wybrańcy

wybrańcy

piątek, 29 maja 2015

rozdział 62 "Tajemnica Sally" cz.1

*Annabeth*

Wczoraj wróciliśmy do obozu. Od dwóch dni dzieci Wielkiej Trójki przechodzą "przejście". Siedzę przy Percy'm i gramy w karty.
- I tak oto kochanie, wygrałem- Powiedział mój mąż, kładąc wszystkie karty na łóżko, na którym graliśmy.
- Że co? Jak?- Nie mogę w to uwierzyć.
- Normalnie- Powiedział Percy. Do szpitala wszedł Apollo.
- Czy to "przejście" działa też na inteligencje? Czy te glony w mózgu mogą zastąpić szare komórki? - Spytałam Boga.  Pozostali wybuchli śmiechem.
- Raczej działa to tylko na moc, ale nie doceniasz Percy'ego. Może kiedyś się przekonasz jak bardzo się mylisz- Powiedział, a ja zaczęłam się zastanawiać co ukrywa mój mąż.
- W jakim sensie?- Spytałam.
- Dowiesz się w swoim czasie- Powiedział, ale widziałam jak na początku chciał powiedzieć coś innego, ale Percy spojrzał się na niego, a wtedy powiedział to o czasie. Co oni ukrywają?!

*Posejdon*

Kiedy dowiedziałem się o "przejściu" dzieci moich i moich dwóch braci, rozmawiałem z Sally. Po tej informacji zrobiła się jakaś inna, nerwowa. Powiedziała, że musi mi coś powiedzieć, pokazać. Mówiła chaotycznie, była bardzo zdenerwowana. Kiedy wszystko mi opowiedziała i pokazała, zrozumiałem wszystko i szczerze? Nie dziwię się jej.

*Sally*

Musiałam mu to w końcu powiedzieć. Teraz, kiedy nasze dzieci przechodzą "przejście", on musiał poznać prawdę. Tak jak się spodziewałam chciał iść z tym do Bogów, ale mu zabroniłam.
- Przynajmniej powiedzmy Percy'emu i Kamili. Oni muszą wiedzieć- Tak się najbardziej obawiałam. Powiedzenie im prawdy po tylu latach milczenia, okłamywania ich, a zwłaszcza mojego syna. To będzie koszmarne i wiem, że mogę ich stracić, ale... jeśli nie powiem im prawdy, oni zginą.
- Wiem. Musimy im powiedzieć, ale...- Mój głos drżał, zaczęłam płakać. Posejdon mnie przytulił.
- Powiemy im jak "przejście" się skończy, okay?- Kiwnęłam głową. Przez kilka minut byliśmy w siebie wtuleni. Później odsunęliśmy się i poszliśmy do obozu. Wiem, że Posejdon nie wyjawi mojej tajemnicy nikomu. Przysiągł na Styks.

*Annabeth*

Następnego dnia Hazel i Nico przeszli "przejście". Było to jakoś wieczorem, ale musieli zostać jeszcze na noc. Nigdy, a przynajmniej do tej pory, nie widziałam tego całego "przejścia" w pełni. Dla bezpieczeństwa Bogowie na noc wytwarzają bariery ochronne wokół każdego z 6 zajętych łóżek. Dopiero teraz zrozumiałam o co im chodziło. Wokół Thalii i Jasona, były burzowe chmury, pioruny, huragany. Percy'ego i Kamilę otaczała woda, sztorm i... nie to nie możliwe Posejdon nie włada... tylko jak...? Pojawił się Apollo.
- Ann co ty tu robisz?- Spytał Bóg.
- Dlaczego wokół Percy'ego i Kamy jest woda, sztorm i... i OGIEŃ!- Powiedziałam. To było chore!
- Nie mam pojęcia. Może to ma związek z tą krwią. Czekam jak Sally się tu pojawi, musi odpowiedzieć na kilka pytań- Pokiwałam powoli głową. Widziałam jak dzieci Zeusa/Jupitera i Posejdona cierpią, ale dzieci Hadesa/Plutona śpią normalnie.
- Przynajmniej u tej dwójki to się już skończyło. Wcześniej, było wokół nich masa czaszek i szkieletów, ziemia. Mam nadzieję, że pozostałym minie to jutro- Powiedział i poszedł. Postanowiłam pójść na ognisko.
Rano poszłam do szpitala. Nie spał tylko mój mąż.
- Hej- Szepnęłam.
- Hej- Odszepnął. Widziałam, że go wszystko boli. Moc naciera na nich od środka, a dzieci Posejdona mają jeszcze jakąś tajemniczą, o której nikt nie wie.
- Może rewanż za wczoraj?- Powiedziałam. Wczoraj w karty miał szczęście, ale drugi raz się to nie powtórzy.
- Głodny jestem- Szepnął Glonomóżdżek, no tak te całe "przejście" zużywa masę energii. Do sali wszedł Apollo.
- Nie śpisz?- Spytał, ale nie był jakiś zaskoczony, jakby się już do tego przyzwyczaił. Miał też jedną tacę z jedzeniem. Pomogłam Percy'emu usiąść i oprzeć się o oparcie w łóżku. Był blady i zmęczony, kiedy on się zajadał ja rozmawiałam z Apollem. Oczywiście na stronie.
- On w ogóle nie śpi
- Jak to?
- Jedynie to wtedy kiedy traci przytomność podczas "przejścia"
- I co teraz?
- Nie wiem, pogadaj z nim
- Dobrze- Powiedziałam, Apollo poszedł, a ja wróciłam do swojego męża. Już zjadł i zsunął się na łóżko, był wyczerpany.
- Prześpij się- Powiedziałam i zaczęłam gładzić go po włosach. Parę minut protestował, ale po chwili powieki zaczęły mu ciążyć i zasnął.

*Hugo*

-Witaj!- Powiedziałem i ukłoniłem się.
- Witaj masz dla mnie jakieś wieści?- Spytał Drago.
- Niestety, nie. Wybacz Dragonie, ale z Isabel i Violettą nie da się współpracować. One zwariowały na punkcie Jacksona i Greca
- Wiem- Westchnął. W tedy pojawiła się Denis. Denis, to piękna dziewczyna, która może cię rozwalić jeśli jej to powiesz. To morderczyni, ale jest taka piękna.
- Hugo możesz nas zostawić samych?- Spytała ochrypniętym głosem.
- Oczywiście- Powiedziałem i wyszedłem.
_________________________________________________________________________________

Nowy rozdział do wtorku. Proszę o komentarze i o braniu udziału w konkursie. Pozdrawiam wszystkich.
~Nati~

3 komentarze:

  1. Świetny Kapitalny Zaje*** (nie dokończe tego XD XD XD) Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Sally jest córką Hefajstosa lub wogóle heroską? W mej głowie pytań wiele. Jaki związek ma Sally z bogami skoro Percy ma we krwi ichor?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogowie mają żłoty ichor, a skoro są w połowie bogami to połówa ich krwi to złoty ichor, a druga połowa to krew śmiertelnego rodzica. Tak mi się wydaje

      Usuń