wybrańcy

wybrańcy

niedziela, 22 listopada 2015

rozdział 1 ~ seria 3

*Percy*

   Leżę nieruchomo na czymś twardym. Po wcześniejszych bólach jakie odczuwałem, postanawiam nie otwierać oczu. Boję się, że umarłem, poddałem się, nie byłem wystarczająco silny. Ogarnia mnie strach, że kiedy postanowię uchylić powieki, ukaże się przede mną ciemne, rozległe terytorium, pełne szarych, przygnębiających dusz, a ja będę, jestem jedną z nich. Boję się spojrzeć w taflę rzeki Styks, mroczną i tajemniczą, w której można zobaczyć niezrealizowane marzenia. Nie chcę ujrzeć starca w łodzi, owiniętego szatą z kapturem, który poprosi mnie o drachmę, a jak mu ją dam, zabierze mnie na drugi brzeg rzeki, do pałacu mojego wuja, Hadesa, na sąd ostateczny. Wiem, że kilka razy byłem bliski śmierci, ale jeszcze nigdy nie odczuwałem tego w taki sposób. Zawsze wydawało mi się to nierealne, odległe... Myślę, że podświadomie wierzyłem, że nigdy nie umrę i zostanę bogiem. Teraz jednak te twierdzenie może dołączyć do marzeń w rzece Styks. Zastanawiam się co się ze mną stanie? Czy jeżeli pozostanę w nieruchomej pozycji, z zamkniętymi oczami, będę mógł już zawsze tak leżeć? Może tak..., w końcu odpocznę i nie będę się zamartwiał. Ta... Jestem jednak Percy Jackson, ja nigdy się nie poddaję, a jeśli mam spotkać się z Hadesem, to muszę przyszykować się do rozmowy.
   Otwieram oczy i siadam. Pierwsza myśl? To na pewno nie jest podziemie. W takim razie co? Widzę zieloną, piękną dolinę. Słyszę szum drzew i świergot ptaków. Czuję uspokajający mnie zapach wody. Dlaczego moje zmysły nie zarejestrowały tego wcześniej? Możliwe, że byłem zbyt rozkojarzony. Wokół mnie jest mnóstwo drzew i kwiatów. Zauważam strumyk, jeziorko i wodospad. Dziwię się bo wysoko, nade mną znajduje się słońce, które ociepla nie tylko temperaturę powietrza, ale także barwy krajobrazu. Dostrzegam kilka kroków ode mnie, po prawej stronie, sztalugę, płótno, pędzle, kubki i farby oraz stołek. Wstaję i podchodzę do stanowiska malarskiego. Środowisko jakie mnie otacza jest tak piękne, zwłaszcza, że dostrzegłem już parę zwierząt, które są niezwykle łagodne, że nie mogę się powstrzymać i zaczynam malować to, co widzę. W tym miejscu czuję się wolny, opanowany, wszystkie problemy znikają. Czy to raj? Widziałem Elizjum i wiem mniej więcej jak wyglądają wyspy błogosławione, czyli najekskluzywniejsze miejsca w podziemiu, to na pewno żadne z nich. W takim razie gdzie jestem? Co się ze mną stało? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na te pytania sememu sobie, a miłe białe stworzonka, które przypominają mi trochę elfie wróżki w swojej miniaturowej postaci sprawiają, że powracam do malowania, a czas zatrzymuje się. To niewiarygodne jak w tym miejscu człowiek staje się szczęśliwy, nie ma zmartwień, nie czuje bólu, pierwszy raz w życiu czuję, że żyję! To brzmi komicznie ze względu na to, że najprawdopodobniej umarłem, ale... taka jest prawda.
   Po jakimś czasie, kiedy przejeżdżam po płótnie pędzlem po raz ostatni, słyszę znajomy głos, który sprawia, że jestem pewien o swoich przypuszczeniach odnośnie własnej śmierci. Odwracam się w stronę dziewczyny. Zmieniła się, wypiękniała. Teraz to ona jest ode mnie o głowę niższa, jej zmieniające barwę oczy, jasnobrązowe włosy, uśmiech na twarz i olśniewająco białe zęby oraz szczupła sylwetka się nie zmieniły. Bogowie skoro tu jestem, to cieszę się, że z nią.
- Percy!
- Connie!- krzyczymy jednocześnie. Biegniemy w swoją stronę, a kiedy w końcu się przytulamy, przewracamy się i śmiejemy. Tak dawno nie słyszałem jej perlistego śmiechu, tak bardzo za nią tęskniłem.
- Widziałam co się z tobą działo blue. Tak bardzo mi przykro, to moja wina- mówi moja kuzynka. Siedzimy nad jeziorkiem i maczamy nogi w wodzie. Patrzę na nią oniemiały. Po pierwsze nazwała mnie "blue" tylko ona to robiła. Na tą myśl poczułem radość, ale moje zaskoczenie spowodowała druga rzecz, a mianowicie, że ona wszystko o mnie wie, widziała co się ze mną stało, wie kim jestem, a obwinia siebie za moją przeszłość, przecież ja sam właściwie wydałem na nią wyrok śmierci!
- Rainbow...- zaczynam. Nasze "ksywki" wzięły swoją nazwę od jedzenia jakie jemy. Ja niebieskie, a ona musi mieć wszystkie kolory tęczy. Jej ojciec nieźle bawił się kiedy przygotowywał jej posiłek.
- Percy jestem córką Irys, zrozum to w końcu. Dowiedziałam się tego wtedy, chwilę przed wypadkiem. Minotaur gonił mnie! Ojciec wiózł mnie do obozu. Tu nie ma twojej winy- mówi. W końcu to do mnie dociera. Czuję się jakby ktoś zdjął olbrzymi ciężar z moich ramion.
- Gdzie my jesteśmy?- pytam lekko załamanym głosem, bo zaczynam przypominać sobie o mamie, Ann i mojej córce oraz rodzeństwie, i przyjaciołach.
- W stanie pomiędzy- wzrusza ramionami.
- Pomiędzy czym?- pytam. Nie rozumiem o co jej chodzi. Dziewczyna wzdycha.
- Zapomniałam już jaki ty jesteś wolno myślący. Znajdujemy się w stanie pomiędzy życiem, a śmiercią. Nasze organizmy są za słabe aby normalnie funkcjonować, ale nasze umysły i dusze się nie poddają. Mamy szansę wrócić do świata żywych, ale musimy znaleźć wyjście z tego labiryntu, a nie wszystkie ślepe zaułki są tak przyjemne jak ten- odpowiada.
- Chwila... Przecież twój pogrzeb się odbył, jak?- dobra może i mam glony zamiast mózgu, ale bez przesady. Ta dziewczyna została spalona i widziałem jak jej urna ląduje obok prochów jej matki. Jak niby moja kuzynka ma zamiar powrócić do świata żywych?
- Och... blue. Jeśli wydostaniemy się z labiryntu, to pojawimy się tam gdzie chcemy, w swoich ludzkich postaciach, które odzyskają w pełni zdrowie- odpowiada. Okay... Connie siedzi tu już od jedenastu lat, więc na pewno wie więcej ode mnie, który jeszcze niedawno myślał, że umarł i czeka go rozmowa z Hadesem. Razem z kuzynką jeszcze przez długi czas rozmawiamy, dowiadujemy się wszystkiego o nas, a ja upewniam się, że kuzynka nie widziała moich prywatnych "spotkań zazwyczaj łóżkowych" z Annabeth. Strasznie mi jej brakowało.
   Jakiś czas później zaczynamy obmyślać strategię, która pomoże nam wydostać się z labiryntu. Jeśli mam być szczery, to muszę przyznać, że wydostanie się stąd będzie dość problematyczne i praktycznie niemożliwe. Connie przecież siedzi tu od jedenastu lat! Skoro ona się nie wydostała, a muszę zaznaczyć, że jest ode mnie mądrzejsza, to jak niby mamy wrócić do świata żywych? Przejść przez labirynt? To po prostu nie możliwe...
- Percy skup się. Uda nam się! Ja byłam tu sama i długo zajęło mi dowiedzenie się, że mogę wrócić, a to tylko labirynt, przez który można przejść. Jesteś największym herosem dwudziestego pierwszego wieku! Blue to jest możliwe! Wydostaniemy się stąd, obiecuję!- pociesza mnie kuzynka. Uwielbiam ją za to, zawsze umie mnie przekonać do swoich racji. Przyznam, że w dzieciństwie to przez nią wpakowałem się w większość swoich kłopotów, ale warto było, bo przy tym świetnie się bawiłem! Tak naprawdę dopiero teraz zauważam jak bardzo przypomina Irys. Ma zmieniające kolor oczy, "tęczowy" charakter i kolorowe ubrania. Jest zawsze wesoła i potrafi najlepiej na świecie pocieszać. Jest jak tęcza po deszczu, niezwykła.
- Dobra blue. Widzę, że jesteś zmęczony i twoje nikłe komórki mózgu przestały funkcjonować lub zajęły się czymś innym, więc odpocznij, a później dokończymy naszą strategię okay?- pyta.
- Dzięki Rainbow. Ty też odpocznij- odpowiadam. Dziewczyna się uśmiecha. Oboje, za pomocą mojej mocy, kładziemy się na tafli przejrzystego jeziora. Zamykamy oczy i udajemy się w objęcia Morfeusza.
______________________________________________________________________

I oto pierwszy rozdział, trzeciej serii, która nosi tytuł "Początek Końca". Nowy rozdział, z perspektywy Annabeth, pojawi się za tydzień, a właściwie to za 6dni, w sobotę. Pozdrawiam i proszę o komentarze
~Nati~

Ps. Connie Jackson w zakładkach jest nazywana "Connie "Rainbow" Jackson" dlatego, że córka Percabeth nazywa się dokładnie tak samo, a nie chcę pisać "Connie junior i Connie senior". Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i czekam na opinię :)

4 komentarze:

  1. Super rozdział!
    Bardzo podoba mi się położenie percy'ego.Jestem ciekawa czy Jake (bohaterowie) jes tym chłopakiem z amnezją . Mam nadzieje że Will Grace (przepowiednie) jest synkiem piper i Jasona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Jake'u dowiesz się w następnym rozdziale, a jeśli chodzi o Willa z zakładki "przepowiednie" to tak, to synek Piper i Jasona, ale nie mówię, że to dziecko które aktualnie znajduje się w brzuchu córki Afrodyty. Pozdrawiam i dzięki za komentarz
      ~Nati~

      Usuń
  2. Świetne.
    Ta Conie też fajna.
    Czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń