wybrańcy

wybrańcy

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

rozdział 45 "Zabiegi"

* Percy *
Od ataku na Olimpijski szpital minął tydzień. Może najpierw opowiem co tak właściwie się wtedy wydarzyło. A więc ( Annabeth, by mnie zabiła jakby się dowiedziała, że zaczynam zdanie od  "A więc...", nie mówcie jej o tym) śpię sobie smacznie, co dziwne nie dręczą mnie koszmary, a tu nagle huk. Od razu usiadłam, zorientowałem się, że Jason zrobił to samo. Przed nami zobaczyliśmy ciemne, zakapturzone postacie. Do tej pory nie wiemy kogo zobaczyliśmy, więc nie pytajcie. Jason wyjął z kieszeni monetę, która działała jak mój Orkan. Ja niestety nie miałem siły, a po gwałtownym wstaniu zaczęło kręcić mi się w głowie, a obraz był rozmazany.
- Hahaha schowaj broń heros'ku. Nie masz z nami szans, a twój przyjaciel nie jest w stanie walczyć- To było straszne! Ten głos brzmiał jak Tartar, a trzy postacie mówiły w tym samym czasie, ale nie jak ja i Kamila. Brzmiało to jakby jedna osoba mówiła z potrójnym echem. Tą osobą był Tartar.
- Czego chcecie?! Dołączyć do was?! Znowu będzie ta durna gadka?! Od razu mówimy NIE!- Jason wstał i ustawił się do ataku.  Znowu ten śmiech. Przeszły mnie ciarki.
- W takim razie... ATAK!!!- Naprawdę nie miałem pojęcia dlaczego Apollo jeszcze tu nie przyszedł. Normalnie przybiega tu jak tylko Ann podniesie głos, by na mnie nakrzyczeć, a teraz? Tartar za pomocą trzech posłańców wrzeszczy na cały Olimp, a on sobie śpi? W sumie jakby się nad tym zastanowić to może nasi wrogowie jakoś zaczarowali Bogów? Nie mam pojęcia. Jason próbował walczyć, ale on też kiepsko się czuł. Rzuciła się na mnie jedna z postaci i straciłem przytomność. Obudziłem się i poczułem, że mam coś na oczach. Okazało się, że mam uszkodzone okolice oczu i wzrok. Apollo zabierał mnie na codzienne "zabiegi". Oczyszczanie ran, naświetlanie i opatrywanie bandażem z nektarem. Czułem się tak jakby wypalano mi oczy. Jedyna dobra wiadomość, że z dnia na dzień czułem się coraz lepiej, a bandaży było coraz mniej. Jason też czuł się znacznie lepiej i wciągu tygodnia ma stąd wyjść. Teoretycznie też miałem wychodzić w tym tygodniu, ale... z uwagi na to, że mogłem uchylić lekko prawe, mocno zapuchnięte oko, a lewego w ogóle nie mogłem otworzyć, musiałem zostać i przejść te codzienne "zabiegi". W nocy dręczyły mnie koszmary. Zwykle budziłem się i gadałem z Jasonem. Cieszę się, że go mam. Będzie mi go brakować. Nie wiem jak wytrzymam bez niego, sam w nocy. Muszę jednak dać rade. Annabeth siedzi tu od rana do wieczora. Robi wszystko, by poprawić mi humor. Wiem, że odzyskam wzrok, ale na razie czułem się fatalnie będą ślepym. Teraz leżałem na łóżku, a obok mnie siedziała Kamila, u Jasona Leo.
- Hej! Słyszysz mnie?- Pomachała mi chyba ręką przed twarzą, bo poczułem jak zahacza o mój nos, po czym zdała sobie sprawę, że nie mogłem jej zobaczyć więc przestała. Potrząsnąłem głową.
- Tak, to znaczy...- Tak właściwie to nie wiedziałem o czym gada.
- Dobra, wyłączyłeś tak?- Pokiwałem głową.
- Okay... Kiedy?- Wysiliłem się i...
- Po... po tym jak zaczęłaś opowiadać o muzeum
- Hej to było po naszej "krótkiej rozmowie" ( Oczywiście w tym samym czasie)
- Sorry, ale jak zaczęłaś gadać o rzeźbach i architekturze to nie mogłem już tego słuchać
- Myślałem, że Ann ciągle o tym mówi- Usłyszałem cichy śmiech Leona.
- No... nie ciągle. Przyzwyczaiła się, że zwykle się wyłączam
- Jasne... no muszę lecieć, to
-Narka- Powiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Och naprawdę?
-Znowu zaczynasz?
- Narka
Tak, te nasze "rozmowy". Kamila wyszła.
- Jesteście jak zsynchronizowani- Powiedział ze śmiechem Leo.
- Ta, ta wiem. Nie słyszałeś, że leżącego się nie dobija?
- Obiło mi się o uszy- Westchnąłem. On naprawdę mnie dobija.
- Sorki muszę lecieć, narka!
- Cześć- Powiedzieliśmy z Jasonem, Leo wybuchł śmiechem, my też.

* Annabeth*

Weszłam do sali, zaraz po ryczącym ze śmiechu Leonie. Piper też ze mną była.  Co dziwne oboje się śmieli. Zaraz... Percy się śmiał? Od tygodnia był przygnębiony! Rozmowy z Leonem i Kamilą zawsze działają.
- Z czego się śmiejecie?- Spytała Piper.
- Z niczego- Odpowiedzieli jednocześnie i wybuchnęli śmiechem. Chwila... jednocześnie?
- Zaraz... Znowu "gadałeś" z Kamilą i teraz to przeniosło się na Jasona?
- O nie! To zaraźliwe!- Powiedziała Piper, udając przerażoną. W końcu dostaliśmy głupawki. Co poradzę?
- Ooo! Chyba pomyliłem salę- Powiedział Apollo.
- To zależy o kogo chodzi- Odezwał się Jason.
- O przygnębioną dwójkę herosów i ich załamane dziewczyny
- No to przepraszam, ale pomylił Pan salę- Odpowiedział Percy.
- To o najpotężniejszych herosów stulecia- Powiedział Apollo.
- To też nie tu- Odpowiedzieliśmy zgodnie całą czwórką.
- Coś mi się wydaje, że jednak tu- Odpowiedział Apollo. Cóż zabrał Percy'ego na te jego "zabiegi", a ja pojechałam do mieszkania Sally.

*Percy*

Najgorsze jest oczyszczanie ran. Mimo silnych środków przeciwbólowych cholernie boli. Apollo naprawdę się stara, wiem to, ale niewiele pomaga. Po długiej męczarni, zostałem przewieziony na jakieś naświetlenia, nie wiem. Tu czułem gorąco na oczach, ale po wcześniejszych bólach nie było to takie straszne. Po tym Apollo położył mi bandaż z nektarem na oczy, a ja poczułem się jak w raju, bo ból ustał. Po jakimś czasie zdjął opatrunek.
- Możesz otworzyć oczy?- Spytał. Po woli uchyliłem prawą powiekę. Obraz był strasznie rozmazany i zaczerwieniony. O lewym oku mogłem zapomnieć.
- Co widzisz?
- Rozmazane kształty, w odcieniu czerwieni- Powiedziałem dziwnym głosem. Apollo położył mi rękę na głowie, ale to tylko spowodowało, że widziałem rozmazane kolory. Wpuścił mi jakieś krople do oczu, które po chwili zaczęły mocno łzawić i piec. Jęknąłem.
- Spokojnie, za chwile to minie- Powiedział i zaczął mi masować powieki. Po chwili ból znikł.
- Poprawił Ci się wzrok?- Spytał. Otworzyłem prawe oko. Zobaczyłem nie zbyt wyraźnie kontury mebli, kolory ścian. Lewe oko pozostało bez zmian. To chyba wina mięśni.
- Nie wyraźnie, ale lepiej- Powiedziałem. Bóg położył mi rękę na czole. Przez chwilę zobaczyłem wszystko wyraźnie, niestety trwało to tylko chwilę.
- Jeszcze kilka razy i odzyskasz wzrok. Lewym okiem się nie przejmuj, popracuję na tym i wszystko będzie dobrze- Powiedział i... czy ja usłyszałem w jego głosie ulgę? Możliwe. Założył mi opatrunek na oczy i wywiózł do sali. Jason spał ( Apollo mi powiedział), a ja szybko poszedłem w jego ślady.
_________________________________________________________________________________
Siema! Wyrobiłem się. Nowa notka oczywiście w tym tygodniu. Co do pomysłów Jaden Schiver
Skorzystam w następnych rozdziałach. Szkoda, że zawiesiłaś swojego bloga, bo gdyby notki były dłuższe to nie miała bym zastrzeżeń. Byłam bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja na twoim blogu. Poza tym nie powinniśmy się poddawać skoro to nasza pasja to nie ważne jest czy czyta to jedna osoba czy wiele, komentują czy nie. To ma się podobać tobie. Pomysły czytelników dają do myślenia ich komentarze, co poprawić, a czego nie ruszać, to wskazówki, ale rozwiązanie. w tym przypadku notka, zależy tylko od Ciebie. Jeśli chciałabyś kontynuować swój blog, albo założyć nowy to zrób to. Na pewno będziesz miała choć jedną czytelniczkę. Niestety coś mi się dzieje i nie mogę komentować, więc tak jak teraz piszę pod notką to z tego właśnie powodu. Problemy techniczne z moim starym laptopem i wolnym netem. Miało być kilka słów, a mi już wyszło sporo. Mam dziś "małą wenę", która powróciła do mnie po urlopie.No, ale nie poddawaj się i spełniaj swoje marzenia. A innych czytelników również proszę o komentarze i może piszecie jakieś blogi? Z chęcią poczytam.  To cześć i napiszę jeszcze w tym tygodniu. Te notoryczne leżenie w szpitalu Percy'ego zaczęło mnie już wkurzać, więc w następnej notce na pewno będzie już wyjście Percy'ego ze szpitala. Z ciążą Ann, chyba przesadziłam, bo miało to wyglądać inaczej, ale to może kiedyś wykorzystam? Na przykład przy drugiej ciąży, która prędko nie nastąpi. Nie wiem. Pozdrawiam
~Nati~

1 komentarz:

  1. Więc ekhem... Zaczynamy kazanie! Rozdział suppppper i cieszę się że persiak już nie będzie tak durno w szpitalu. To z apollem i salami boski śmiałam się jak koń. A co do mojego bloga to wiesz na notatkach w telefonie zaczęłam pisać rozdziały i jak ich będę miała kilka to zacznę chyba nowego bloga. Pisz dalej i nie przestawaj czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń