wybrańcy

wybrańcy

czwartek, 13 sierpnia 2015

rozdział 4 ~ seria 2

*Luke*

Po pewnym czasie, kiedy jesteśmy już wypoczęci, postanawiamy poszukać Wrót Śmierci. Coś dziwnego stało się Percy'emu. Zamknął się w sobie, ma pusty wzrok. Kiedy się obudziłem, Kamila zajmowała się małą, a on miał zaczerwienione oczy. Nie wiem co wydarzyło się w nocy, ale się dowiem.
- To gdzie teraz?- Słyszę głos Rossie. Przed nami znajdują się trzy ścieżki. Przez chwilę nikt się nie odzywał.
- Tam- Niespodziewanie głos zabrał syn Posejdona. Wszyscy na niego spojrzeli. Wskazał na prawą ścieżkę.
- Skąd wiesz?- Leo zadał pytanie, które cisnęło się na usta każdemu (oprócz Percy'ego i Connie oczywiście).
- Przed wpadnięciem TU, rozmawiałem z Nico. Mówił, że Wrota znajdują się niedaleko rzeki Lete. Tylko tam wyczuwam wodę- Odpowiedział, a mnie zamurowało. On naprawdę wiedział, że wpadnie do Tartaru, chciał zamknąć wrota śmierci i z tego co słyszałem, gadał z wyrocznią. Ruszyliśmy prawym tunelem.

*Jason*

Po godzinie zaatakowały nas Empuzy. Przerażające stwory Podziemia żywiące się ludzkim mięsem. Często pojawiają się w ludzkim kształcie jako wredne cheerleaderki. Tak było i teraz. Pięć, zaskakująco pięknych, około 17 letnich dziewczyn stało naprzeciw nas.
- Patrzcie, czy to nie Percy Jackson i jego córeczka? A gdzie podziałeś mamusie?- "Laski", zaczęły się chichrać, a dzieci Posejdona z trudem powstrzymali się przed rzuceniem na nie.
- Och! Przepraszam, zapomniałam, że wasza mamusia nie żyje!- Kamila trzymała Connie na rękach i chyba tylko dlatego nie rzuciła się na dziewczyny jak jej brat. Cholera!
- Percy... chyba nie zapomniałeś nas?! To my, Kelli, Tammi i Serefona!!!- Krzyknęła środkowa, najpierw pokazując na siebie, a później na potwory po jej obu stronach. Empuzy już nie są piękne. Teraz i włosy płoną, mają kły, jedną nogę stalową, a drugą oślą! Ich oczy lśnią czerwienią.
- A to Kina i Daani!- Dodała, robiąc unik przed Orkanem Percy'ego. Leo, Charles i Rossie osłaniają Kamilę i Connie, a ja i Luke ruszamy na pomoc synowi Posejdona. Nie jest źle, już po chwili Kina i Daani zamieniły się w pył. Serefona rzuca się wciąż na niemowlę. Osłaniające ją osoby są mocno pogryzione. Luke rzuca się im z pomocą, a ja atakuję Tammi. Zerkam na Percy'ego i nie jestem w stanie powiedzieć kto walczy zaciekle. On, czy Kelli. Patrząc na syna Posejdona czuję ciarki. Boję się go! Na miejscu Empuzy zwiewałbym jak najdalej, ale ona jest chyba również objęta wściekłością.
- Zabiję Cię! Nie! Lepiej! Łapię Cię i na twoich oczach zabiję twoją córeczkę, a później żonę! Nie! Najpierw tę blondynę! Tak! Chcę widzieć waszą rozpacz i udręke jak krew tej małej rozpryskuje się na was, na waszy oczy umiera, a później zabiję którejś z was... sama nie wiem któ...!- W tym momencie Percy przecina ją na cztery części. Nagle tracę przytomność.
____________________________________________________

Przepraszam za spóźnienie, ale kompletnie nie miałam pomysłu. Następny rozdział będzie z perspektywy osób w obozie. Kiedy? Do poniedziałku. Pozdrawiam
~Nati~

3 komentarze:

  1. Weny, super rozdział, ale czemu w takim momencie skończyłas? Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weny, super rozdział, ale czemu w takim momencie skończyłas? Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :)
    Może w następnym rozdziale coś wspomnę o tym co wydarzyło się dalej. Pozdrawiam
    ~Nati~

    OdpowiedzUsuń