wybrańcy

wybrańcy

niedziela, 19 kwietnia 2015

rozdział 46 "Krótkie zakupy"

*Percy*

W końcu, po dwóch tygodniach, wyszedłem ze szpitala. Nareszcie! Teraz jestem w drodze do mojej willi. Moje oczy są już w porządku. Jedyne na co muszę uważać to lewe oko. Czasami, jak np. szybko wstanę, rozmazuje mi się obraz i mam mroczki przed oczami. Apollo mówi, że niedługo to minie. Teraz liczy się dla mnie Ann i moja córka. Za sześć miesięcy zostanę ojcem. Ja! Tak się cieszę, nie mogę się już doczekać! Wysiadłem z samochodu i razem z moją narzeczoną weszliśmy do naszego domu. Byliśmy sami.
- Jesteś zmęczony?- Spytała.
- Trochę, ale nie chcę spać. Masz na coś ochotę?
- Mam kilka pomysłów. Pierwszy, obejrzymy jakiś film. Drugi pójdziemy popływać. Trzeci przejdziemy się do obozu i czwarty... moglibyśmy zobaczyć czego nam brakuje... no wiesz co prawda mamy jeszcze pół roku, ale...
- Zróbmy tak. Sprawdźmy czego nam brakuje, pojedźmy do sklepów i pooglądajmy rzeczy, jak nam się coś spodoba to możemy to kupić. Później obejrzymy jakiś filmy, a jutro przejdziemy się do obozu- Powiedziałem.
- A co z pływaniem?
- Nie chcę na razie pływać- Tak naprawdę, byłem przerażony. To przez te tortury. Miałem jakiś wstręt do wody.
- Rozumiem. To co? Jedziemy?
- Odświeżę się i możemy ruszać- Powiedziałem. Ann poszła do drugiej łazienki. Pół godziny później byliśmy w pokojach dziecięcych. Zauważyłem, że Jessice brakuje jakiś zabawek i wózka. Jack'owi również trzeba dokupić kilka rzeczy, Annabeth uparła się, że trzeba zachowywać się tak, jakbyśmy nie znali płci dziecka. Przecież ja wiedziałem, że to jest dziewczynka! No cóż, nie będę się kłócił z dziewczyną, którą kocham, a na dodatek jest w ciąży. Nie mogę jej denerwować. Po paru minutach byliśmy w samochodzie.

*Annabeth*

Percy upierał się, że to dziewczynka, ale ja nie miałam pewności, więc szukałam też rzeczy dla chłopca. Kiedy staliśmy już przy pierwszym sklepie z artykułami dla dzieci, poczułam się... dziwnie, ale fajnie. Weszliśmy i zobaczyliśmy wystawę z wózkami. Chcieliśmy kupić wózek trzy w jednym. Było ich mnóstwo, ale żaden nam się nie spodobał. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie ciągnęło do wózków dla bliźniąt. Zastanawiałam się co, by było gdybym urodziła bliźniaki. Percy najwyraźniej również o tym myślał. Postanowiliśmy wstrzymać się z zakupami i wyszliśmy. Parę sklepów dalej, był sklep z zabawkami, weszliśmy do niego i wyszliśmy z kilkoma siatkami. No co? W końcu nasze dzieci muszą się rozwijać i mieć frajdę. Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu.

*Percy*

- To co? Oglądamy jakiś film czy idziemy spać?- Spytałem. Szczerze byłem zmęczony, ale w końcu umowa to umowa.
- Jestem śpiąca. Może jutro?
- Jasne- Zgodziłem się trochę za szybko, ale Ann była tak zmęczona, że nawet na mnie nie spojrzała. Kiedy stawiała pierwszy krok na schodach, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Pominę to, że jak to ja musiałem się potknąć i prawie zwaliliśmy się ze schodów. Na szczęście odzyskałem w porę równowagę. Poszliśmy spać ( Oczywiście po głupawce Annie ). Kiedy zamknąłem oczy, znowu znalazłem się w sali tortur w Tartarze. Po wielu torturach, obudziłem się z krzykiem.

*Annabeth*

Obudził mnie krzyk Percy'ego. Usiadłam i spojrzałam na mojego narzeczonego. Siedział skulony, spocony i drżący, był również blady jak kreda.
- Percy, co się stało?- Spytałam przytulając go i ocierając pot z czoła.
- N... nic- Jego głos drżał.
- Przecież widzę- Powiedziałam, a on wtulił się we  mnie.
- Po prostu... sen- Odpowiedział.
- Przeszłość czy przyszłość? Może chcesz o tym porozmawiać?
- Przeszłość- Odpowiedział. Czyli śniły mu się tortury. Gładziłam go po włosach i delikatnie kołysałam przez parę minut. W końcu jego oddech się uspokoił.
- Przepraszam- Powiedział.
- Nie masz za co- Odpowiedziałam i go pocałowałam. Spojrzałam na zegarek w tym samym momencie co on.
- Już dziesiąta!!!- Krzyknęliśmy i zerwaliśmy się na nogi. Za szybko. Zakręciło mi się w głowie, a Percy przewróciłby się gdybym w porę go nie złapała. Usiadł na łóżku, pochylił głowę do podłogi i zamknął oczy. No tak te oczy. Po chwili jednak wstał i poszliśmy na śniadanie. Nie mogłam uwierzyć, że spaliśmy tyle godzin! Zasnęliśmy o... nie wiem, ale nie było nawet dwudziestej! Spaliśmy ponad czternaście godzin! Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w stronę obozu. Cieszyłam się, że spędzę czas z przyjaciółmi nie martwiąc się o swojego narzeczonego.
_________________________________________________________________________________
Rozdział krótki, ale jakoś nie miałam weny. Przepraszam więc wszystkich. Nowy rozdział w następnym tygodniu. Życzę powodzenia wszystkim piszącym testy gimnazjalne, bo mnie czeka to dopiero za dwa lata. Chciałam też pogratulować tym co napisali już testy szóstoklasisty, sama pisałam rok temu i muszę powiedzieć, że miałam 34 punkty więc nie najgorzej. Pozdrawiam wszystkich i proszę o komentarze i pomysły. Nie długo historia obróci się o 180 stopni.
~Nati~

1 komentarz:

  1. Uuu... Fajne więcej nico i Thali! Jakieś oświadczyny...? Mrau mrau mam ADHD herosowe sól pieprz pasta do zębów...

    OdpowiedzUsuń