wybrańcy

wybrańcy

niedziela, 8 listopada 2015

rozdział 27 ~ seria 2

*Percy*

- Glonomóżdżku wstawaj, za godzinę kończy się w obozie śniadanie- słyszę głos Ann, która mną potrząsa.
- Annie proszę...- mamroczę. Jestem zmęczony, chcę spać, a do tego głowa i noga mnie strasznie bolą.
- Percy, wstawaj. Mamy godzinę do wyjścia, idę nakarmić Connie, a jak skończę widzę Cię w jadalni, ubranego i jedzącego- mówi.
- Ann...- zaczynam, ale ona zdejmuje ze mnie kołdrę, rzuca ją gdzieś w dal, podaje mi kule i otwiera na roścież okna. Momentalnie marznę.
- Mądralińska, zamknij okna, bo się rozchoruję- mówię błagająco.
- To wstań!- krzyczy. Niechętnie i niezgrabnie się podnoszę. Moja żona zamyka okna i podaje mi ciuchy. Wchodzę do łazienki. Zanim wychodzę mija półgodzinny. Ubrany jestem w czarne, za duże jeansy i granatową, parę rozmiarów za dużą bluzę i wygodne buty. Schodzę do jadalni i widzę Annabeth jedzącą naleśniki, które zrobiłem wczoraj wieczorem. Na mój widok delikatnie wzdycha.
- Całe szczęście, że bogowie po waszym powrocie dali nam karty płatnicze. Trzeba Ci kupić więcej rzeczy niż garnitur...- tak, po wyjściu z Tartaru dostaliśmy karty z nieskończoną ilość gotówki, każdej waluty. Córka Ateny podchodzi do mnie i poprawia mi kaptur oraz zaciska bardziej pasek, na spadających ze mnie spodniach, robiąc kolejną dziurkę. Siadamy i jemy w ciszy. Nagle słyszymy płacz z góry. Zamierzam się podnieść, ale Ann mnie powstrzymuje.
- Glonomóżdżku opiekowałeś się małą przez całe pół roku, teraz moja kolej- mówi i idzie do Connie. Po dziesięciu minutach schodzi. Mała ubrana jest w białą bluzkę z długim rękawem w niebieskie kwiatki oraz czarne, grube leginsy. Annabeth ubrana jest w czarne rurki, białą bluzkę na grube ramiączka z czarnym wzorem, skórzaną kurtkę i czarne szpilki z ćwiekami. Włosy zostawiła rozpuszczone. Miała czarne kreski, co mnie zdziwiło, bo ona się nie maluje, ale trzeba przyznać, że wygląda oszołamiająco.

*Annabeth*

Wiem, że trochę przesadzam wyciągając Percy'ego na długie zakupy, ale nie mam wyboru. Nie chodzi mi tylko o ślub Thalii i Nico, ale głównie o to, że z syna Posejdona wszystko spada i musi mieć nowe ciuchy. Dziś postanowiłam się troszkę pomalować, ponieważ w końcu będę wybierać kreację na tak ważną uroczystość mojej przyjaciółki. Nagle ktoś puka do drzwi. Otwieram je i...
- O bogowie wyglądasz świetnie!- krzyczy Piper i rzuca mi się na szyję. Córka Afrodyty ubrana jest w białe rurki z dziurami, biały top i zieloną bluzę oraz tenisówki. Za nią wchodzi Jason, wygląda podobnie jak Percy tyle, że ma brązową bluzę.
- To co? Ruszamy!- mówi Piper i zgodnie kierujemy się do samochodu Percy'ego. Prowadzę ja, a obok mnie siedzi Glonomóżdzek ze względu na stan jego prawej nogi. Z tyłu siedzą Pipes, Jason i pośrodku nich, nasza córka. Ruszamy do jednego z wielu, ale zdecydowanie najlepszego, centrum handlowego Afrodyty. To właśnie jest główny powód dlaczego się pomalowałam, nie chciałam aby bogini dała mi wykład z makijażu, a później umalowała jak jaķąś... nie ważne. Stoimy na światłach. Jason i Piper z uśmiechem zajmują się Connie. Spoglądam na Percy'ego i wiem, że coś go boli. Głowa jest oparta, a właściwie przyciśnięta do chłodnej szyby, a jego prawa noga co chwila lekko drga, zgina się i prostuje. To chyba nie był dobry pomysł. Syn Posejdona wyczuwa mój wzrok i odwraca się do mnie z uśmiechem.
- Nic mi nie jest- szepcze tak cicho, że chyba tylko porusza ustami. Tył go nie usłyszał, bo wpadł w głupawkę.
- Będziemy robić przerwy- szepczę. Światła się zmieniają, ruszam, a Percy znów opiera głowę o szybę. Zamyka oczy i chyba zasypia.

*Percy*

Po jakimś czasie ktoś mną potrząsa, a ja otwieram oczy
- Jesteśmy na miejscu Glonomóżdżku- mówi Ann. Wchodzimy do centrum handlowego Afrodyty i wpadamy w plątaninę różowych korytarzy, miliona butików, restouracji i co najważniejsze, ławek.
- Witajcie kochani! Tak się cieszę, że tu przyjechaliście! Annabeth wspaniale wyglądasz, widzę, że jednak posłuchałaś moich rad. Pipes, kochanie, a ty?- przed nami materializuje się boginii miłości. Po chwili słyszę cich jęk i spoglądam na Piper. Ma na sobie sukienkę, która trochę opina się na brzuchu i wysokie buty na koturnach. Jej matka zrobiła jej lekki makijaż.
- I bosko! Was chłopcy na razie zostawię w spokoju, ale polecam specjalny dla was butik "Men & Love" na pewno coś tam znajdziecie!- mówi do nas i rozpływa się.
- Proponuję zacząć od zwykłych ciuchów. O może tu?- pyta się ciężarna i wskazuje na najbliższy sklep zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Wchodzimy do butiku. Dziewczyny od razu rzucają się na wieszaki, gadają, wygłupiają się, a ja i Jason nie mamy pojęcia co zrobić.
- Czemu nie mogły iść same?- pyta się syn Jupiera.
- Ej chodźcie! Musicie powiedzieć jak wam się podoba!- słyszymy krzyk dziewczyn.
- Masz odpowiedź. Dobra rada stań w bezpiecznej odległości i upewnij się, że Piper nie ma nic czym mogłaby Ci zrobić krzywdę- radzę Jasonowi.
- Niech zgadnę, byłeś na zakupach z Ann jak była w ciąży i...
- I poważnie oberwałem- kończę. Stajemy przed naszymi dziewczynami.
- I co sądzicie?- pytają. Obie ubrane są w zwykłe jeansy, białe bluzki i niebieskie bluzy. Wyglądają naturalnie i pięknie.
- Wow. Już myślałem, że...- patrzę na Jasona ostrzegawczy wzrokiem.
- ... Percy się wścieknie za kolor bluz- kończy co prowadzi do śmiechu dziewczyn.
- Kupić?- pytają.
- Oczywiście- odpowiada.
- A ty co sądzisz?- zadaje mi pytanie Ann.
- Jasne- odpowiadam z uśmiechem.

~trzy godziny później~

Bogowie ja chcę do domu! Mamy kupione ciuchy codzienne, ja i Jason garnitury również, Connie ma wszystko. Nie doszło do żadnej awantury, ale przed nami jeszcze wybór sukienek na wesele! Innymi słowy kolejne trzy godziny. Jestem wykończony, bo Ann zapomniała o robieniu przerw. Głową mi pęka, a o nodze już nie wspomnę.
- W porządku?- pyta się mnie Jason. Dziewczyny dawno nas już wyprzedziły, Connie w nosidełka znajduje się na moich plecach, syn Jupitera nosi zakupy swojej rodziny, a Ann mi odpuściła że względu na nogę.
- Nie wiem jestem wykończony- odpowiadam.
- Ja też. Może poprosimy je o...
- Chłopcy ruchy! O bogowie Ann patrz!- Piper pokazuje na sklep z damską bielizną. O nie.. Dochodzimy do nich i wiedzę przed sklepem ławkę. Żeby tylko się udało...
- To my popilnujemy zakupów i Connie, a wy sobie coś wybierzecie, okay?- pytamy. Piper wygląda jakby chciała się kłócić, ale w tedy wzrok Ann pada na mnie. Jest lekko przestraszona.
- Okay, zaraz wracamy- mówi i bierze Piper za rękę do sklepu. Siadamy z Jasonem na ławce otoczeni torbami. Przekładam swoją córkę z pleców na brzuch i opieram się o drewno. Nawet nie wiem kiedy zasypiam.

*Annabeth*

O bogowie! Zupełnie zapomniałam o Percy'm!- patrzę na niego i wiedzę białą, sposobów twarz z delikatnymi wypiekami. Postanawiam zgarnąć Piper do sklepu. Dwadzieścia minut mija i wychodzimy na zewnątrz. Przed sklepem, na ławce, śpią Percy i Jason oraz Connie, otoczeni torbami i... W tej właśnie chwili zdałam sobie sprawę ile rzeczy kupiłyśmy. Patrzę na zegarek, trzynasta, chyba pora na obiad. Podchodzimy do chłopaków i zaczynamy ich budzić.
- Jeszcze pięć minut, plossse...- mamroczą. Wybuchamy śmiechem. Postanawiam nagrać filmik dla Kamili. Po dwóch minutach mamroczenia chłopaków, naszej głupawce i nagraniu, Connie się budzi. To powoduje, że Percy i Jason odzyskują świadomość. Ich miny są bezcenne.
______________________________________________________________________

I oto nowy rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał. Nowy do środy, będzie to kontynuacja zakupów i pewnie coś co je przeszkodzi, więc czytajcie, komentujcie, składajcie propozycje. Dla tych co są ciekawi imienia dziecka Jasona i Piper zapraszam do zakładki "przepowiednie", gdzie ujawniona została tożsamość dziecka. Dla tych co chcą mieć niespodziankę, nie wchodzić do tej zakładki. Pozdrawiam
~Nati~

8 komentarzy:

  1. Fajny. Nie przedapam za "rodzinnymi" relacjami półbogów , ale dziś wyszło naprawdę "spoko"
    . Czekam na kontunuację i lecę zerknąć w zakładkę . Paa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Takie rozdziały czasami są dobre, wiesz cisza przed burzą :)

      Usuń
    2. Ps. Dodaj coś u siebie, plisss

      Usuń
    3. Dodałam , ale o tym już wiesz . Chciałam się zaptać czy wymajstrowałaś już NN. Jeśli tak to wstawiaj . Ja przepisuje właśnie rozdział 9 i u mnie znowu przerwa . Na.szczęście tylko do 16 listopada ( o. Historia) .
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Super rozdział ;)
    Zerknęłam oczywiście na zakładkę ^_^
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    Pozdrawiam

    PS.: Czekam na dramatyczną śmierć Percy'ego xD

    OdpowiedzUsuń