wybrańcy

wybrańcy

niedziela, 3 maja 2015

rozdział 54 "Na pokładzie Argo II"



*Percy*

Obudziłem się dwie godziny później. Ból głowy był silny, ale do wytrzymania. Teraz, razem z Annabeth, Joshem, Emilii, Kamilą, Leonem, Jasonem, Piper, Thalią, Nickiem, Frankiem i Hazel, jesteśmy na pokładzie Argo II. Argo II, to statek, który pływa i lata. Zbudowali go Leo i Josh. Muszę przyznać, nie sądziłem, że im się uda, ale ich dzieło, było... po prostu WOW.

Siedziałem razem z Ann w naszym pokoju i starałem się nie myśleć, że lecimy. Zeus przysięgał na Styks, że nie zrzuci nas z nieba, ale ja i tak strasznie się trzęsłem. Thalia z resztą też się bała, co wywołało u reszty śmiech, który silnie starali się zamaskować. Żeby nie doszło do morderstwa rzuciłem jakiś żarcik, który rozbawił nawet córkę Zeusa.
- Percy, uspokój się nic się przecież nie stanie- Ann uspokaja mnie już jakieś półgodziny, bez skutku.
- A co jeśli...
- Nic się nie stanie. Choć- Wstała, ale ja nie ruszyłem się z miejsca. Nie ma mowy, bym wyszedł z tego pokoju kiedy będziemy w powietrzu.
- Super! Idę po Kamilę, może twoja siostra Ci uświadomi, że nie ma się czego bać- Powiedziała Ann i otworzyła drzwi. Nie zrobiła jednak nawet kroku, bo Leo stał kawałek od drzwi z ręką zaciśniętą w pięść, jakby właśnie miał zapukać.
- Hej, może Percy powie coś swojej siostrze, bo strasznie panikuje- Powiedział Leo, a ja po raz pierwszy odkąd wbiliśmy się w powietrze, parsknąłem śmiechem. Niestety zaraz się wzdrygnąłem i prawie krzyknąłem (usłyszałem krzyk Thalii i Kamili), bo "statek" zatrząsł się i trochę opadł. Leo spojrzał na mnie i parsknął śmiechem.
- Ty też? Co z wami? Argo II się nie rozwali. Mamy też pewność, że Zeus nie zwali nas z nieba. Naprawdę nie rozumiem. Córka Zeusa mająca lęk wysokości i dwójka dzieci Posejdona mająca lęk przed lotem. A tak swoją drogą to latając na Mrocznym jakoś nie trzęsiesz się i boisz się małych turbulencji- Powiedział Leo. Ann już się odwróciła w moją stronę z miną "No właśnie". Tak zapomniała o pegazie.
- Zabiję Cię stary- Powiedziałem i przez następne półgodziny biegałem za Leo po całym pokładzie.
- Widzisz? Mówiłam, że nic się nie stanie jak wyjdziesz z pokoju. Dzięki Leo- Powiedziała Ann.
- Spoko. No to idę jeszcze rozruszać Kamilę- Powiedział Leo, a ja zatrzymałem wzrok na Joshu i Emilii rozmawiających w mesie, w której aktualnie się znajdowaliśmy.
- L...Leo? K...kto kieruje Argo II?- Spytał piskliwym głosem pełnym strachu. Pozostała trójka zaczęła się śmiać. Nagle Josh i Leo popatrzyli na siebie przerażeni.
- Myślałem, że to Ty kierujesz!- Krzyknęli obaj. Dla efektu wpadliśmy w małe turbulencje. Poczułem, że drżę, a później uświadomiłem sobie, że obaj ledwo powstrzymują śmiechem.
- Co was tak śmieszy?- Spytałem wnerwiony na maksa.
- Istnieje coś takiego jak autopilot idioto- Powiedział Leo.
- Zabiję was!- Krzyknąłem i zacząłem biec za uciekającymi przyjaciółmi. Tak naprawdę poczułem się rozluźniony i uspokojony. Nie bałem się już, więc kiedy po pięciu minutach zatrzymaliśmy się w sterowni, podziękowałem im i się rozeszliśmy. Leo jak powiedział poszedł zająć się Kamilą. Interesowało mnie, czy między nimi coś iskrzy. Maks z domku Apolla wrócił do domu. Później skontaktował się z moją siostrą przez iryfon, że jego rodzina przeprowadza się na drugi koniec świata i, że nie wróci już do obozu. Kam płakała przez jakiś czas, ale od kiedy poznała Leona znowu zrobiła się moją bliźniaczką. Fajnie byłoby mieć takiego szwagra jakim jest Leo. No, ale na razie to tylko moje domysły, bo oficjalnie są tylko przyjaciółmi. Josh wrócił do Emi, a ja postanowiłem się zdrzemnąć. W moim pokoju siedziała Ann. W sumie to też, był jej pokój, ale i tak przez ułamek sekundy pomyślałem, że pomyliłem pokoje. Siedziała na łóżku i czytała książkę.
- Już ich zabiłeś Glonomóżdżku?- Spytała ze śmiechem. Wzruszyłem ramionami.
- Gdyby ich nie było mogłoby dojść do tragedii, a poza tym nie mam siły- Powiedziałem z jęknięciem na końcu.
-  Choć tutaj Glonomóżdżku- Powiedziała Ann, a ja wylądowałem na łóżku z głową na kolanach mojej żony. Zaczęła gładzić mnie po bolącej i lekko rozpalonej głowie.
- Masz gorączkę- Zaniepokoiła się.
- Nic mi nie będzie. Jestem tylko trochę zmęczony- Ziewnąłem.
- Połóż się już i prześpij kilka godzin- Rozkazała.
- Okay...- Powiedziałem i zasnąłem.
_________________________________________________________________________________

Następny rozdział w tym tygodniu. Proszę o komentarze z radami i sugestiami.
Pozdrawiam
~Nati~

1 komentarz:

  1. Wiem że spóźniłam się o kilka lat ale ten blog jest świetny. I bardzo polubilam ship Kamili i Leo.

    OdpowiedzUsuń