wybrańcy

wybrańcy

sobota, 20 czerwca 2015

rozdział 70

*Percy*

Clarisse nacierała, a ja odbijałem. Znaleźliśmy się przy ściance wspinaczkowej. Zaczęliśmy się po niej wspinać. Co jakiś czas atakowaliśmy się bronią. Znaleźliśmy się już na samej górze. Na płaszczyźnie zaczęła się prawdziwa walka. Opadałem z sił, a w oczach córki Aresa widziałem determinację. Może jednak nie powinienem, był wyzywać jej na pojedynek?
- Poddajesz się Jackson?!
- Nigdy!- W tej samej chwili Clarisse popchnęła mnie włócznią, a ja spadłem, w ostatniej chwili zdążyłem się złapać i zwisałem ze ścianki jakieś... trzy metry nad ziemią? Coś w tym stylu.
- Nic ci nie jest Glonie?!- Usłyszałem w jej głosie coś na kształt... troski? Nie... na pewno nie.
- Spoko!- Clarisse zaczęła schodzić ze ścianki. Niestety, to coś za co się trzymałem urwało się i... spadłem.
- Jackson!- Córka Aresa szybko znalazła się przy mnie.
- Powiedz coś- Uklęknęła przy mnie. Strasznie bolały mnie plecy i głowa. Moje prawe ramię... masakra!
- Jak tylko poczuję się lepiej, będzie dogrywka- Warknąłem. Roześmiała się z ulgi, ale zaraz się opanowała.
- Możesz wstać?- Pomogła mi wstać, ale tak mi się kręciło w głowie, że musiała mnie zawlec do Wielkiego Domu.
- Co się stało?- Spytał Chejron patrząc na Clarisse. Siedziałem na łóżku, a koordynator mnie badał.
- No... nic. Zwykły trening. Nie zauważyliśmy, że znajdujemy się na samej górze ścianki wspinaczkowej...- Córka Aresa opowiedziała co się stało.
- Następnym razem, walczcie na arenie, a nie na wysokości 10 metrów!
- Tak jest

*Annabeth*

Wróciłam do domu, wchodzę do sypialni i co widzę? Percy'ego z temblakiem na prawej ręce z obandażowaną głową!
- Percy!- Krzyknęłam z szoku. No nie pomyślałam, że boli go głowa i śpi. Podeszłam do niego.
- Co ci się stało?
- Clarisse- Warknął mocno wkurzony. Opanował się i opowiedział o wszystkim.
- Jak Connie się urodzi obiecuję ci, że ją pokonam
- Jak ja będę wstanie to oberwie wodą z kibla!
- Ha ha ha, znowu? Ale tym razem mnie oszczędzisz?
- Może...- Położyłam się koło niego.
- Jak było z Kamą?
- Okay...
- Co się stało?
- No... wiesz
- Nie, nie wiem
- No... będziesz wujkiem
- Co?! Au!- Percy usiadł gwałtownie i złapał się lewą ręką za plecy.
- Żartowałam!- Powiedziałem się śmiejąc. Mój mąż się położył.
- Bardzo zabawne
- To... ja lecę, umówiłam się z Thalią
- Jasne, cześć- Odpowiedział, a ja wyszłam.

*Percy*

Razem z dwunastką z przepowiedni, Nim i niemowlakiem znajdowaliśmy się w jakimś ogromnym, ciemnym pomieszczeniu. Dziwnie się czułem, bo widziałem samego siebie, trzymającego (jak się domyśliłem) swoją córkę w ramionach. Nagle w ziemi zrobiła się dziura, a sufit zaczął się walić. Rzuciliśmy się do ucieczki, ale otaczały nas jakieś postacie. Na ramieniu miałem torbę, wypchaną jedzeniem, piciem, nektarem i ambrozją. Drugą torbę, w której znajdowały się rzeczy Connie, trzymała Ann. Coś mnie popchnęło i spadłem do otchłani ze swoją córką i jak się okazało również siostrą.
- NIE!!!- Rozpacz Annabeth mnie obudziła.
- W porządku?- Zrozumiałem, że i ja krzyknąłem. Na brzegu łóżka siedziała Kamila.
- T...tak...
- Percy... zero sekretów- Przypomniała mi moja siostra.
- Dobra, miałem sen...- Opowiedziałem jej o wszystkim.
- Ej... nie przejmuj się, będzie dobrze, musi być
- Kam, nigdy nie pozwól, abym trzymał Connie na rękach jak...
- Rozumiem, nie martw się już, odpocznij, Nim już śpi, zajmę się nią- Powiedziała. Nie chciałem spać, ale kiedy zamknąłem oczy momentalnie oddałem się w objęcia Morfeusza.

*Kamila*

Martwię się o mojego brata. Jego sny, przepowiednia... to nie wróży nic dobrego.
- Hej, piękna!
- Cześć Leo
- Porywam cię na piknik w lesie
- W lesie? Pamiętasz co się stało ostatnim razem?- Ostatnim razem, kiedy Leo zabrał mnie do lasu na piknik, strasznie się zdenerwował i przez przypadek podpalił najbliższą okolicę. Szybko ugasiłam pożar, ale przez tydzień chowaliśmy się przed rozwścieczonymi driadami i satyrami, którzy jakoś nie byli zadowoleni z podpalenia i kąpieli, dziwne...
- Dobra, dobra to chodźmy na plażę
- Okay, tam to chyba nie ma tylu drzew- Szliśmy przez obóz na plażę, trzymając się za ręce. Słyszeliśmy jak dzieciaki od Hermesa wołają nas i pokazują, mówiąc jakieś żarty. Z prawej ręki syna Hefajstosa wystrzeliły małe iskierki ognia, a z mojej lewej strumyk wody co ugasiło jego iskry, ale z pomiędzy naszych dłoni uniósł się dymek, co wywołało u obozowiczów falę śmiechu i pomysłów na lepsze docinki. Kiedy znaleźliśmy się na pustej plaży, zaczęliśmy się całować. Zachodziło słońce. Było tak pięknie, a Leo tak cudownie całuje!

*Jason*

O bogowie! Gdzie on jest! Na pewno go tutaj położyłem! Przeklęte fata! Usłyszałem grzmot. Och zamknijcie się! Kolejny. Bogowie jak mnie to irytuje! Przegrzebałem cały domek, ale nic nie znalazłem. Thalia nieźle się wkurzy jak tu przyjdzie, ale w tej chwili mnie to nie obchodzi. Po raz setny zacząłem przeklinać po staro grecku.
- Jason?- Usłyszałem zza drzwi. To ona! O bogowie!
- Jason? Otwórz! Słyszysz?- Zaczęła się dobijać do drzwi. Nie może tu wejść! Muszę jednak szukać dalej.
- Piper nie dziś
- Dobrze się czujesz?
- Ta, nie martw się, spotkamy się jutro, obiecuję
- Dobrze ale...
- Nic mi nie jest, idź- Nie słyszałem już jej, więc pewnie poszła. Wróciłem do szukania.

*Piper*

Jason dziwnie się zachował, więc pobiegłam po Thalię. Znalazłam ją wraz z Ann. Chodziły po polach truskawek i gadały.
- Hej!- Powiedziały kiedy do nich podbiegłam.
- Cześć! Thalia, Jason się zabarykadował się w domku, jest jakiś dziwny. Możesz sprawdzić co się z nim dzieje?
- Jasne i tak już wracałam. Cześć Ann
- Pa i powiedzcie później o co mu chodziło
- Okay pa!
_________________________________________________________________________________

Rozdział trochę krótki i kiepski, ale przyznam się nie miałam pomysłu. Starałam się jak mogłam i powstało to. Nowy rozdział mam nadzieję do wtorku i postaram się o jakieś dłuższe i ciekawsze wydarzenia. Proszę o komentarze i pomysły. Pozdrawiam
~Nati~

5 komentarzy:

  1. Rozdział ( jak zwykle) super! Tylko trochę za krótki :-(. Mam nadzieję że kolejny będzie trochę dłuższy

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaa cudowny !!!! Nie mogę sie doczekać NN. Życzę weny ~Irminka 91

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaa cudowny !!!! Nie mogę sie doczekać NN. Życzę weny ~Irminka 91

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby szykowały się kolejne zaręczyny? A może ja poprostu mam takie dziwne skojarzenia?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby szykowały się kolejne zaręczyny? A może ja poprostu mam takie dziwne skojarzenia?

    OdpowiedzUsuń