wybrańcy

wybrańcy

wtorek, 23 czerwca 2015

rozdział 71

*Thalia*

Weszłam do domku Zeusa. Nie, Jason nie otworzył, ale jako lokatorka miałam własne klucze. Kiedy znalazłam się w środku miałam ochotę zamordować swojego brata.
- Co tu się [cenzura] stało?! Nie mam ochoty jutro na kontroli czystości pobić rekord na najbrudniejszy domek w  historii obozu herosów!!!- Takiego syfu nigdy nie widziałam. Wszystko, było poprzewracane do góry nogami, no... wszystko oprócz posągu Zeusa, ale ten był obsypany rzeczami.
- Posprzątam, wiem, ale, muszę... zgubiłem go!!!- Mój brat wpadł w depresję. Usiadł na przewróconym łóżku i ukrył twarz w dłoniach. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, ale widok jego w takim stanie sprawiał mi ból. To w końcu mój młodszy braciszek, co z tego, że nie jesteśmy do siebie podobni, a teraz wyglądamy jakbyśmy byli w tym samym wieku, to mój rodzony brat.
- Jason, co się stało?- Spytałam siadając obok niego.
- Zgubiłem go- Wymamrotał, wciąż chowając twarz.
- Ale co zgubiłeś?- Chyba wiem co zgubił, ale muszę mieć pewność.
- Pierścionek! Pierścionek zaręczynowy dla Piper!- W końcu na mnie spojrzał. Widziałam w jego niebieskich oczach zmęczenie, rezygnacje, strach, smutek i złość. W tym momencie miałam wielką ochotę go przytulić. Zrobiłam to.
- Jason, znajdziemy go razem, a potem razem posprzątamy ten burdel, okay?
- Okay...- Westchnął. Znalezienie pierścionka, którego mój brat szukał zajęło mi dwie minuty. Okazało się, że blondyn położył go na parapecie, a pudełko musiało się ześlizgnąć, bo leżało w trawie pod oknem.
- Teraz ja idę do Ann, a jak wrócę ma być tu czysto!
- Ale... Thalia mówiłaś, że posprzątamy razem!
- MY mieliśmy znaleźć pierścionek, a znalazłam go JA, więc MY posprzątam, znaczy tyle, że to TY posprzątasz!- Nakrzyczałam na niego i wyszłam. Annabeth siedziała w salonie i jadła czekoladę, oglądając jakieś romansidła.
- Hej!
- Cześć, gdzie Percy i Nim?
- Śpią
- Twój mąż jest jak dziecko
- A twój, co teraz robi?
- Śpi i bądź cicho!- Warknęłam i usiadłam obok niej.
- To... o co chodziło z Jasonem?- Spytała moja przyjaciółka.
- Ach, nie pytaj. Przewrócił do góry nogami cały domek! Wszystko rozwalił, bo szukał tego jednego, debilnego, pięknego pierścionka, którego położył na parapecie, a który spadł z niego i wylądował w trawie! Znalezienie go zajęło mi dwie minuty, a ten idiota zrujnował nam cały domek!
- Jason chce się oświadczyć Piper?!- Moja przyjaciółka była w szoku.
- Tak. Żebyś widziała pierścionek! Cudny, idealny dla Piper
- Nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę!- Obejrzałyśmy te badziewne romansidło i zjadłyśmy tą cholernie dobrą czekoladę. Później gadałyśmy przy kolacji. Dołączyła do nas Nim. Annabeth opowiedziała mi co się stało Percy'emu i z trudem powstrzymałam śmiech kiedy go zobaczyłam. Pożegnałam się i poszłam do domku Zeusa sprawdzić, czy mój brat wywiązał się i nasz dom lśni czystością. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że nawet nieźle się spisał. Biedak spał zwinięty na podłodze i trzymał te swoje pudełko z pierścionkiem przyciśnięte do piersi. Przykryłam go kocem i walnęłam się na swoim łóżku.

*Jason*

Obudziłem się na podłodze w domku Jupitera, znaczy Zeusa. Szybko poszedłem się umyć i ubrać. Godzinę później poszedłem na śniadanie. W pawilonie jadalnym siedziałem przy stoliku ze swoją siostrą i obserwowałem córkę Afrodyty. Piper śmiała się i plotkowała ze swoim rodzeństwem.
- Kiedy zamierzasz to zrobić?- Spytała szeptem moja siostra.
- Dzisiaj. Percy pomógł mi wybrać miejsce i zapewnił... odpowiednią pomoc
- Jackson? Przecież on leży w swojej willi i pojękuje w łóżku
- Co? Jak?
- Walczył z Clarisse na ściance wspinaczkowej i zleciał. Najpierw z siedmiu metrów, ale w ostatniej chwili złapał się, a później z trzech metrów i... no jest trochę obolały
- Jak ja mam to teraz zrobić?
- Nie przesadzasz? Możesz wnieść się w powietrze, wezwać błyskawice, które ułożą się w fajerwerki. Wszystko możesz
- Thalia... miałem to zrobić, ale Percy miał wytworzyć wodny tunel, a ja z Piper mieliśmy przefrunąć przez niego. Jak ja teraz to zrobię?
- Jason- Usłyszałem głos Kamili. Podszedłem do niej.
- Percy musi jeszcze dziś zostać w domu, więc... albo wstrzymasz się z zaręczynami do jutra, albo powiesz mi co mam zrobić- Powiedziała.
- Skąd...?
- Percy nie chciał cię zawieść.  Mówił, że to dla ciebie ważne, by zrobić to teraz. Nie mówił dlaczego, ale mówił, że ci na tym bardzo zależy
- Tak, możemy się umówić przy sadzawce tej... 6?
- Spoko,  to tam chcesz to zrobić, prawda?
- Tak
- Okay za godzinę?
- Dobra
Dwie godziny po tej rozmowie stałem pod domkiem Afrodyty i czekałem na Piper. Nie mogłem się już doczekać. Chciałem to zrobić wieczorem, w nocy. To, by dało taki wspaniały efekt.
- Hej!
- Cześć! Zaplanowałem dla nas dużo atrakcji! Najpierw gokarty, później kino, bilard, kręgle i spacer po obozie przy świetle księżyca
- Jason... pamiętałeś!
- Jak mógłbym zapomnieć
Spędziliśmy razem cały dzień. Było cudownie! Wyścig gokartowy wygrałem ja, ale Pipes wygrała w bilard, kręgle skończyły się remisem. Była noc. Gwiazdy świeciły jak nigdy dotąd! Było pięknie! Znaleźliśmy się już przy sadzawce. Wokół było mnóstwo świec, drzew, świetlików i świerszczy. Teraz czas na mnie. Uklęknąłem
- Piper McLean kocham Cię najbardziej na świecie, czy uczynisz mi ten zaszczyt i... wyjdziesz za mnie?- Spytałem. Pipes płakała, ale rzuciła mi się na szyje
- TAK!!!- Pocałowaliśmy się w szalonym pocałunku. Wsunąłem na jej palec pierścionek i chwyciłem ją w talii i wzbiłem się w powietrze. Najpierw przefrunęliśmy przez tunel ognia (dzięki Leo!), a później przez tunel z wody, w którym pływały ryby i inne stworzenia morskie ( Jesteś super Kama!). Piper, była zachwycona! Na koniec pioruny ułożyły się w nasze podobizny i zastygły na niebie, powoli zmieniając się w gwiazdy ( Uwielbiam cię Artemido!). W końcu wylądowaliśmy na dachu domku Zeusa.
- Jason... kocham cię! Ja z okazji naszej czwartej rocznicy mam dla ciebie tylko ten łańcuszek. Ja mam taki sam- Pokazała mi swój na szyi i dała mi małe pudełeczko. Znajdował się tam dokładnie taki sam łańcuszek jak ma Pipes. Z tyłu było wygrawerowane "Piper i Jason forever"
_________________________________________________________________________________
 Rozdział taki sobie, trochę taki romantyczny. Nie długo nie będzie już takiego spokoju i normalnego, uroczego love story. No przynajmniej nie takiego bezpiecznego w obozie. Nowy rozdział w tym tygodniu. Pozdrawiam
~Nati~



Pierścionek zaręczynowy Pipes



Łańcuszki Piper i Jason'a

2 komentarze:

  1. Świeeeeeeeeeetyn rozdział. Nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podobał , czekam na kolejny z niecierpliwością ~ Irminka91

    OdpowiedzUsuń