wybrańcy

wybrańcy

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

rozdział 47 "Nicolia"

*Thalia*

Siedziałam w swoim domku i zastanawiałam się nad swoim życiem. Kiedy miałam jakieś dziewięć lat moja matka poświęciła mojego dwuletniego brata, by ułaskawić Herę/Junonę. Później uciekłam i spotkałam Lucka. Razem z nim spędziłam jakieś dwa lata na uciekaniu przed potworami. Potem pojawiła się Annabeth. Po niej Grover. Razem prawie dotarliśmy do obozu. No właśnie, prawie. Umarłam, by ratować przyjaciół, a mój "kochany i łaskawy tatuś" zamienił mnie w sosnę. W sumie drzewo tworzy ochraniającą nas barierę, ale to ja przez siedem lat nim byłam! Później wróciłam do życia. Wzięłam udział w misji uwolnienia Artemidy i Annabeth, ale też w odprowadzeniu Nica i Binki do obozu. Miałam w tedy jakieś szesnaście lat. Co dziwne, bo normalnie miałabym jakieś dziewiętnaście lub dwadzieścia. Istniała wtedy przepowiednia o dziecku kogoś z Wielkiej Trójki, które skończy szesnaście lat. Postanowiłam wstąpić do łowczyń. Razem z łowczyniami byłyśmy na wielu misjach. Pamiętam ten dzień kiedy ja i Nico staliśmy się sobie bliscy. To było w obozie przy pięści Zeusa. Siedziałam tam i rozmyślałam nad swoim życiem. Musiałam pomyśleć. Wtedy zza drzewa wyszedł Nico. Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały powiedział "przepraszam" i już miał się wycofać kiedy powiedziałam " nie ma za co.  Lubię tu przychodzić i myśleć. Nie przeszkadzasz mi". Zrobił kilka kroków w moją stronę "Ja też. Dziwne, ale tu najlepiej się myśli."  "Prawda. A można spytać o czym myślisz?" "O życiu" odpowiedział. Tamtego dnia długo ze sobą rozmawialiśmy. Nie mogłam uwierzyć jak bardzo, był do mnie podobny. Następnego dnia, był koncert rockowy no i... to była nasza pierwsza randka. Później były kolejne i kolejne. Gdybym cofnęła się w czasie nigdy nie pomyślałabym, że ja i on. NIGDY!!! Jednak Nico się zmienił. Nie jest już małym, chudym dzieckiem, który gra w Magię i Mit. Wyrósł, zmężniał, ale wciąż pozostał tajemniczy. Pociąga mnie w nim ta jego mroczność. Nie którzy uważają, że jest dziwnym odludkiem. Takich ludzi z chęcią wrzuciłabym to Tartaru. Nico jest wspaniały. Przeszedł dużo, jest synem Hadesa i dlatego zakłada tą "maskę mroczności i tajemniczości". Ostatni czas pozwolił mi poznać Nica z innej strony. Jesteśmy do siebie bardzo podobni, oboje mieliśmy beznadziejne dzieciństwo i oboje zostaliśmy wstrzymani w czasie. Gdyby nie to miałabym jakieś dwadzieścia trzy/cztery, a Nico z 77? Coś w tym stylu. Jak sobie o tym pomyślę to mógłby być moim dziadkiem...ble!!! Już i tak trochę dziwnie się czuje, bo od strony bogów, jest moim kuzynem, ale pominę to. Usłyszałam pukanie do drzwi.

*Nico*

Cały dzisiejszy dzień zaplanowałem co do minuty. Muszę przyznać, że Percy i Jason bardzo mi pomogli. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i nie wyjdę na kompletnego idiotę. Moim ojcem jest Hades, więc nie oczekujcie, że będę jakiś romantyczny. Po śniadaniu poszedłem jeszcze wszystko sprawdzić. Nie mogłem zawalić. Wszystko było już gotowe, a ja jednak czułem, że czegoś mi brakuje. Pomyślałem "a co tam? zawsze tak jest"(O Bogowie jaki ja byłem głupi!) i poszedłem do domku pierwszego. Zapukałem, a po chwili drzwi otworzyła mi Thalia.
- Cześć!
- Hej!
- To co? Idziemy?- Spytałem.
- Pewnie- Odpowiedziała i ruszyła przed siebie.
- No co? Idziesz?- Rzuciła przez ramię, a ja ją dogoniłem. Ta jej pewność siebie mnie powala. Ja chodzę cały spięty od tygodnia, a ona jest taka wyluzowana? To nie fair!!! Ruszyliśmy w stronę lasu. Postanowiłem, że zrobię to tam gdzie nasza znajomość skoczyła na wyższy poziom. Kiedyś tam postanowiliśmy ze sobą chodzić, a teraz czas na kolejny etap.
- Co to?- Spytałem. Prawdę mówiąc wiedziałem co zaraz się stanie. Specjalnie wybrałem tę drogę.  Po chwili wyskoczył na nas piekielny ogar Percy'ego, Pani O'Leary.
- AAA!!!- Krzyknęła Thalia po czym wybuchła śmiechem kiedy sunia rzuciła się na mnie zwalając mnie z nóg. Kiedy byłem już maksymalnie obśliniony Pani O'Leary zainteresowała się śmiejącą Thalią, która po chwili leżała na ziemi przygwożdżona przez piekielnego ogara. Cali obślinieni i w poważnej głupawce ruszyliśmy na grzbiecie piekielnego ogara do "naszego" miejsca. Kiedy tam dotarliśmy Thalia po raz pierwszy zaniemówiła.

*Thalia*

Nie mogłam uwierzyć, że Nico to wszystko przygotował. Wokół pięści Zeusa, było pełno świec. Było już ciemno, a ich światło dawało poczucie mroczności i tajemniczości, lecz wiedziałeś, że gdzieś w głębi jest ciepłe i opiekuńcze. Cały Nico. Zsiedliśmy z grzbietu Pani O'Leary i podeszliśmy bliżej. Nagle zaczęła grać "nasza" piosenka. Ta przy której po raz pierwszy się pocałowaliśmy. Razem z Nickiem odtworzyliśmy tą scenę, a potem... Nico uklęknął!
- Thalio Grece... czy wyjdziesz za mnie?- Spytał i wyciągnął przed siebie pudełko. Co mnie zdziwiło było niebieskie, ale większym szokiem, było to co przed chwilą powiedział syn Hadesa. Jasne kochałam go i nie chciałam się zawieść tak jak zawiodłam się na Lucku, ale nie sądziłam, że Nica będzie na to stać. Widać oboje zmieniliśmy się i potrafimy zdjąć te nasze "maski" przed sobą.
- Tak!- Odpowiedziałam i poczułam, że pieką mnie oczy. Nico otworzył pudełko i...
- Stój!!!- W naszą stronę biegł Percy. Kiedy w końcu do nas dobiegł, był zdyszany, a jego lewe oko było zamglone.
- Co się stało?- Spytał Nico.
- Zaszła pewna mała pomyłka- Powiedział syn Posejdona po czym wyciągnął z kieszeni bluzy bordowe pudełko z czarną różą.
- To znaczy, że...- Spojrzał na już otwarte pudełko, w środku znajdowała się piękna bransoletka, która zapewne należała do Ann, a raczej nie długo będzie jej.
- Dzięki- Wyszeptał Nico.
- Spoko, a tak poza tym to gratulację
- Dzięki- Powiedzieliśmy jednocześnie, a Percy pobiegł w stronę obozu.
- Więc...- Zaczął Nico. Założył mi piękny pierścionek na palec i pocałowaliśmy się namiętnie. Wróciliśmy do obozu i od razu udaliśmy się do domku Hadesa. Ta noc była wspaniała, tak samo jak wieczór.
_________________________________________________________________________________

Tak wyglądał pierścionek zaręczynowy Thalii.



Kolejna notka w tym tygodniu. Podawajcie swoje pomysły w komentarzach i czekam na opinię. Pozdrawiam wszystkich czytelników.
~Nati~

4 komentarze:

  1. Kocham cię wielbię uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mało powiedziane. Po prostu brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka mała uwaga, że Łowczynie Artemidy nie mogą się żenić, ponieważ złożyły przysięgę wiecznego panieństwa. Taka drobna uwaga, ale jak dla mnie spoko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. złożyły przysiege ale mogą ja zdradzic (artemide) i gdybys uważnie czytał zobaczył byś że ona to z artemida uzgodniła powiedziałą o tym na statku percego

      Usuń