wybrańcy

wybrańcy

środa, 26 sierpnia 2015

rozdział 8 ~ seria 2

*Thalia*

Minęło już pół roku. Od tego czasu nie mamy żadnych wiadomości od naszych przyjaciół, którzy wpadli do Tartaru. Z Nico mam słaby kontakt. Wciąż obwinia się o to, że ich nie uratował. Czasem myślę nad propozycją jaką złożyła mi bogini, ale... nie potrafię zostawić syna Hadesa. Na szczęście cały czas jest przy mnie Allia. Z elfką bardzo się zaprzyjaźniłam. Rozumie mnie i pociesza. Niestety jutro wraca do Hestefil. Po tym jak wróciliśmy do królestwa elfów, Denis zasiadła na tronie. Wyjaśniła co się stało, jak została oszukana, a potem przetrzymywana. Wybaczyli jej i teraz jest naprawdę dobrą królową, która od niedawna jest zaręczona z synem Tartara! Ten chłopak, którego widzieliśmy w kryjówce Dragona, to Hugo, narzeczony ciotki Percy'ego i Kamili. Dziś jest 1 listopada. Nie obchodziliśmy 18 Percy'ego i Ann. Nikt nie bawił się też 1 czerwca, w urodziny Piper. Już nie mówię o innych. Wczoraj np. Były urodziny Josha. Niby była impreza, tort, świeczki, prezenty, ale i tak wszyscy byli smutni. Z resztą, nic dziwnego.
- Au!- Szłam sobie spokojnie przez obóz, gdy nagle wpadł na mnie ciemnowłosy chłopak. Przewróciliśmy się.
- Przepraszam- Powiedzieliśmy jednocześnie. O bogowie! Jakie szczęście!
- Nico musimy poważnie porozmawiać... I to natychmiast- Rozkazuję. Chłopak niechętnie kiwa głową. Idziemy w stronę lasu w ciszy.
- Ja wiem, że się obwiniasz, ale to nie twoja wina. Mam dosyć twojego cholernego zachowania! Oddalamy się od siebie! Nie śpimy że sobą! Nie rozmawiamy! Jestem twoją narzeczoną, ale przez twoje zachowanie... . Pół roku temu była u mnie Artemida, zostawiła swoją wizytówkę i gdyby nie Allia, już parę razy bym wróciła do łowczyń. Ja wiem, że to koszmarnie brzmi, ale... nie ma Cię przy mnie, chcę z ton być, ale... Czy ty chcesz być ze mną?- Pytam że strachem i łzami w oczach. Chłopak  przez chwilę mi się przygląda. Nie umiem z jego twarzy wyczytać jego emocji. Nagle odbiega do mnie, obejmuje mnie i namiętnie całuje. Po chwili odsuwa się,  patrzy mi głęboko w oczy i mówi:
- Thalio, przepraszam, wiem że zachowywałem się koszmarnie, już nigdy tak nie zrobię. Wybacz mi- Mówi. Całuję go i idziemy w stronę jedno z tajemnicy jeziorek Jacksona. Po raz pierwszy zapominam o wszystkich problemach.

*Annabeth*

Ja już nie wyrabiam! Moja córka spędziła pierwsze pół roku swojego życia w Tartarze! Razem z moim mężem! Mam dość! Dłużej tego nie wytrzymam. Idę właśnie do Chejrona. Chciałabym usłyszeć jakieś nowe informacje, ale pewnie znów powie "bogowie robią co mogą, ale nic nie wiemy".
- Hej- Słyszę głos Emilii.
- Cześć- Odpowiadam smutno.
- Idziesz do Chejrona?- Pyta, kiwam głową.
- Pójdę z tobą, może tym razem się czegoś dowiemy
- Może...- Idziemy dalej w ciszy. Kiedy dochodzimy do Wielkiego Domu, dostrzegam, że centaur rozmawia z Posejdonem, Hadesem i Apollinem. Tu nie chodzi o moją córkę. W tedy byłaby tu też Atena. Pytanie tylko w co też się ten Glonomózg znowu wpakował...?

*Percy*

Już dawno przestaliśmy liczyć czas. Patrzę na swoją córkę i wiem, że minęło już jakieś pół roku. Ma na sobie pieluchę(tak miałem magiczne opakowania pieluch, które nigdy się nie kończą) i moją niebieską bluzę. Ze śpioszków już dawno wyrosła. Z głową Jasona jest dobrze, nie ma trwałych urazów. Niepokoi mnie tylko to, że i on, i ja, ciągle tracimy przytomność. Coraz gorzej mi się oddycha, zresztą Kamili również. Jesteśmy dziećmi Posejdona, musimy mieć dostęp do wody! A i jedzenie i woda, się już prawie skończyli. Wszyscy wyglądają jak szkielety. I to dosłownie. Staraliśmy się jak najmniej jeść i pić, ale i tak mamy już tylko paczkę krakersów i pół butelki wody. Na szczęście mamy spory zapas boskiej żywności. Co robimy teraz? Szukamy tych przeklętych Wrót Śmierci. Jest jeszcze jeden problem. Musimy zamknąć je z obu stron jednocześnie. Oczywiście też musi ktoś tu zostać, by je zamknąć. Tą osobę będę ja. Wepchnę Connie, Kamili i resztę do "windy", a sam zostanę tu, i zginę.
Idziemy dalej i...
- O bogowie!- Szepczemy. Przed nami jest pełno potworów. Wszystkie rodzaje, a nad nim rozciągała się wielka góra. Na jej szczycie widniały złote wrota, całe w mocnych, grubych łańcuchach. To one.
- Jak mamy się tam dostać?- Pyta cicho Kama. Nie dostaje jednak odpowiedzi. Nie ma z nami żadnego dziecka Ateny. Większość z nas to idioci, którzy działają impulsywnie. Tak, siebie te to wliczam. O bogowie! Jestem genialny!
- Chodźcie, mam plan- Mówię. Cofamy się i szybko ukrywamy się za jedną z skał.
- No, mów- Odzywa się Luke.
- Okay. Może dzieckiem Ateny nie jestem, więc z góry przepraszam. Trzeba się dostać do Wrót tak, aby nikt nas nie zauważył
- No dobra, tylko jak?- Pyta Leo.
- Po obu bokach są szczeliny w skałach, wyglądają na tunele, a żaden z tych potworów raczej się nie dostanie do nich. Przeciskając się przez nie dotrzemy pod same Wrota. Tam, przetniemy łańcuch i szybko wpadniemy do nich, by się wydostać. Jest tylko jeden problem...
- Tam są szczeliny? Jaki problem?- Pytają jednocześnie. Widać są mało spostrzegawczy.
- Chodzi o to, że nie wiemy co czeka was... nas na górze, więc...
- Powiedziałeś "was"- Powiedzieli. Kurcze, a teraz to niby spostrzegli?!
- Przejęzyczyłem się, czepiacie się szczegółów
- Jasne...
- Chodzi o to, że trzeba otworzyć wrota na górze. Najlepiej, by było gdyby po tamtej stronie stali nasi przyjaciele, a nie wrogowie
- Ale, słyszałem, że trzeba cały czas trzymać guzik, tu na dole- Odzywa się Jason.
- Dlatego nikt nie może nas zobaczyć- Odzywam się.
- Dobra. Czyli dzielimy się na grupy. Jedna idzie prawym "tunelem", druga lewym. Przecinamy łańcuchy i czmychamy do Wrót. A potem... trzeba przygotować się do walki- Mówi Beckendorf. Wszyscy kiwamy głowami. Rossie, Connie, Charles, Luke i Jason idą po prawej stronie, a ja, Leo i Kamila po lewej. Postanowiliśmy tak, ponieważ elfka najsłabiej z nas walczy, a chłopcy będą mogli jej awaryjnie bronić. Jej i mojej córeczki. Niestety nie wiemy gdzie kończą się tunele i co nas w nich i po nich czeka. Liczymy na cud, albo jak kto woli, szczęście.
Idę przodem. Za mną syn Hefajstosa trzyma moją siostrę za rękę. Widzę niepokój w ich oczach, więc się nie odwracam i pozwalam im się pocałować i... awaryjnie pożegnać. Po chwili docieramy do końca tunelu.
- Oj... proponuję... WIAĆ!!!- Krzyczy Leo. Reszta potworów, która nas jeszcze nie zdążyła zauważyć, zwróciła uwagę na nas. Świetnie! Przynajmniej odwróciliśmy ich uwagę od reszty. O dziwo nie wychodzili, więc albo tunel nie ma wyjścia, albo nas usłyszeli i są na tyle mądrzy, że nie wychodzą. Obstawiam pierwszą opcję.
Wszyscy zaczęliśmy atakować, bo niestety potwory zatarasowały nam drogę powrotną. Teraz mój plan nie wypali. Trzeba walczyć. Przecinam nogę jednego giganta, zatapiam Orkan w brzuchu Hippalektryona i odcinam Mantikorze jej kolczaty ogon. Wszystko zamienia się w pył. Patrzę jak Kamila i Leo biegną niedaleko mnie, właściwie to przede mną. Nagle otaczają mnie Arai. Dobra, tylko ich nie zabijaj, spokojnie. Mówię do siebie, ale zaraz się na mnie rzucają. Co mam robić? Rozszarpią mnie zaraz na strzępy! Przecinam cztery, które na mnie leżą i czuję eksplodujący ból w nodze, brzuchu, kręgosłupie i w głowie. Trzy pierwsze to na pewno od przed chwilą pokonanych potworów, głowa może być od wszystkiego. Ból jest niedopisania. Zaczynam wrzeszczeć. Czuję jak temperatura mojego ciała podnosi się, niebezpiecznie bardzo wykraczającą za normę. Moim ciałem zaczynają wstrząsać niekontrolowane dreszcze, a wzrok i słuch mnie zawodzą. Jak przez mgłę czuję jak dwie pary silnych rąk podnoszą mnie i gdzieś zabierają. Później mdleję.

*Annabeth*

-Dzień dobry, co się stało?- Wchodzę jak burza do Wielkiego Domu i staję przed nieśmiertelnymi.
- Annabeth...- Zaczyna centaur, ale przerywa mu Hades.
- Chejronie, ona jest już pełnoletnia, ma prawo wiedzieć co się dzieje z jej mężem- Mówi. Patrzę na ojca Nico z wyczekiwaniem. Jednak nie doczekuję się odpowiedzi.
- Powiesz co z nim?- Pyta Emi. Chyba kieruje to pytanie do swojego ojca.
- Jest w dość, hm... ciężkim stanie- Odpowiada Apollo.
- Jak to? Co z nim?- Pytam.
- Żyje, ale jest w ciężkim stanie, nie wiem co się z nim stało i dzieje- Odpowiada. Załamuję się. Bogowie, co się z nim teraz dzieje?! Emilii zabiera mnie z pomieszczenia, na świeże powietrze. Mimo, że jest już listopad, jest teraz dość ciepło. Dochodzimy do domków.
- Emi, chcę zostać sama- Mówię. Dziewczyna przygląda mi się z niepokojem, ale kiwa głową. Wchodzę do domku Percy'ego. Od dawna już tu mieszkam ponieważ, ten domek bardziej mi go przypomina, niż nasz wspólny. Siadam na łóżku i wdycham oceaniczną bryzę oceanu. Tak dobrze znam ten zapach. Kładę się na jego łóżku, zamykam oczy i odpływam w świat snów, który jak na loterii, wylosuje, czy przyśni mi się koszmar, czy mój wirtualny, wymarzony świat.
_________________________________________________________________________________

Hej! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Myślę, że za parę rozdziałów akcja w Tartarze się skończy, więc albo zakończę tą mini serię, albo będę kontynuowała i pisała o przepowiedni dwanaściorga, w tej serii by ją wydłużyć. Następna notka mam nadzieję, że przed rozpoczęciem roku, czyli do wtorku, który zbliża się gigantycznymi krokami. Pozdrawiam
~Nati~

6 komentarzy:

  1. Przeszłaś samą siebie. Wiesz szczerze mówiąc mam nadzieję , że pociągniesz jeszcze trochę tą serię .Myślę , że pomysł z samym Percym w Tartarze wyjdzie Ci świetnie . Tylko go nie zabijaj . Albo zrób jak uważasz .I tak wyjdzie Ci świetnie . Troszkę się powtarzam , nie? Trudno .
    Trzymam łapki w górę za następny rozdział i zapraszam do siebie .
    ( jakbyś nie pamiętała www,percabeth-always-and-forever.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Sama jeszcze nie wiem co wymyślę... Może go tam zostawię, a może wróci i znów tam wpadnie? Tym razem sam lub z Nim...? Jeszcze nie wiem. Myślę, że nowy rozdział będzie w okolicach weekendu. Może się też do 1 września pojawić miniaturka, bo trochę mi brakuje takiego Glonomóżdżka i Mądralińskiej jak byli przyjaciółmi lub dopiero zaczynali swój związek. Też mi trochę brakuje takiej bliskości między nimi jako małżeństwa, ale raczej tego nie napiszę w miniaturce, bo możliwe, że pojawi się to niedługo w rozdziałach, w realu lub snach bohaterów.
      Pamiętam o blogu, jest świetny!
      Pozdrawiam i życzę wspaniałej końcówki wakacji
      ~Nati~

      Usuń
    2. Oh , ekstra. Szczerze , ja też się trochę stęskniłam za Percym i Annabeth , a nie Percabeth . Czekam z niecierpliwością . Kolejne rozdziały zapowiadają się bardzo fajnie. Pozdrawiam .Wzajemnie życzę miłej końcówki wakacji .

      Usuń
  2. Powiem Ci tak: bardzo podobają mi się twoje prace. Nalrawdę twoje opowiadanie się super czyta. Nie ma błędów ani stylistycznych ani jakichś rażących literówek czy błędów ortograficznych. Naprawdę dawno nie spotkałam się z tak dobrym blogiem. Jestem pod wrażeniem i mam nadzieję , że dalsza część historii będzie równie świetna. Jeżeli idzie o to czy Percy miałby pozostać w Tartarze i wrócić dopiero później to byłaby to ciekawa interpretacja jego losów. Przez jakiś czas też miałam ochotę pisać bloga o tejże serii jednak po pierwsze nie mam na to czasu a po drugie jestem mało systematyczna i zapominalska, a to raczej nie sprzyja pisaniu czego kolwiek na dłuższą metę. Jeszcze raz gratuluję takiego talentu i czekam na dalsze losy moich ulubionych bohaterów.
    /Bianca DiAngelo/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Szczerze to sama zastanawiałam się dość długo nad tym, czy założyć bloga. Myślałam, że wyrobię maksymalnie miesiąc, a później to oleję, ale... Noe potrafiłam. W głowie ciągle mam pomysły na to co zrobić z bohaterami. Kogo zostawić, a kogo usunąć. Co ma ich spotkać itp. Nie mogłabym teraz zakończyć pisania, bo przez tę opowiadania, ogólnie przez Percy'ego Jacksona, pokochałam polski i pisanie. Największym zaskoczeniem jest to, że innym to się podoba, a ja nie jestem tego taka pewna. Spodziewałam się raczej... krytycznych komentarzy, a nie gratulacji talentu, ale cieszę się, że tak jest. Dziękuję za miłe słowa
      Pozdrawiam i życzę miłej końcówki wakacji
      ~Nati~

      Usuń
  3. Przepraszam, że dopiero teraz ale miałam problem z internetem w domu. Chciałam tylko powiedzieć BARDZO DOBRY ROZDZIAŁ. Piszesz coraz ciekawiej i nie mogę doczekać się następnego.

    PS: Może wpadniesz do mnie? Ostatnio dodałam nowy rozdział.

    percy-i-annabeth-na-zawsze-razem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń