wybrańcy

wybrańcy

czwartek, 24 września 2015

rozdział 12 ~ seria 2

*Jason*

Na odpowiedzieć czekamy jakieś półgodziny. Zauważam, że wiadomość napisała Annabeth. Na odwrocie kartki piszę, że dostaliśmy wiadomość i wrzucam ją do ognia. Razem zbieramy się przy kamiennym stole, na którym rozpaliliśmy ognisko. Percy zasnął zaraz po zmianie bandaża. Jego noga jest w koszmarnym stanie i mam nadzieję, że Chejron lub Apollo nam pomogą, wyślą jakieś leki, czy coś... W końcu kończymy opisywać naszą sytuację. Wrzucamy kartki do koperty, obie rzeczy przysłała nam Ann i papier ląduje w ogniu. Po raz kolejny robi mi się słabo, zaczynam czuć ciepłą maź cieknącą mi powoli z nosa i tracę przytomność.

*Annabeth*

Siedzę przy ognisku ofiarnym. Czekam na wiadomość, od dwóch godzin. Przy okazji piszę też list do Percy'ego i Connie. Tak za nimi tęsknie! Bogowie zastanawiają się nad tym jak ich uratować. Ja myślę o tym co dzieje się z moim mężem. Apollo wciąż czuje, że jego stan jest poważny, nie wie tylko o co chodzi, co się stało. Odczuwał też pewne zaburzenia zdrowotne u niego i Jasona. Nic groźnego, ale często powtarzającego się, zwykle w tym samym czasie. To też mnie intryguje. Nagle z ogniska wyfruwa koperta. Nareszcie! Biorę ją i biegnę do Wielkiego Domu. Już po chwili zorganizowano zebranie. Chejron zaczyna czytać.
- "Okay. Przejdźmy do rzeczy ponieważ sytuacja nie jest bajeczna. Zacznijmy od tego, że..."- Centaur przerywa.
- Że...?- Clarisse momentalnie wybucha.
- Może sama chcesz przeczytać?- Pyta ją koordynator. Dziewczyna podchodzi, przygląda się tekstowi i wytrzeszcza oczy.
- Napiszę im, by wybrali jedną osobę, a nie szlaczki, zakreślanki, różne języki... Oni chcą pomocy, czy wnerwienia nas?- Pyta.
- Wracając do wiadomości. " ...Że od początku Percy i Jason mają hm... określmy to jako ataki. Nagła utrata przytomności, krew z nosa, siniaki od dotknięcia... Myślimy, że to może mieć coś wspólnego z porwaniem ich. Przepraszamy za te pismo, wcześniej, ale no... niektórzy nie chcą o tym gadać, więc korzystamy z kolejnego "ataku" i z ciężkiego stanu Percy'ego. I o to mamy kolejny temat. Chyba dwa dni temu, nie wiemy dokładnie, udało nam się dotrzeć do Wrót Śmierci. Niestety, było tam mnóstwo potworów. Percy wpadł na pomysł przejścia po bocznych tunelach, ale jak się później okazało jeden z nich był zawalony, a drugi... został zauważony przez kreatury. Arai... nie wiemy co mu zrobiły, ale wiemy, że jego noga nadaje się chyba tylko do..."- Bogowie! Centaur przerwał. Przeczytał w myślach dalszy ciąg.
- Prześlijcie im picie, jedzenie, ubrania i poduszki. Nie mamy czasu na dokończenie listu, muszę skonsultować się z Apollinem. Później porozmawiamy na ten temat- Mówi. Herosi, chociaż niechętnie, wychodzą. Mnie jednak koordynator nie spławi tak łatwo. Piper i Sil też nie.
- Macie list i odpiszcie im. Ja jak już powiedziałem. Muszę skonsultować z Apollem stan Percy'ego, wybrać leki i pogadać na temat tych "ataków"- Mówi Chejron i wręcza nam list.
- Czytaj- Zachęcają mnie dziewczyny.
- Okay... "...Jego noga nadaje się chyba tylko do... amputacji. Nie ma na niej skóry, wiszą mięśnie i mięso. Kości są w trzech miejscach złamane. Mimo, że obmyliśmy ją wodą i nektarem, obandażowaliśmy i usztywniliśmy nogę, wdało się zakażenie. Nie wiemy co robić. Brakuje nam picia, jedzenia już nie. Mamy tylko podarte ubrania. Connie ma na sobie pieluszkę i bluzę Percy'ego. Właśnie co do małej. Ann twoja córeczka wypowiedziała pierwsze słowa... "tata"- Mówię coraz bardziej łamliwym głosem. Po moich policzkach spływają łzy. Silena mnie przytula, Piper dotyka już sporego brzucha. Bogowie! Nie było mnie w tak ważnej chwili. Pewnie już raczkuje. W najgorszym miejscu jakie istnieje! A Percy? Grozi mu amputacja nogi! Przecież on tego nie przeżyje!
- Ann... przeczytam dalej jeśli chcesz- Kiwam głową.
- "No, to po tych jakże optymistycznych wiadomościach...". O Leo dorwał się do długopisu. Nie jestem w stanie go rozczytać- Mówi Piper.
- Dobra, ja to zrobię. "... przejdźmy do pytań. Pierwsze pytanie od... Jasona!!! Ej, to brzmi tak fajnie... Osobo, która to czytasz, wcześniejsze imię wypowiedz wymachując rękami i robiąc miny, plis..." O bogowie Leo chyba ma  poważne problemy z ADHD- Mówię.
- " Dobra to znowu Kama, więc... Piper, czy wszystko w porządku? Znasz już płeć dziecka? Bogowie Jason ciągle pomaga Percy'emu z opieką nad Connie. Naprawdę będzie z niego fajny ojciec. A co z Sileną? W porządku? A Ann? Jak się trzymacie? Co z elfkami? Prosimy opiszcie nam wszystko. Na razie i tak się stąd nie ruszymy. Przyślijcie nam jakieś picie, poduszki i co najważniejsze, czyste ciuchy. Dla nas, dla małej. Odpiszcie nam, bo już tu wariujemy. Percy umiera, Jason dostaje ataków, Leo od dwóch dni ma silne ADHD. Rossie, Charles i ja jakoś się trzymamy. Dzięki małej. To przez nią się uśmiechamy, śmiejemy. Pomóżcie nam. Pozdrawiamy My."- Kończę. Przez chwilę wszystkie trzy milczymy, a później zaczynamy opisywać im wszystko.
_________________________________________________________________________________

Kolejny rozdział w tym tygodniu. Może jutro wieczorem. Pozdrawiam
~Nati~

1 komentarz:

  1. Jaki piękny. Wzruszylam się. Oczywiście Leo najlepszy . Z niecierpliwością czekam na nastepny rozdział. Papa!
    CÓRKA NEPTUNA

    OdpowiedzUsuń