiechem.
- A niby co?!- Nie mogłem nic z siebie wykrztusić, więc wskazałem ręką na pomost. Kiedy Ann dostrzegła zwisających z pomostu Jasona i Piper, przeraziła się. Podpłynęliśmy do nich i wyjęliśmy im kneble z ust.
- Bracia Hood?- Spytałem.
- Tak...- Powiedziała Piper ze zmrużonymi oczami. Pomogliśmy im się wydostać. Jason również się śmiał, ale z naszej sceny. Wyszliśmy z wody i wróciliśmy do domków. Ja i Ann postanowiliśmy zanocować w domku Posejdona. Kiedy tylko do niego weszliśmy, zasnąłem.
Śnił mi się dziwny pokój. Cały zielony. Nie było w nim mebli, okien, a nawet drzwi i sufitu. Ściany również nie były widoczne. Czułem się jak w zielonej, dusznej otchłani. Czułem się tu dziwnie i robiło mi się niedobrze. Zobaczyłem, że w całej otchłani zaczęła gromadzić się mgła. Przede mną pojawiła się jakaś postać i zaczęła cytować kolejną "Wielką Przepowiednie".

Podjąć musi herosów dwunastu wyzwanie.
inaczej pastwą ognia lub burz świat się stanie.
Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie,
a wróg w zbrojnym rynsztunku u Wrót Śmierci siędzie.


Obudziłem się zestresowany. Kolejna wielka przepowiednia. Nie wiem czemu, ale moja intuicja mówiła mi, że stanie się to w najbliższym czasie i, że ja i Ann będziemy brać w niej udział. To mi się nie podobało. Annabeth  przyglądała mi się z niepokojem.
- Co widziałeś?- Powiedziała łagodnie, ale brzmiało to bardziej jak rozkaz. Opowiedziałem jej mój sen i przypuszczenia.
- No pięknie nowa misja. Trzeba pogadać o tym z Chejronem
- Wiem...
- No to szykuj się i wychodzimy. Jest ósma- Powiedziała, a ja spojrzałem na zegarek.

*Annabeth*

Percy poszedł się umyć i ubrać. Super! Kolejna Wielka Przepowiednia! Teraz?! Za pół roku rodzę i wątpię, że przepowiednia poczeka na to jak urodzę. Nie jedząc śniadania poszliśmy do koordynatora. Był zdziwiony, ale starał się nas uspokoić.
- Wiecie, że to nie musi zdarzyć się w najbliższym czasie. Nie musicie też należeć do tej dwunastki- Powiedział.
- Naprawdę Pan w to wierzy?- Spytał Percy patrząc zbolałym wzrokiem na centaura.
- Mam nadzieję- Odpowiedział, bo nie mógł skłamać.
- Po tym śnie ja już nie mam nawet nadziei- Wyszeptał pod nosem tak, że ledwo go usłyszałam.
- Dla potwierdzenia...
- Mam iść po kolejną przepowiednie?
- Radę- Percy poszedł na strych, a ja zostałam z Chejronem.
- Dwie przepowiednie w ciągu godziny?- Spytałam.
- Muszę mieć pewność, że nie usłyszał czyjejś przepowiedni, ale szczerze, wątpię
Z góry usłyszeliśmy krzyk Percy'ego.
- Żartujesz sobie?!
- Nie! I przypominam Ci, że ja tego nie wymyślam!- Nigdy nie słyszałam, by duch Delf wrzeszczał. Bałam się tego co usłyszał mój narzeczony.
- Jesteś duchem Delf!
- Właśnie! Ja przepowiadam przyszłość to fata ją ustalają! Myślisz, że mi jest miło spotykać się z tobą co roku i co roku wygłaszać przykre przepowiednie?! Polubiłam Cię i mi też się to nie podoba! 
- To zmień to!
- Nie mogę! To nie ja piszę twój los ja cię tylko o nim informuję!
- Wiem!- Krzyknął Percy. Najwyraźniej zamilkli lub powrócili do rozmowy. 
- Chejronie, czy duch Delf kiedyś...
- Nigdy. Zawsze mówił przepowiednie, ale nie kłócił się z innymi. Martwię się o Percy'ego- Powiedział koordynator. Godzinę później usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami i syn Posejdona zbiegł po schodach. Cały się trząsł i wyglądał jakby się zastanawiał czy wybuchnąć, czy się rozpłakać.
- Percy...
- N...nie teraz, proszę- Jego głos drżał, a oddech był niespokojny. Chejron powiedział, że kiedy Percy będzie gotowy niech przyjdzie. My wróciliśmy do domu. 


*Percy*

Nie byłem w stanie opowiedzieć tego co usłyszałem. Nie wiedziałem, którą drogę wybrać. Wyrocznia po raz pierwszy wszystko mi powiedziała, a ja niestety wszystko zrozumiałem. Co ja mam teraz robić?! Już wiem czemu nie powinno znać się dosłownie przepowiedni. Czemu ja?! Zawsze to ja mam zepsute życie! Czasami mam ochotę zginąć. Nie musiałbym się już niczym przejmować. Co ja gadam! Mam Ann i niedługo będę miał córkę! Muszę wziąć się w garść. Razem z wyrocznią wpadłem na kilka rozwiązań. W tedy nie wiedziałem, które wybrać. Teraz już wiem.

2 komentarze:

  1. Wooooow czekam na dalsze
    Xoxo sól piepsz makakkakkaron

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmmm. Ciekawe. Interesujące. Niepowtarzalne. Co powiedziała ta przepowiednia? Pewnie dowiem się w następnym rozdziale. Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń